Archiwum
czyli czego się możecie ode mnie nauczyć
Ella, Elle L'a 2008-05-11 20:56
 Oceń wpis
   
_-¯ Witam. Ze względu na techniczne problemy komunikacyjne z wozem transmisyjnym proponuję chwilę muzyki... Zaprezentowane zostaną Państwu trzy wersje tego samego utworu. Zapraszam do słuchania...





_-¯ Jednocześnie proponuję małą zabawę psychologiczną. Który utwór podobał się Państwu najbardziej? Proszę się chwilę zastanowić, odpowiedzieć szczerze i przeczytać co ma na Państwa temat do powiedzenia psycholog... Miłej zabawy!

Utwór pierwszy: - Jesteś osobą która właśnie przeżywa kryzys wieku średniego. Tęsknisz za dawnymi czasami, kiedy wszystko było łatwiejsze i prostsze, a kręgosłup nie bolał od siedzenia przy komputerze. Jeżeli czytając to popijasz piwo oznacza to że jesteś tylko o krok od choroby alkoholowej. Masz już IKE? Nie? Zatem nie wyrzucaj kartonu który został Ci po kupionym ostatnio telewizorze - przyda się na starość, gdyż pod mostami wcale nie jest tak ciepło, jak to wygląda na filmach. Zresztą, jeżeli masz IKE - i tak niczego to nie zmieni...

Utwór drugi: - Gdybyś urodził się kilka lat później byłbyś modelowym przedstawicielem pokolenia dzieci neostrady i pokemonów... Zaraz... Przecież Ty jesteś przedstawicielem tego pokolenia, tylko raczej prezentujesz pokemony które już zmutowały na wyższy poziom. Masz już Audi lub BMW, czy dopiero o nich marzysz? I jeszcze jedno - jeżeli nie posiadasz jeszcze iPhone, to już nie kupuj. Przestanie być top-trendy za góra dwa miesiące. Przed kolejną randką pamiętaj również, by włosy z klaty znów nie wkręciły Ci się w Twój złoty łańcuch i ogol się dokładnie. Szczególnie, jeżeli jesteś kobietą...

Utwór trzeci: - Gratuluję! Gorzej być nie mogło. Niedojrzałość emocjonalna, nieprzystosowanie społeczne, brak śmiałości do płci przeciwnej... Mógłbym wyliczać jeszcze długo, lecz przecież ten test to zabawa, a nie znęcanie się. Dlatego dodam jeszcze stwierdzenie o totalnym bezguściu muzycznym które reprezentujesz, idącym zapewne w parze z beztalenciem w bardzo szerokim zakresie. Z tego ostatniego możesz być nawet zadowolony - mało kto nie nadaje się do niczego tak bardzo, jak Ty!
 
