Ja to mam fart :) 2008-09-30 18:32
_-¯ Jeszcze nie zakończyłem sprawy odebrania $20.5 miliona, a już w kolejce czekają kolejne pieniądze :)
Kategoria: $$$
Komentarze (17)
Zawsze może być gorzej 2008-09-28 21:20
_-¯ Ze stropu posypał się pył, zawyły syreny alarmów. Na wpół ogłuszony wtoczyłem się pod najbliższy stolik, instynktownie szukając jakiegoś schronienia. Pod sąsiednim stolikiem kuliła się Laura.
Kategoria: Tajemnicze Prosiaki
Komentarze (8)
Informacje porządkowe 2008-09-27 16:44
_-¯ Zamieszczam listę osób którym, zgodnie z zapowiedziami, zostaną przyznane pieniądze:
Pozdrawiam Charyzjusz Chakier
Tagi:
chakierowanie, chakier, informacje, porządkowe
Kategoria: Ogólne
Komentarze (23)
Niedługo odziedziczę $20.5 miliona 2008-09-25 21:55
_-¯ Oto list który otrzymałem od jednej z zagranicznych kancelarii prawnych:
Tagi:
chakierowanie, chakier, miliona, niedługo, odziedziczę, $20.5
Kategoria: $$$
Komentarze (129)
Gorzej być nie może 2008-09-23 23:08
_-¯ Cofnąłem się, by nie wejść w pole rażenia, gdy SuperMałpa rozpoczęła swój morderczy ostrzał. Prosiaki pędzące na przodzie zostały dosłownie rozniesione na strzępy, które z kolei poszarpały te biegnące za nimi. Obserwowałem to z chłodną obojętnością, metodycznie rozstawiając kolejne SuperMałpy. Wiedziałem, że kanonada nie uszła uwadze reszty mackowatych stworów, które już w tej chwili zaczęły napływać coraz szerszą strugą. Przypominało mi to scenę z ,,Aliens'', gdy gromady Obcych atakowały stanowiska automatycznych karabinów maszynowych... Niestety, karabinom w pewnym momencie zabrakło amunicji.
_-¯ Skończyłem. Setki, tysiące, setki tysięcy godzin spędzonych nad robakami w labiryncie przyniosło efekty. Stworzyłem obronę nie do przejścia. Teraz pozostało mi jedynie przyglądać się zagładzie kolejnych Prosiaków. Ta-ta-ta, pac-pac-pac, ta-ta-ta - brzmiało staccato wystrzeliwanych pocisków, przemieszane z plaśnięciami rozrywających się ciał. Usiadłem koło najbliższej SuperMałpy, uważając by nie dostać się w zasięg wyskakujących, gorących łusek. Zastanowiłem się: mógłbym tu siedzieć pewnie i kilka sekund, czekając aż moje małpki skończą. Ale co by mi to dało? Oczyściłbym z intruzów komputer. Jeden komputer. Nie o to jednak chodziło. Oczyścić hardware z morderczych wirusów można było szybciej i prościej, nie narażając przy tym życia. Wystarczyło dokonać eutanazji Widnowsów poprzez instalację morderczego Linuska - systemu tak toksycznego, że w środowisku tym nie radziły sobie żadne żywe organizmy, nie wyłączając wirusów. Mógłbym odkazić Linuskiem całą sieć, obracając wszystko w jałową perzynę, na której Prosiaki zdechłyby ja meduza na pustyni. Mógłbym... Nie. Trzeba działać inaczej. Trzeba żywcem złapać jednego z tych małych drani. Tylko jak? Wsadziłem rękę do kieszeni z chakierskimi przyborami i wkrótce wymacałem to, co chciałem. Ściskając przedmiot w garści zapauzowałem małpę przy której siedziałem, tworząc lukę w nieprzebytym systemie obronnym. Nie trzeba było długo czekać, by pierwsze paskudy zorientowały się w słabości tego odcinka. Sąsiednie SuperMałpy w miarę możliwości kierowały w tę stronę ogień, jednak musiały bronić własnych pozycji. Poczekałem, aż kilka nacierających Prosiaków zbliży się na odległość rzutu... _-¯ Cisnąłem przedmiot. Upadł nieco zbyt blisko, na szczęście upadł na krawędź. Patrzyłem, jak toczy się