Archiwum
czyli czego się możecie ode mnie nauczyć
XXI wiek 2010-03-29 21:37
 Oceń wpis
   
_-¯ Uwaga: Wpis nie jest przeznaczony dla ludzi starszych ze względu na występujące w nim niecenzuralne wyrażenia. Ludzi młodych nie ostrzegam, gdyż na co dzień operują znacznie barwniejszym językiem.

_-¯ Właśnie ku końcowi zbliża się pierwszy kwartał ostatniego roku pierwszej dekady trzeciego tysiąclecia. Wymyślenie tego zdania zajęło mi dobre pół godziny, ale byłem z niego niezwykle zadowolony. Bo proszę spojrzeć: jest, że i ,,ku końcowi'', i że ,,pierwszy'' (nawet dwa razy, w rodzaju męskim i żeńskim), i że ,,trzecie'' (rodzaj nijaki!), i że ,,ostatni''. Na dokładkę ramy czasowe rozciągnięte od marnych kilkudziesięciu dni (kwartał), poprzez lata (dekada) aż do dziesiątki wieków (tysiąclecie). Majstersztyk. Nic, tylko wyuczyć się na pamięć i brylować przy wielkanocnym stole, oczywiście po drobnych modyfikacjach (że niby nie zbliża się ku końcowi, ale właśnie się skończył), zaś przy odrobinie dobrej woli i niewielkiej ilości inwencji można by takim bon motem opędzić nawet cały kwiecień. No, ale nie o tym miałem pisać.
_-¯ Od dobrych kilku lat mamy dwudziesty pierwszy wiek. W większości czytanych w dzieciństwie powieści popularnonaukowych dwudziesty pierwszy wiek miał być triumfem człowieka nad kosmiczną przestrzenią. Bazy na Księżycu, hotele na Marsie, wczasy na orbicie Wenus. To wszystko miało być w zasięgu ręki. Niewielu pisarzy odważało się lokować swoich bohaterów w bardziej odległej przyszłości, zresztą - po cóż? Człowiek z coraz większą zawziętością skrobał coraz to odleglejsze orbity okołoziemskie. Otwarty kosmos wydawał się tuż-tuż, na wyciągnięcie ręki. Do ,,załatwienia'' zostawały tylko nieistotne problemy natury technicznej, typu co w tej przestrzeni jeść, gdzie chodzić na stronę, czym oddychać i skąd brać paliwo do rakiet. Tę ostatnią kwestię załatwiano w miarę sprawnie i elegancko za pomocą bliżej nieokreślonych reaktorów atomowych, które miały być źródłem prawie-że-niewyczerpanej ilości energii, a co za tym idzie również rakietowego ciągu. A za takim reaktorem zawsze przecież można było sobie schować pudełko z kanapkami i rolkę papieru.
_-¯ Niestety, gdy rozejrzymy się dookoła nigdzie nie odnajdziemy reklam biur kosmicznych podróży. Przyszłość jak zwykle i po raz kolejny zaskoczyła prawie wszystkich. Loty na Księżyc (jeżeli były) się skończyły, międzynarodowa stacja orbitalna Mir trzepnęła w Ocean Spokojny w okolicach wyspy Fidżi, Amerykanie stracili kilka kosmicznych promów wraz z załogami. Dwudziesty pierwszy wiek nastał wraz z pierwszym stycznia 2001 roku. Wyjrzałem wtedy przez okno i - uwierzcie mi - świat wyglądał cały czas tak samo, jak przedtem.
_-¯ Jednak jest coś, co odróżnia dzień dzisiejszy od dnia sprzed kilku lat. To technologia informatyczna i telekomunikacyjna. We wspomnianych wcześniej powieściach science-fiction wśród opisów zaawansowanych technologii przyszłości znajdowały się takie cudeńka, jak mobilne telefony. W powieściach niezbyt wybiegających w przyszłość (jak np. w serii z Jamesem Bondem) te fenomeny nowoczesności były wbudowane np. w panel kierowcy samochodu. W bardziej rozbuchanych fantazjach (np. Star Trek) były to personale komunikatory, które po krótkim zaświergoleniu łączyły prawie-że-natychmiast z dowolnym posiadaczem innego cudeńka tego typu. Mnie, mieszkańcowi bloku państw wiecznej szczęśliwości pod przewodnictwem związku wiadomojakich republik walczących o pokój, dobrobyt i tak dalej, każda wzmianka tego typu wydawała się bardziej fiction niż jakiekolwiek podróże na Marsa. W końcu telefon obiecano moim rodzicom doprowadzić w terminie dwakroć odleglejszym niż niedawny lot wrażych wyzyskiwaczy na srebrny glob. A teraz - proszę. Jedna komórka leży na wyciągnięcie ręki. Druga, starsza, podarowana Charrisonowi kurzy się gdzieś na jego biurku. Charysia nawet nie zaczęła się bawić swoim telefonikiem (otrzymanym po Misi). Spoczywająca w szufladzie komody technologia kilka lat temu spowodowałaby opad szczeny inżynierów elektroników na całym świecie. Teraz jest tylko kupką zabierających miejsce elektroodpadów, których moje nazbyt aktywne sumienie nie pozwala mi szmyrnąć do kosza, by spokojnie pouwalniały wszystkie ciężkie metale z dala od mojego domu, gdzieś na wysypisku.
_-¯ Inną rzeczą jest moc obliczeniowa drzemiąca w tych do-niedawna-cudeńkach, zapewne większa niż niejednego akademickiego ośrodka obliczeniowego pod koniec lat osiemdziesiątych. Gigabajty danych, zajmujące kiedyś hektary szaf z taśmami, dostępne są teraz zamknięte w niepozornej kostce. Zapewne za kilka lat, gdy będę czytał ten tekst - pęknę ze śmiechu. Gigabajty danych? Cóż można było umieścić w tak niewyobrażalnie małym skrawku pamięci? Listę telefonów do pięciu znajomych?
_-¯ Wszystkie te rozmyślania dopadły mnie, gdy w niedzielny wieczór wracałem z towarzyskiego spotkania z kumplami. Kroczyłem niespiesznie po nierównym chodniku, starając się nie stawiać stóp na pęknięciach płyt. Przy świetle latarń było to dosyć proste, jednak tych świecących była przy ulicy zdecydowana mniejszość. Większość stanowiły ginące w mroku ciemne słupy, od czasu do czasu tylko rzężące starterem sodowej żarówki.
- E, ty kurwa! - dobiegło mnie ze smugi cienia którą właśnie mijałem. Nie zareagowałem, gdyż nie określałem siebie mianem osoby wymienionej w zawołaniu. Wołający jednak postanowił koniecznie zwrócić moją uwagę, bo po chwili poczułem szarpnięcie za ramię. Odwróciłem się i przekląłem w duchu małą precyzję języka polskiego, gdyż okazało się że nie był to żaden ,,ten wołający'' ale raczej ,,ci wołający''. Po cholerę mieć jedną z najbardziej skomplikowanych na świecie gramatyk, skoro i tak potem sensu zdania trzeba się doszukiwać w jego kontekście? Nie dane mi było jednak kontynuować moich rozważań.
- Gdzie idziesz, kurwa? - usłyszałem.
- Nie pański interes - odpowiedziałem kulturalnie i otrzymałem celnie wyprowadzony cios w szczękę, a zaraz potem w ciemię. Zachwiałem się i przyklęknąłem na jedno kolano.
- Wyskakuj z komórki - usłyszałem, zaś zaraz potem, niczym znak interpunkcyjny, nadleciał but który ugodził mnie w w brzuch. Zwinąłem się w kłębek i zwaliłem na bok. Nieznajomi wprawnie i szybko obszukali mnie, pozbawiając portfela, dokumentów i telefonu. Zaśmiałem się w duchu. Głupcy! Nie dane im będzie nacieszyć się tym majstersztykiem nowoczesnej elektroniki! Z pewnych źródeł wiedziałem, że najdalej za dwa miesiące ma zostać wypuszczony nowszy model! Z tą ostatnią myślą mściwej satysfakcji straciłem przytomność.