Tryblogia, odcinek 733+ 2008-05-07 20:01
 Oceń wpis
   
_-¯_-¯_-¯ Prolog _-¯_-¯_-¯

_-¯ Siedziałem w swoim gabinecie w CharChak Cyber Solutions, Software & Development®, gdy rozdzwonił się telefon. Od jakiegoś czasu przestało mnie dziwić, że telefony rozdzwaniają się akurat wtedy, kiedy siedzę u siebie w gabinecie i akurat tnę w robaki w labiryncie. Odebrała, jak zwykle, panna Erudycja.
- Niestety, Prezesa jest obecnie na zebraniu - wygłosiła standardową formułkę. Każdy średni inteligentny rozmówca zrozumiałby, że ma się rozłączyć. Język standardowych formułek telefonicznych jest prosty i klarowny, znacznie prostszy niż mowa ciała, kiedy to musisz domyślać się czy rozmówca zakładając nogę na nogę demonstruje nonszalancję, separację, czy po prostu chce mu się siku.
Rozmówca jednak chyba nie był średnio inteligentny, gdyż panna Erudycja wciąż trzymała słuchawkę przy uchu. Zauważyła, że przyglądam jej się z zaciekawieniem i wykonała w moim kierunku kilka rozpaczliwych gestów. Wyciągnąłem dłoń po aparat, co spotkało się z wyrażeniem wyraźnego wyrazu ulgi (tylko panna Erudycja tak umiała - zrobić trzy rzeczy z ,,wyra'' na początku).
- Jakiś pan, chyba z prasy, z pisma ,,Błogi młotek'' - wyszeptała. Wziąłem słuchawkę.
- Charyzjusz Chakier, słucham?
- Cześć. To ja.
- Blogomotive?
- No a kto?
- No to nie mów, ,,to ja''. Ja mogę mówić, że to ja, bo ja to w końcu ja. A Ty jesteś Blogomotive. Zresztą zawsze jak piszesz na swoim blogu o sobie, to piszesz ,,Blogomotive''. Jak chcesz darmową wejściówkę na ważny show, mówisz ,,Blogomotive''. Nie mówisz ,,to ja''.
- Mówiłem ,,Blogomotive'', ale Twoja sekretarka chyba mnie nie czytuje...
- Chyba jej nie odpowiada profil Twojego bloga. Gdybyś pisał więcej np. na temat wibracji wywoływanych turbosprężarką i ich wpływu na pozbywanie się cellulitisu...
- Dobra. Napiszę, ale innym razem. Co robisz w długi weekend majowy? Nie wybrałbyś się ze mną do Leniucha?
- Jakiś nowy lokal? Ale pić przez trzy dni... nie wiem, czy dam radę...
- To mój kumpel, głąbie. Natura. Świeże powietrze. Przyroda.
- Internet? - upewniłem się.
- Ile chcesz. I wiesz co - zniżył głos do konspiracyjnego szeptu - zabierzemy tam ze sobą coś ekstra... Hi hi hi...
Poskrobałem się po głowie. To ,,Hi hi hi'' brzmiało tak, jakby dwóch kolegów pierwszej klasy gimnazjum właśnie odkrywało uroki ,,Playboya''. Zaintrygowało mnie to.
- Dobra. Wchodzę w to.
- Świetnie. Podjadę po Ciebie. Na zrazie.
Oddałem telefon i wróciłem do przerwanej gry. Robaki zeżarły znaczną część moich umocnień, tak więc miałem duuużo do nadrobienia.

_-¯_-¯_-¯ _-¯_-¯ _-¯_-¯_-¯

_-¯ Dzień wyjazdu na wielką majówkę wreszcie nadszedł. Pech chciał, że poprzedniego wieczoru miałem rodzinną imprezę, na której ciotka Leokadia popisywała się swoim kulinarnym talentem. Nie chcąc urazić ciotki grzecznie pochłaniałem wszystko, co podtykała mi na talerz.
- Jedz jedz, Charyzjuszku. Ty zawsze byłeś taki bledziutki mizerotek. Proszę, jeszcze tatarka? - monologowała, nakładając mi kolejną porcję surowego mięsa. Skończyło się niestrawnością i gigantycznym rozwolnieniem...
Blogomotive przyjechał punktualnie. Ostrożnie wsiadłem, bacząc by nie wykonywać zbyt gwałtownych ruchów. (reklama)Stoperan(/reklama) wziąłem kilka minut temu i jeszcze nie zaczął działać, tak więc całą uwagę musiałem poświęcić na odpowiednie napięcie zwieracza. Wsiadając zaczepiłem o jakiś występ.
- Hak - kiwnął głową Blogomotive w kierunku wystającego zadziora. Uwolniłem kurtkę.
- Blo... - chciałem się przywitać, lecz nagły skurcz jelit odebrał mi mowę. Zamknąłem tylko oczy, oblałem się zimnym potem i rozpocząłem pełne cierpienia oczekiwanie, aż leki zaczną działać.

...
Zaczęły
...