w kierunku wijących się włochatych macek. ,,No, dalej!'' ponagliłem napastników w myślach. Prosiaki zamarły. Czyżby zwietrzyły podstęp? Nie, ich centralny ośrodek decyzyjny znał tylko jeden werdykt: seek and destroy. Najbliższy osobnik dopadł w kilku susach do cd-romu i pochłonął go z furią. Fakt ten jak gdyby dodał mu sił - zjeżył się i błyskawicznie runął w moim kierunku. Sąsiednie SuperMałpy skoncentrowały na nim ogień, lecz były zbyt daleko, a poprawka na prędkość celu była zbyt mała - pociski uderzyły z tyłu, za pędzącym, rozmazanym kształtem. Odpauzowałem SuperMałpę, Prosiak był jednak zbyt blisko. Wykonał skok - dostrzegłem spiczaste zęby w ssawkowato ukształtowanej paszczy. Spojrzałem na zegarek. ,,Już powinno zadziałać'' pomyślałem i postąpiłem krok w bok. _-¯ Lecący Prosiak minął mnie o nanometry i wrył się w ziemię, wzbijając obłok kurzu. Sposób, w jaki upadł nie sugerował w niczym tego czym był przed chwilą: doskonałą, szybką i sprawną maszyną do zabijania. Upadł jak kawał mokrej szmaty. Naprężone do tej pory macki zwiotczały, od czasu do czasu drżąc w lekkich konwulsjach. Podszedłem do stwora i kopnięciem obróciłem go na bok - tak, by widzieć jego pysk. Na jednej z mięsistych warg dostrzegłem kawałek naklejki, którą oznaczyłem CD-ROM: ,,Widnows 95OSR2''. Taaaak... jeżeli trzeba było uczynić z jakiegoś komputera przycisk do papieru - to oprogramowanie nie miało sobie równych. Było chyba nawet gorsze niż Linusk, gdyż instalacja Linuska była jak spożywanie gorzkiej trucizny, a instalacja Widnows 95 - jak ,,złoty strzał'': komputer umierał zalany feerią kolorowych okien, gadających psów i tańczących spinaczy. A na końcu czekał go już tylko kojący oczy błękit BSODa - ekranu śmierci... Westchnąłem, zarzuciłem sobie drgające cielsko na plecy i ruszyłem do swojego X.25. Obejrzałem się na SuperMałpy, zastanawiając się czy nie zabrać ich ze sobą - po namyśle jednak zdecydowałem się pozostawić je na swoich miejscach. Wrócę po nie, gdy to całe szaleństwo się skończy. _-¯ Strażnik na firewallu nie zadawał pytań. Złowiłem jedynie jego zaskoczone spojrzenie, gdy dostrzegł wystającą spod plandeki jedną z włochatych macek Prosiaka, nie miałem jednak ochoty ani czasu mu niczego tłumaczyć. Udając, że nie zauważam jego gestykulacji ominąłem zgrabnie opuszczający się szlaban i pomknąłem z powrotem do realnego świata. _-¯ Wygramoliłem się z pakietu i przeciągnąłem, aż mi coś chrupnęło w krzyżu. Poruszanie się w X.25 potrafiło dać się we znaki. Laura Urszula i Chelena siedziały przy stoliku i najwyraźniej rozprawiały o czymś nieistotnym - jak to kobiety. Wyglądało na to, że nawet nie zauważyły mojego przybycia. Ściągnąłem plandekę z Prosiaka i kaszlnąłem teatralnie. Obie, jak na komendę spojrzały w moją stronę, a ich oczy momentalnie zrobiły się wielkie jak spodki. Brzęknął przewrócony taboret - to Chelena cofała się tyłem w stronę wyjścia. - Cheleno! Bez pleonazmów, proszę! - skarciłem ją. To ją trochę otrzeźwiło. Stanęła i wskazała palcem na leżący na naczepie kształt. - To! Przyniosłeś to! Tutaj?! Po co?! - Bo chcę zobaczyć, co ma w środku. Taki ze mnie chakier-badacz. - odparłem kwaśno - Zawsze lubiłem sprawdzać, co sprawia że miś piszczy, jak mu się naciśnie brzuszek. - A jak się zbudzi? - ...to nas zje... - dokończyłem na melodię pamiętanego z przedszkola ,,Stary