_-¯ Ze szpitala mam wyjść jutro, z czego bardzo się cieszę. Przekonałem się bowiem, że termin ,,bezpłatna'' którym określana jest służba zdrowia oznacza mniej więcej tyle, że jej pracownikom marnie płacą, ci zaś w związku z tym mają w dupie swoje obowiązki. Aha, otrzymałem również pismo z policji, że sprawę umorzono z powodu nie wykrycia sprawców. To jednak jest pocieszające, że choć świat w szaleńczym tempie pędzi do przodu, to pewne sprawy jednak pozostają niezmienne...
 
 

Komentarze

2010-03-29 22:13:38 | *.*.*.* | Jurgi
Hehehe [1]
Chciałbym widzieć (tylko żartuję, wolałbym jednak nie widzieć) miny podobnych
drecholi „wzbogaconych” o moją 3330. Albo lepiej: Motorolę CD930.
Buchachacha! skomentuj
2010-03-29 23:21:44 | 87.239.217.* | Łukasz Hejnak
A: Co Ci się stało?
B: Dresy mnie dwa razy pobiły
A: ale dlaczego dwa razy?
B: Raz bo nie chciałęm oddać im komórki,a drugi jak zobaczyli że to Sagem.. skomentuj
2010-03-29 23:45:35 | 82.12.76.* | Kuba Konecki
Re: XXI wiek [1]
A ja chcialbym zobaczyc ich miny jak Charyzjusz ze szpitalnego lozka przywali im
przez ta skradziona komorke Ping of Death. skomentuj
2010-03-30 07:20:14 | 82.146.224.* | nerd_Chjia
Z pewnością Charyzjusz ma jakiegoś asa w rękawie i sprawcy tego incydentu będą
żałować że zadzierali z Charyzjuszem Chakierem.

