Feerie, cz. III 2010-02-17 22:36
_-¯ Do wyprawy na szlak przygotowałem się profesjonalnie, zresztą - jak do wszystkiego co robię. W niewielkim, ale pojemnym plecaku znalazło się wszystko, czego mógłbym potrzebować w górach. Był więc:
- Stary ale jary ,,analogowy'' aparat fotograficzny załadowany prawdziwym trzydziestosześcioklatkowym filmem i potrafiący robić fenomenalne zdjęcia. Niestety, pomimo długich namów aparat sam zdjęć robić nie chciał, a moje umiejętności w tym zakresie pozostawiały wiele do życzenia. Brałem go jednak ze sobą, między innymi z tego względu że niedawno zakupiłem do niego komplet nowych baterii, kosztujących tyle co średniej klasy kilkunastomegapikselowy kompakt. - Średniej klasy kilkunastomegapikselowy kompakt, posiadający nad swym analogowym starszym bratem niewątpliwą przewagę pojemnej karty pamięci, pozwalającą ilość przekuć w jakość. O ile w przypadku poprzedniego aparatu starannie wybierałem każde ujęcie, to ten maluch po prostu przestawiałem w tryb zdjęć seryjnych i ,,cykałem'' fotki non-stop przez kilkanaście sekund w nadziei, że spośród tych napstrykanych kilkudziesięciu jedna czy dwie się do czegoś nadadzą. - Stara kamera video z którą trochę wstyd było mi się pokazywać gdyż nie posiadała trybu HD. Na szczęście posiadała twardy dysk (hard disk drive) o czym dumnie informował producent literami HDD wytłoczonymi z boku wyświetlacza. Zakleiłem zatem ostatnie D ciemną taśmą i mogłem filmować bez zażenowania. Kamera mogła też służyć oczywiście jako aparat fotograficzny, z czego od czasu do czasu skwapliwie korzystałem. - Laptop. Laptopa biorę ze sobą absolutnie wszędzie, gdyż nigdy nie wiadomo gdzie można znaleźć szybką, słabo zabezpieczoną sieć Wi-Fi. Poza tym można czasami wykorzystywać jego obracaną, wbudowaną kamerę do rejestrowania ciekawych rzeczy dookoła oraz jako aparat fotograficzny. - Pięć telefonów komórkowych. Jeden mój. Jeden Misi. Jeden Charrisona. Jeden Charysi. I jeden do łączenia się z internetem przez sieć GSM w dzikich miejscach, do których nie dotarła cywilizacja oraz szerokopasmowy dostęp do sieci. Oczywiście - każdy miał wbudowany aparat. - Komplet ładowarek. W sumie osiem. Aparat analogowy, jak już wspomniałem, wymagał pierońsko drogich bateryjek. - Sanki (na co nalegały dzieci). - Jabłuszka, czyli niewielkie okrągłe kawałki plastiku z uchwytem pod tyłek. To znaczy uchwyt nie był pod tyłek, tylko te kawałki plastiku. Siadało się na nich, łapało za uchwyt i ziuuuuuuu! Zjeżdżało na własnym siedzeniu ciągnąc ów kawałek plastiku za uchwyt za sobą, gdyż z nieznanych mi bliżej przyczyn wykazywały one znacznie mniejsze tarcie po stronie spodni niż po stronie śniegu. - Około osiemdziesięciu stron kserówek Misi. To znaczy nie jej kserówek, w sensie Misi jako osoby, tylko kserówek jej wykładów. To znaczy Misia niczego jeszcze nie wykładała, ale jej wykładano. I to właśnie było na owych kserówkach, gdyż Misia obiecała przygotowywać się do egzaminu, w czym miały jej pomóc cisza i spokój naszych pięknych Tatr. - ,,Pamiątkowa'' ciupaga z plastikowym ostrzem, w którą Charrison zaopatrzył się nie wiedzieć kiedy i z którą się od tamtej pory nie rozstawał. - Takiejż (w słowniku nie ma takiego słowa) proweniencji szmacianego pieska na druciku na którego towarzystwo uparła się Charysia. - I jeszcze kilka nieistotnych rzeczy. Po skompletowaniu plecaka zajęliśmy się ubieraniem, co niestety okazało się dosyć trudne. W pierwszym wpisie o feeriach wspomniałem o złożoności algorytmicznej kobiecego umysłu i właśnie w starciu z nim poległem. Konkretnie - poległem starając się dostosować do damskiego modułu doboru kolorów. Dla mężczyzn, a w szczególności chakierów świat jest prosty: są trzy podstawowe kolory (czerwony, zielony, niebieski), a wszystkie pozostałe da się z ich pomocą opisać. Faceci z wykształceniem plastycznym lub pracujący w poligrafii potrafią sobie wyobrazić również żółty, cyjanowy i magentę. Ale weźcie mi powiedzcie co to może być karminowa fuksja wpadająca w turkusowy amarant z domieszką marengo? No oszaleć można. - Nie zakładaj jej niebieskiej kurtki do zielonego kombinezonu! - ofuknęła mnie Misia gdy wkładałem Charysi (ubranej w szary kombinezon) szarą kurtkę. Nauczony doświadczeniem nie próbowałem oponować, tylko posłusznie sięgnąłem po kolejny komplet ubrań. Dwunasty z kolei okazał się kolorystycznie odpowiedni na aktualne warunki pogodowe. _-¯ Gdy wreszcie byliśmy gotowi słońce stało już wysoko. _-¯ Do wodospadu Siklawica dotarliśmy koło piętnastej. Co prawda dzieci nie tak wyobrażały sobie wodospad, ale przynajmniej mogły go sobie obejrzeć z bliska. Pomimo usilnych namów Charrisona zdecydowałem się nie wybijać dziury w lodzie tak by mógł się przekonać że pod spodem rzeczywiście płynie woda. Pstryknąłem kilka zdjęć każdym z posiadanych przeze mnie aparatów i zawróciliśmy. W myślach już układałem sobie miłe plany spędzenia wieczoru, gdy nagle Misia stwierdziła niewinnie: - A może byśmy poszli na Czerwoną Przełęcz? - Cóż... - zacząłem rozpaczliwie poszukiwać wymówki, jednak nie dane mi było skończyć. - Taaaak! - wrzasnęły dzieciaki, którym trasa spod Siklawicy szczególnie przypadła do gustu. Pokonały ją jadąc na sankach (było z górki), a Charrison czerpał szczególną radość kiedy ich pojazd zbliżał się do krawędzi szlaku i ryzykownie zbliżał się do brzegu potoku, czym wywoływał pełne przerażenia okrzyki rodzicielki. - Przecież nie będziesz do nocy siedział w pokoju - stwierdziła Misia. Szczerze powiedziawszy miałem ogromną ochotę posiedzieć w pokoju. Niestety, zamiast wyrazić stanowczy sprzeciw kiwnąłem tylko potulnie głową. _-¯ Skręciliśmy na czarny szlak.
Tagi:
chakierowanie, chakier, cz., III, feerie
Kategoria: Ogólne
Komentarze (13)
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień,
Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć,
Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim,
Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu!
Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
Kategorie Bloga
Ulubione blogi
Archiwum Bloga
|
Co ty, Charyzjusz, masz za aparat analogowy, że używa pierońsko drogich baterii?
Moje analogi używały paluszków. Zwykle kupowałem do niego alkaliczne w kiosku, bo
moje własne nie pasowały — były za grube i przede wszystkim za długie. skomentuj
Omdlałem z emocji czytając ten odcinek. skomentuj
Moja lustrzanka analogowa uzywa baterii ktore kosztuja prawie tyle co akumulator
nowy do lustrzanki cyfrowej - niestety nie sa zamiennikami, wiec uzycie
akumulatora do analoga odpada, takze potwierdzam: "malowniczy opis Chakiera" jest
prawdopodobny :D skomentuj
Dlaczego ten śnieg i lód są szare? skomentuj
Chakier, chyba komisja śledcza mówi coś o tobie (przez przypadek włączyłam
posiedzenie komisji śledczej i Jarosław Kaczyński zaczął mówić o chakach a i tak
komisja podejrzewa że jakiś chaker jest wmieszany w sprawę ). Ale wiem że
Jarosław Cię dobrze kryje bo zganiał winę na siebie.
Moja siostra mówi że aparaty analogowe są lepsze od cyfrówki. A ona jest
fotografem. Jak byś hciał od niej rad na temat fotografi to mogę Ci załatwić
rozmowę z nią. skomentuj
@Roddy: Bo to jest polski śnieg. Szary i ponury.
@Old Lamer: Poczekaj aż dojdę do momentu kiedy Misia zastanawiała się jaki
proszek do białego... To dopiero będą emocje! skomentuj
Śnieg jest "średnio szary", bo Charyzjusz nie uczył się podstaw kompensacji
ekspozycji :> skomentuj
coś jakby deja vu...:)
ale dlaczego od razu czarny szlak, sankami z dziećmi w środku zimy ?!
ja też mam taką kamerkę, mam pytanie ponieważ nigdy nie czytam instrukcji
obsługi, a teraz nawet jej nie mam :), jak obejrzeć zdjęcia zrobione taką
kamerką??? skomentuj
Czytając ten wpis zdziwiłem się, że sanki nie mają z przodu i z tyłu kamery lub
przynajmniej aparatu 15 Mpx. Takie zaniedbanie! Pozdrawiam :). skomentuj
To przykre, że nie podtrzymujesz tradycji. Przecież jako mieszczuch okazjonalnie
odwiedzający góry powinieneś wiedzieć, że na czarny szlak chodzi się w klapkach
Kubota, skarpach Nike, spodniach Reebok i z reklamówką Lidla pełną chleba,
paprykarza i keczupu. Zimą do zestawu dochodzi ortalionik Adibas czy inny Dibasa.
Wstydź się. skomentuj
Kiedyś pokazywałeś liczbę wejść na Bloga :P skomentuj
Różowy róż wpadający w zielony róż z domieszką czarnego? A mógłbyś mi to napisać
kodem szesnastkowym? skomentuj