niedźwiedź mocno śpi''. Jakoś niestety nie wzbudziłem tym żartem entuzjazmu. Widząc, że nikt nie kwapi się z pomocą podniosłem Prosiaka i przeniosłem na najbliższe biurko. Z uwagą i profesjonalizmem zbindowałem mu macki do blatu, by w razie ocknięcia się (na co jednak nie liczyłem) uniemożliwić stworowi ucieczkę, czy też atak. Znów sięgnąłem do kieszeni i po chwili trzymałem w ręku aparacik, przypominający skrzyżowanie stetoskopu z oscyloskopem. - Co to jest? - spytała Chelena. - Debugger. Spojrzała z niedowierzaniem. - Zawsze myślałam, że debuggery to takie długie cylindry z rozpylaczem na końcu. - Tak. - zgodziłem się - Z tym że to są debuggery na muchy i komary. Ten mój to debugger na programy. - I co z nim zrobisz? - Ano, przekonamy się co też tego stworka napędza... - Aha. - przytaknęła, jednak wydawało mi się że moje dywagacje raczej ją zdenerwowały niż uspokoiły. Obróciła się i wycofała w kąt pomieszczenia, ja zaś zabrałem się do analizy. Podpiąłem śledzenie do funkcji zegara, gdyż - jak słusznie sądziłem - wkrótce zaprowadzi mnie do pętli głównej. Tak też się stało. Włączyłem wizualizację śledzenia i rozejrzałem się w sytuacji. Mina mi zrzedła. - No, to chyba gorzej być nie może - powiedziałem głośno, licząc na zainteresowanie. Zainteresowania nie było. Rozejrzałem się - Laura pisała coś w niewielkim notesie, Cheleny nie zauważyłem. Chyba wyszła do toalety... _-¯ Potężna eksplozja wyrwała kawał ściany i cisnęła nas na podłogę.
Kategoria: Tajemnicze Prosiaki
Komentarze (14)
Kobiety w Sieci. Z opisem. 2008-09-22 20:06
_-¯ Po mojej ostatniej publikacji dotyczącej cyklu ,,Kobiety w Sieci'' dostałem od Państwa (a właściwie: od Panów) masę listów. Okazało się, że to co dla wprawnego chakierskiego oka jest jasne i przejrzyste - dla innych już niekoniecznie. Zamieszczam zatem ten materiał jeszcze raz - tym razem z obszernym opisem.
Kategoria: Kobiety w Sieci
Komentarze (3)
Kobiety w Sieci 2008-09-20 23:17
_-¯ Internet to nie tylko Charyzjusz Chakier. Pragnąc iść z duchem równouprawnienia przedstawiam Państwu pierwszy wpis z cyklu ,,Kobiety w Sieci''. Dzisiaj interesująca sylwetka osoby, którą spotkałem penetrując (!) zasoby głębokiego (!!!) internetu. Proszę zwrócić uwagę na doskonałe równoważenie we wszystkich węzłach ;) Oryginał
Tagi:
kobiety, chakierowanie, chakier, w, sieci
Kategoria: Kobiety w Sieci
Komentarze (14)
Odpor je marný 2008-09-19 19:36
_-¯ Pomykałem w moim X.25 ze zrywającą kask szybkością 56kpbs. Ażurowa konstrukcja dygotała i trzeszczała przy każdym mijanym węźle. Spojrzałem na zegarek - leciałem już sporo ponad sto milisekund, a nie dotarłem nawet do routera brzegowego. No, ale w sumie sam chciałem. X.25 to X.25. Mogłem wysiąść, nazbierać grzybów i wrócić, a pojazd przez ten czas nie oddaliłby się zbytnio. Z nudów przepatrzyłem wszystkie schowki, lecz oprócz pustej torebki po paluszkach, zakrętki od wody mineralnej i mocno wyeksploatowanej gazety dla mężczyzn niczego ciekawego nie znalazłem. Podczas takich podróży czasami żałowałem, że nie jestem kobietą. Obserwowane przeze mnie panie zawsze potrafiły sobie znaleźć jakieś zajęcie: poprawić fryzurę, makijaż, uszminkować się, zrobić manicure, tipsy, chipsy, nakarmić siedzące z tyłu dzieci czy co tam. A co może zrobić facet? Siedzieć za kółkiem i patrzeć przed siebie. A w X.25 nawet kółka nie było...