- To gdzie jest to coś ekstra? - zagadnąłem po kwadransie
- Hę? - Blogomotive najwyraźniej nie zrozumiał.
- Miało byś coś ekstra.
- No przecież jest! - zatoczył przed sobą łuk ręką. Podążyłem za nią wzrokiem.
- Masz na myśli te nowe kilka kilometrów A4?
- Auto, Chakier, auto!
Przyjrzałem się znowu drodze przed nami.
- I to niejedno... - skwitowałem
- Auto którym jedziemy! Toż to bejca M6! 507 koni!
- Mogliby dać jeszcze 5, to by była przynajmniej okrągła liczba... I co? I o auto tyle szumu? Co w nim jest takiego, co mogłoby mnie zainteresować?
- iDrive
- Słucham?
- iDrive
- Widzę. I po co te anglicyzmy. Ja nie drive, bo ja nie mam kierownicy przed sobą, tylko Ty masz. Do tej pory prowadzenie auta nie przeszkadzało Ci w gadaniu, a teraz ja Cię o coś pytam, a Ty tylko ,,I drive...''
- Nie ,,I drive'', tylko ,,iDrive''. To auto ma nowoczesny system komputerowy, którym mógłbyś się pobawić.
Zaświeciły mi się oczy.
- Taki do chakierowania?
- Aha... - Blogomotive pstryknął gałką przy kierownicy i ekran, który do tej pory brałem za bezprzewodowy terminal kasy z McDonald'sa ożył. Ja także ożyłem.
- Ale fajnie! - ucieszyłem się - Ciekawe, czy uda się na tym zainstalować Vistę...
Zagłębiłem się natychmiast w poznawanie tajników nowego systemu. Temperatura na zewnątrz, ciśnienie i wilgotność powietrza, średnie spalanie... Kogo to interesuje? Widok z tylnej kamery. A gdzie widok z przedniej?
- Blogomotive?
- Tak?
- To auto nie ma przedniej kamery?
- Nie.
- To skąd kierowca ma wiedzieć, co ma z przodu, jak parkuje?
- Szyba jest.
Zastanowiłem się chwilę...
- Chytrze to wymyślili - skwitowałem i ponownie zagłębiłem się w gąszcz opcji iDrive. Właśnie majstrowałem w parametrach jakiegoś dynksa, gdy auto zauważalnie zwolniło.
- To nie ja! - krzyknąłem, podnosząc obie ręce do góry, tak by widać było że już nie dotykam klawiatury. Jednocześnie gorączkowo przebiegałem ekran wzrokiem w poszukiwaniu jakiejś opcji typu 'Undo'. Auto, do tej pory mknące dynamicznie jechało teraz z prędkością motoroweru typu ,,Komar''. Wciąż zachowując maksymalny dystans do konsoli iDrive (żeby nie było na mnie) rzuciłem kątem oka na Blogomotive. Siedział za kółkiem wyraźnie poirytowany.
- Chyba auto się zepsuło. Może trzeba zatankować? - rzuciłem błyskotliwie.
Blogomotive zgrzytnął zębami.
- Albo oleju dolać - kontynuowałem rozważania. W tym momencie zauważyłem snującą się przed nami ciężarówkę.
- Dlaczego jej nie wyprzedzisz? - spytałem
- Bo dobrze nie widzę drogi.
Przeraziłem się.
- Matko! I Ty w takim stanie prowadzisz auto? Jak mogłeś w ogóle usiąść za kółkiem, skoro masz słaby wzrok.
- Chodzi o to... - Blogomotive próbował mi wytłumaczyć, lecz przerwałem mu nim na dobre zaczął.
- Cicho. Będę mówił Ci, co ja widzę, a Ty jakoś spróbuj się zatrzymać i nie wpaść do rowu. Przed nami jedzie ciężarówka. Z naprzeciwka jedzie samochód dostawczy...
Nie dokończyłem. Blogomotive pstryknął w jakiś guzik na konsoli i słowa, które właśnie wypowiadałem wtłoczyło mi z powrotem do paszczy. Pociemniało mi na moment w oczach, zdążyłem jednak jeszcze zauważyć że wskazówka elektronicznego akcelerometru skacze do pozycji 13g. Nieźle. Spojrzałem przed siebie - ciężarówki ani samochodu dostawczego już nie było. Auto zaczęło zwalniać. Najwyraźniej Blogomotive wziął sobie do serca moje uwagi, by nie prowadzić mając wadę wzroku i zamierzał się zatrzymać. Teraz rozumiałem, czemu swego czasu publikował serię zdjęć swego lewego oka. Próbował wmówić sobie, że wszystko jest w porządku - zapewne wadę miał w drugim, prawym.
- Dasz sobie radę z jednym okiem? - zagadnąłem, jednocześnie zagłębiając się w parametry czasowego wyłącznika oświetlenia. Zabawne - można było ustawić je tak, by światło wewnątrz paliło się jeszcze przez jakiś czas po zamknięciu drzwi.
Nagle usłyszałem głuchy łomot, jakby coś ciężkiego upadło na drogę przed nami. Autem zakołysało. Włączyłem podgląd z tylnej kamery. Malejąc wraz ze wzrostem odległości w wirze miniaturowego tornada kończył obracać się... kombajn Bizon!
Odprowadzałem go wzrokiem, póki nie zniknął za wzniesieniem drogi i zabrałem się za grzebanie w opcjach nawigacji. Mapa taka, mapa śmaka, widok zorientowany geograficznie, widok zorientowany zgodnie z kierunkiem jazdy auta, znajdowanie adresów, wyznaczanie tras, głos lektora. Wszedłem w ostatnią opcję. Do wyboru: Helga, Greta, Gertruda, Helmut, Hans i Gunter. Zrezygnowałem z przestawiania czegokolwiek obawiając się że mogę wybrać gorzej niż już jest.
- Depnij mu, tak żeby dym z kółek poszedł - poradziłem, lekko znudzony dłużącą się podróżą.
- Nie da rady. System antypoślizgowy, antybuksujący i antykoncepcyjny dostosują prędkość kątową kół do aktualnych parametrów ogumienia i nawierzchni. W tym aucie nie da się zerwać przyczepności. No, dojeżdżamy - zakończył skręcając w jakąś leśną dróżkę.
- Guzik tam, nie da się - prychnąłem i sięgnąłem po płytkę z Vistą - Zainstaluję Ci system o możliwościach adekwatnych do parametrów tego auta - obiecałem i zacząłem szperać w poszukiwaniu złącza serwisowego, w które zaraz wpiąłem swojego laptoka. Wkrótce ekran konsoli iDrive rozjarzył się zachęcającymi kolorami instalatora, po czym... auto się zatrzymało. Czyżby Vista odnotowała na swoim koncie kolejny rozłożony sprzęt?
Zastanawiałem się właśnie, czy prysnąć czy próbować się tłumaczyć, gdy zza zakrętu powoli wytoczył się traktor...