Kolejne szarpnięcie wyrwało mnie z tych rozważań. Wchodziłem właśnie do kolejki wejściowej jakiegoś firewalla. Byłem sam, więc od razu podjechałem pod stanowisko odpraw. Po drugiej stronie siedział jakiś zarośnięty typ. Rzucił na mnie okiem i niechętnie podszedł do okienka. - Pan? - spytał. - Ja. - odparłem grzecznie. Zrobił minę jakby rozmowa ze mną sprawiała mi ogromny ból. Westchnął, zamknął oczy, otworzył, po czym westchnął jeszcze raz. Wreszcie znów się odezwał. - Pan do kogo? - A, tak wpadłem pozwiedzać. - To proszę zwiedzać gdzie indziej. Nie przyjmujemy przychodzących połączeń. - Nawet takich malusich? - zrobiłem zbolałą minę i pokazałem palcami, jak małych. - Nawet. Podrapałem się po głowie. - A UDP? - Tylko torrenty. Uznał, że najwidoczniej temat został wyczerpany, bo trzasnął szybą i wrócił w głąb pomieszczenia, gdzie - jak zdążyłem już zauważyć - zajął się oglądaniem serialu ,,M jak Mikroprocesor''. Tymczasem ja wysiadłem i przyczepiłem sobie z tyłu dmuchaną naczepę, do łudzenia przypominającą fragment protokołu P2P. Tak - X.25 może i nie były demonami prędkości, za to z pomocą nożyczek, kartonu i taśmy samoprzylepnej można było upodobnić je do czegokolwiek. Sobie przykleiłem pod nosem kawałek grzebienia, by wyglądał jak wąsy. Całości dopełniła czapka z daszkiem. Nonszalanckim krokiem podszedłem do okienka i zastukałem w szybę, starając się by pukanie miało możliwie zniecierpliwiony charakter. - Szefie, gdzie na E-Mule? - krzyknąłem zanim jeszcze strażnik firewalla otworzył swój kramik. - Co? - zainteresował się, gdy wreszcie dotarł na miejsce. ,,Nie mówi się ,,co?'' tylko ,,słucham'' - poprawiłem go w myślach, głośno zaś powiedziałem: - Na E-Mule gdzie? Port 6881? Pogmerał w kwitach. - Nie mam E-Mule na 6881. Tam tylko Azureus. Nachyliłem się do środka, by zerknąć mu w papiery, jednak przygarnął je do siebie. - Pokaż no Pan, pewnie, cholera, znowu kwita źle ktoś wypełnił. Mam tu gdzieś zlecenie... - poklepałem się po kieszeniach i w końcu wyciągnąłem z jednej z nich wydartą wcześniej ze znalezionej gazety stronę z anonsami towarzyskimi. Podetkałem mu je pod nos. - Pacz Pan. Victoria. Suma kontrolna +48-816-80085. Port 6881. Angielski dobrze. - A ta reszta? - wskazał dalszą część rubryki z ogłoszeniami. - Resztę normalnie dalej biorę. Miałem kurs normalnie to tranzytem tędy, ale kolega co normalnie na tej trasie jeździ musiał wolne wziąć, a ładunek nieduży to się zgodziłem. Normalnie. Zarośnięty nie wyglądał na przekonanego. - Kiedy ja nie mam zlecenia na to... Wzruszyłem ramionami. - No to zwalę to tutaj, ktoś się po to zgłosi. - Stop! - zarośnięty zamachał rękami i wybiegł z budki - Zablokuje mi Pan cały wjazd. - To już nie mój problem. - Dobra, dobra! Jedź Pan już, jedź. Tylko cholera wirusów mi Pan nie wwieź, bo mnie z roboty wywalą! - Spokojna głowa! Wręcz przeciwnie! - odkrzyknąłem, znikając u wlotu wewnętrznego stosu IP maszyny... _-¯ Będąc już w środku zaparkowałem w nierzucającej się w oczy kolejce do forwardowania, która wyglądała na wyłączoną z użytkowania. To zapewniało mi minimalne zainteresowanie ciekawskich. Szybko też znalazłem szyb serwisowy, którym przedostałem się do warstwy transportowej, a przez nią do warstwy sesji, prezentacji i aplikacji. Kiedy wystawiłem głowę na najwyższym poziomie aż westchnąłem z wrażenia. Spoglądałem na olbrzymią infrastrukturę systemu operacyjnego... Gigantyczne, strzeliste wieże procesów wymieniały informacje błyskającymi nitkami połączeń. Szerokopasmowe, wielobitowe magistrale danych przecinały przestrzeń ogromnymi wstęgami, zdolnymi pomieścić i w ułamku sekundy przenieść tony danych. A pomiędzy tym wszystkim grasowały Prosiaki. Zastanawiałem się, jak to robią, że są jednocześnie tak mackowate i włochate. W rzeczywistym świecie te dwie cechy raczej się wykluczały - nigdy nie widziałem owłosionej ośmiornicy, no - może z wyjątkiem ortodoksyjnych, odredowanych rastamanów. Tymczasem Prosiaki pędziły szerokimi magistralami i dopadały kolejnych konstrukcji. Wgryzały się w tworzące fundamenty funkcje niskopoziomowe. Wdrapywały po zewnętrznych ścianach interfejsów użytkownika. Wybijały dziury w oknach ramek TCP. Zajmowały kolejki. Przepełniały sterty. Blokowały semafory. Przewracały gniazda. Jeżeli kiedyś uczestniczyliście w zebraniu kółka filatelistycznego - to macie doskonałe pojęcie że to, co teraz obserwowałem, nijak nie przypominało działań filatelistów. Gdybym mógł - jęknąłbym ze zgrozy. Zamiast tego wdrapałem się na stojący opodal hydrant i wrzasnąłem. Nie ze zgrozy. Z hydrantu. Nie uszło to uwagi najbliższych Prosiaków. Odwróciły się, nieco zaskoczone - do tej pory ich niszczycielskim działaniom towarzyszyły jedynie przerażone piski uciekających danych i głuche, mruczne odgłosy walących się aplikacji (mruczny jest odgłosem podobnym do mruczącego, tylko nieco krótszym). Tymczasem teraz ich oczom (których na razie nie potrafiłem zidentyfikować) objawiło się coś, co nie tylko nie uciekało w panice, ale jeszcze bezczelnie się uśmiechało... Stałem wciąż na hydrancie, czekając na ruch przeciwnika. Wiedziałem, że w tej chwili dane z systemów wejścia wideo przetwarzane są przez prosiakowe algorytmy identyfikacyjne, by następnie zostać przekazane do jednostek decyzyjnych. A decyzja w przypadku Prosiaków zawsze była taka sama: seek and destroy. Minęło kilka nanosekund i najbliższe osobniki runęły w moim kierunku. _-¯ Patrzyłem na zbliżający się ku mnie mackowato-włochaty kłąb. Zeskoczyłem z hydrantu i sięgnąłem do kieszeni. Wyłuskałem z niej coś, co kiedyś bardzo przydało mi się w czasie zabawy pewnymi fajnymi balonami, dwoma. Wyjąłem mój gadżet, nadmuchałem i postawiłem obok siebie. Prosiaki - widząc nowy obiekt - na chwilę zwolniły. Niemal słyszałem, jak część mocy przetwarzania znów trafia do systemów wejścia i identyfikacji. Wykorzystałem tę chwilę na wygłoszenie mojej ulubionej kwestii ze ,,Star Treka'': - My jsme Borgové. Odpor je marný, budete asimilováni... ...po czym przestawiłem SuperMałpę w tryb autofire.
Tagi:
chakierowanie, chakier, odpor, je, marný
Kategoria: Tajemnicze Prosiaki
Komentarze (16)
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
2017-06-30 05:56
DANIELS LOAN COMPANY do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć, Mam na imię Adam Daniels.
Jestem prywatny pożyczkodawca, który dają kredyt prywatnych[...]
2017-06-27 11:05
Mr Johnson Pablo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć,
Czy potrzebujesz pożyczki? Możesz się rozwiązywać, kiedy dojdziesz. Jestem[...]
2017-06-27 06:09
greg112233 do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam wszystkich, jestem Greg z Gruzji, jestem tutaj dać
Zeznania na
Jak po raz pierwszy[...]
2017-06-21 16:10
Iwona Brzeszkiewicz do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Czesc, kochanie. Czy wciaz szukasz pomocy. Nie szukaj dalej, poniewaz senator Walter chce i[...]
2017-06-15 14:20
kelvin smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Brak zabezpieczenia społecznego i brak kontroli kredytowej, 100% gwarancji. Wszystko, co musisz[...]
2017-06-13 06:20
Gregs Walker do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Uwaga:
Jest to BOOST CAPITAL CENTRAL TRUST FINANCE LIMITED. Oferujemy wszelkiego rodzaju[...]
2017-06-13 06:09
Gregs Walker do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Uwaga:
Jest to BOOST CAPITAL CENTRAL TRUST FINANCE LIMITED. Oferujemy wszelkiego rodzaju[...]
2017-06-09 16:42
George cover.. do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witamy w programie Fba loaninvestment
Czasami potrzebujemy gotówki w nagłych wypadkach i[...]
Kategorie Bloga
Ulubione blogi
Archiwum Bloga
|