Odcinek wczorajszy
Odcinek jutrzejszy
 
Tryblogia, sezon I 2008-05-06 17:41
 Oceń wpis
   
_-¯ Akcja, suspens, emocje, seks i przemoc. Nowoczesne technologie i starożytne obrzędy. Miłość i nienawiść, przyjaźń i zdrada, pogonie i ucieczki, śmiertelne przygody i zabawne anegdoty: wszystko to znajdziecie w rozpoczętej właśnie dziś pierwszej w świecie tryblogii. Bądźcie pierwszymi czytelnikami, by potem z dumą opowiadać o tym swym dzieciom, wnukom i prawnukom, udzielać wywiadów i pisać wspomnienia. Zapraszam na porcję znakomitej rozrywki, mogącej śmiało konkurować z najlepszymi newsami na serdelku.pl.

Zapraszam do zapoznania się z odcinkiem pierwszym. Kolejne odcinki będą ukazywać się codziennie o stałej porze. Bądźcie z nami! Wrócimy zaraz po przerwie na reklamy...

Treść niniejszego ogłoszenia nie stanowi oferty handlowej w rozumieniu Kodeksu Cywilnego. Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki bądź skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.

Więcej informacji pod adresem:
http://www.blogomotive.pl
https://leniuch.home.blog/
https://chakier.gitlab.io
 
Just for fun 2008-05-04 16:39
 Oceń wpis
   
_-¯ Leżałem na ziemi, udając nieprzytomnego. Kernele przestały się już mną interesować i właśnie zabierały się do podłączania się do rdzenia. Przekręciłem powoli głowę na bok, by móc je obserwować. Nie spieszyło mi się do konfrontacji, tak jak nikomu nie powinno się spieszyć, by wypić kieliszek dobrego wina. Smakowałem tę chwilę... Nie chciałem, by się kończyła. Kernele jednak lada chwila mogły sprząc wszystkie obwody i przekonać się, że ta gra ma jednak drugie dno.

_-¯ Wstałem powoli i otrzepałem się z pyłu. Kaszlnąłem lekko, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Dziewięć par oczu natychmiast obróciło się w moją stronę1. Z satysfakcją wyczytałem na ich twarzach zdziwienie. Uśmiechnąłem się.
- Bardzo przepraszam Panów, nastąpiła zmiana planów - uśmiechnąłem się szerzej. W mojej ręce pojawiło się cygaro, które nonszalanckim ruchem wsadziłem sobie w kącik ust i zapaliłem.
- Pan jest nieprzytomny, Panie Anderson! - warknął Numer Jeden, jakby w ten sposób pragnął zganić nieposłuszną rzeczywistość i zmusić ją do uległości.
Wypuściłem kłąb błękitnego dymu.
- Sęk w tym, że nie nazywam się Anderson.
Zawiesiłem dramatycznie głos. Czekałem na pytanie, które wreszcie padło.
- Zatem - kim jesteś?
Wyjąłem cygaro i strzepnąłem popiół. Przez chwilę obserwowałem jak szare drobinki wirują w powietrzu i opadają na ziemię. Podniosłem wzrok.
- Nazywam się Chakier. Charyzjusz Chakier.
Numer Jeden zamarł na chwilę, zachwiał się i postąpił krok do tyłu. Zaraz jednak odzyskał pewność siebie. Sięgnął do kieszeni i wyciągnął z niej dyskietkę.
- Kłamie Pan, Panie Anderson. Charyzjusz Chakier nie istnieje, to tylko Pana alter-ego! Wszystko to zostało dokładnie opisane w ostatnim, końcowym odcinku bloga Charyzjusza Chakiera, czyli Pana! Tak, Panie Anderson. Za chwilę wszystko się skończy. My uzyskamy władzę nad światem, a Pan ładnie to opisze - machnął trzymaną w ręku dyskietką, po czym dodał - a jeżeli nie, to sami to umieścimy. Tekst już mam. Tu! - znów pokazał mi nośnik.
- Rozumiem - kiwnąłem głową i zacząłem przechadzać się w jedną i drugą stronę - mam napisać, jak leżałem nieprzytomny, nie mogąc nic zrobić, Wy natomiast kończyliście integrować się z rdzeniem. Jak zapanowaliście nad światową siecią, jak przejęliście kontrolę nad wszystkimi komputerami w Ratmount. Jak zniszczyliście potęgę Mikrooo...oooo... ooaaa... A-Psik! - kichnąłem, bo dym z cygara zakręcił mnie w nosie, po chwili jednak kontynuowałem dalej - A na końcu mam ujawnić swą prawdziwą tożsamość Pana Andersona? Tak?
- Tak zrobisz
- Hmmm... może w takim razie zacznę w ten sposób: ,,Leżałem na ziemi, wciąż nieprzytomny. Kernele przestały się już mną interesować i właśnie zabierały się do podłączenia się do rdzenia''. Czy taki właśnie wpis masz na swojej dyskietce?
- Tak! Ale... skąd Ty to wiesz? - zawahał się na moment.
- Skoro mam to napisać, to wiem, prawda?
- Prawda - skwitował - W takim razie...
- W takim razie koniec zabawy, Panowie. Poddajcie się, a nie stanie Wam się krzywda.
- Pan zwariował, Panie Anderson. Chce Pan kolejny łomot?
- Dziękuję - uśmiechnąłem się - jeden wystarczył. I nie będzie kolejnego.
Ugiąłem lekko nogi w kolanach. Cios wymierzony od tyłu, w ciemię, świsnął mi nad głową. Wykonałem półobrót i sparowałem kolejny cios. Wyjąłem z ust cygaro i powoli, demonstracyjnie strzepnąłem z niego popiół. Pół kroku w bok - atakujący mnie wykopem z wyskoku kernel przeleciał bokiem, trafiając w swojego partnera.
- Tego nie było we wpisie! - wydarł się Numer Jeden. W jego głosie wściekłość mieszała się z paniką.
- Oczywiście, że nie - lekko podskoczyłem, unikając podcięcia, i kontynuowałem - po pierwszym łomocie który dostałem w tak spektakularny sposób zachodziłem w głowę, jak to się mogło stać. I wiecie co odkryłem? W logach połączeń - przerwałem i skręciłem głowę, tak by cios stopą ominął moją szczękę i strącił stożek popiołu z cygara - W logach połączeń dostrzegłem kilka z Ameryki Południowej, wykonanych przez stos TCP/IP linuskowego kernela. Wykonanych przez Pana, Numerze Jeden - znów podskoczyłem, jednak tym razem nie ograniczyłem się do uniku. Jednoczesne wykopy w przód i w tył dotarł do obu celów, powitane jękiem i odgłosem walących się ciał.
- Korzystając z różnych strefa czasowych w Ameryce czytał Pan moje wpisy zanim zdarzenia je opisujące wydarzyły się w Europie. Dlatego znał Pan każdy mój ruch, prawda? - przystanąłem na moment.
Nie czekałem na potwierdzenie. Numer Jeden ryknął jak zraniony lew i rzucił się na mnie z furią. Był dobry, był silny, był szybki. Teraz to jednak po mojej stronie była przewaga znawcy przyszłości.
- Doszedłszy do tego - kontynuowałem wykład, robiąc leniwe uniki - spreparowałem kolejne wpisy. Wpis, w którym ja Was gonię, dopadam, a Wy spuszczacie mi kolejny łomot. I wpis, w którym zdobywacie upragnione ,,World Domination'', a ja okazuję się być Panem Andersonem. Kiedy zwróciłeś się do mnie tym nazwiskiem - wiedziałem, że wygrałem.
Wyplułem resztkę cygara i przedeptałem obcasem, po czym chwyciłem zmierzającą ku mnie z lewej strony pięść i wykorzystując impet atakującego pociągnąłem w dół, gdzie czekało już wystawione kolano. Trafiłem idealnie.
- Jak widzisz, Numerze Jeden - stwierdziłem, unieszkodliwiając piątego napastnika oszczędnym podbródkowym - nie możecie ze mną wygrać.
Spojrzałem mu w oczy i dostrzegłem coś, co mogłoby mi się nie spodobać. Numer Jeden odskoczył ode mnie po czym gestem przywołał dwóch pozostałych pobratymców, do tej pory starających się zaatakować mnie zza mych pleców, i cała trójka rzuciła się w kierunku Rdzenia. Z wysiłkiem dźwignęli go nad głowy.
- Stefan nie będzie zadowolony - stwierdziłem, znając ich zamiary. Nie próbowałem ich zatrzymać. W oczach Numeru Jeden widziałem tlący się ogień szaleństwa.
- Ha ha ha! Może i nas pokonasz, ale nigdy nie odzyskasz Rdzenia! - wrzasnął, po czym wszyscy trzej cisnęli go z impetem pod nogi. Na wszystkie strony poleciały fragmenty szkła i plastiku, zaś z wnętrza rozpękniętego Rdzenia wypadły... miętowe cukierki. Wziąłem jednego, by pozbyć się z ust smaku tytoniowego dymu.
- Poczęstujcie się - zachęciłem pozostałe kernele, choć zdawałem sobie z tego sprawę że raczej nie skorzystają.
- To? Co to jest? - spytał Numer Jeden.
- Co to było, chciałeś powiedzieć - sprostowałem. - To był, mój drogi, ulubiony Stefanowy pojemnik na miętówki. Ale go rozbiliście. Mówiłem, że Stefan nie będzie zadowolony.
- Przecież stał w pomieszczeniu opisanym jako ,,Rdzeń''!!!
- Wiecie, śmieszna sprawa. Sprzątaczka się kiedyś pomyliła i zamieniła oryginalny Rdzeń z tym tutaj, bo są dosyć podobne. Oba buczały, miały kabelki i mrugały. Z tym, że Rdzeń buczał i mrugał na serio, a to tutaj miało... - pogrzebałem w cukierkach i wyszperałem maleńką płytkę z bateryjką, brzęczykiem i trzema kolorowymi diodami - ...o taką zabaweczkę do tych efektów. Najśmieszniejsze jest to, że oryginalny Rdzeń miał pełne wytyczne na doskonałą, bezpieczną architekturę nowych Widnowsów, czyli Visty. Niestety pomyłka wyszła na jaw niedawno, tak więc wygląda na to że Vista została zaprojektowana przez słoik miętówek.
- Nawet wygląda podobnie - stwierdził któryś z kerneli w zamyśleniu. Numer Jeden spojrzał na mnie.
- I to wszystko... lata pracy, przygotowań... wszystko po to, by rozbić pojemnik z cukierkami?
Uśmiechnąłem się, i wręczyłem im szczotki i szufelki.
- Ale przynajmniej było zabawnie, prawda?

1 - jeden z kerneli był w wersji eksperymentalnej i posiadał dwie pary oczu.
 
1 | 2 |


Najnowsze komentarze
 
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień, Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
 
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć, Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
 
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim, Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
 
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu! Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
 
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
 
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
 
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
 
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
 



 
Chakier, Charyzjusz. Q2hhcnl6anVzeiBDaGFraWVyCg== chakier[at]vp.pl