Życzę Ci Charyzjusz szybkiego powrotu do zdrowia.

Widocznie nie masz szczęścia do dresów. Ja wsze gdy usłyszę słynne "E, ty k****!
" biorę nogi za pas i uciekam bo jak wiadomo nie mam szans z nimi.

A jeśli chodzi o cytaty z dresami w roli głównej to dam wam pewien cytat z
(reklama)bash.org.pl(/reklama)

"(celtique) czach: W ogóle, to dzisiaj widziałem _NIESAMOWITĄ_ akcję, jak szedłem
z psem.
(celtique) Po prostu obraz tego, co dzieje się w moim mieście.
(celtique) Otóż spokojnie sobie idę, pies coś węszy na drugim końcu smyszy
(celtique) I widzę, idzie sobie taki zestrachany koleś.
(celtique) Nagle podchodzid o niego 4 dresów 2x2, i do niego:
(celtique) - Wpiedol, k****?
(celtique) - Ee..
(celtique) - Wyskakuj z komóry i z kasy.
(celtique) - Ale.
(celtique) - Jakie ale? Wpizdę chcesz?
(celtique) Koleś wyjmuje telefon
(celtique) hahaha
(celtique) a boss szajki
(celtique) - Prima aprillis!
(celtique) I poszli.
(celtique) Normalnie padłem. " skomentuj
2010-03-30 08:46:14 | 88.156.85.* | psygzy!
Petycja do producentów Chakierów [2]
Witam!

Żądam wpisania do konstytucji prawa do większej ilości tekstów Chakiera.
Zdecydowanie ich za mało, należy więc niezwłocznie (i w terminie maksymalnie 14
dni od daty doręczenia niniejszego komentarza) wprowadzić prawo, które zmusi (pod
karą administracyjną, torturami i konsekwencjami fiskalnymi) Chakiera do
produkowania większej liczby artykułów. Oczekuję, że sprawą zajmą się odpowiednie
organa (ewentualnie inne możne rodziny z planety Alderaan), z Ministerstwem
Kultury i Dziedzictwa Narodowego (duże litery!) na czele. skomentuj
2010-03-30 09:09:43 | 88.156.85.* | psygzy!
Przepraszam za pomyłkę - użyłem nieprawidłowego związku frazeologicznego
"zdecydowanie ich za mało". Czym prędzej naprawiam swój błąd. Oto wersja
poprawna:
Wyraźne braki występują na odcinku podaży postów Chakiera. Za główną przyczynę
Urząd uznaje monopolizację rynku wytwórstwa tekstów Chakiera przez pojedynczego
autora, nazywanego (sic!) Chakierem. Jedynym rozwiązaniem wydaje się przywrócenie
konkurencji w tym sektorze poprzez wprowadzenie odpowiednich regulacji
maksymalizujących liczbę Chakierów odpowiedzialnych za produkcję tekstów
Chakiera. Wśród tych regulacji za priorytetowe należy uznać:
1) podział Chakiera na mniejsze części,
2) nakładanie kar finansowych za praktyki monopolistyczne (odpoczynek, czas dla
rodziny i inne błędy rynku), ograniczające liczbę nowych tekstów Chakiera,
3) powołanie Fundacji Młodych Chakierów, kształcącej nowych, prężnych Chakierów
wg programu Ministerstwa Edukacji (wreszcie skończą się dzikie wpisy zahaczające
o matematykę! wreszcie skończy się dziki reżim reguł gramatycznych, narzucony
przez monopol Chakiera! witajcie dysgrafia i dyskalkulia!),
4) dotacje dla konkurentów Chakiera, w tym państwowych Chakierów, pracujących nad
nowymi tekstami od 13:00 do 13:30 w Urzędzie Promocji i Cenzury Treści
Chakierskich ,
5) wprowadzenie w większych miastach wojewódzkich programu Inkubator
Chakierowatości, finansowanego ze środków IV Ramowego Programu Zalesiania Wydm i
Promocji Małży Unii Europejskiej,
6) inne środki karno-skarbowe.
Dzięki wzmożonemu wysiłkowi państwa istotnie zwiększy się ilość tekstów
Chakierskich dostępnych dla przeciętnego obywatela. O nową, Chakierską
przyszłość! skomentuj
2010-03-30 13:35:18 | 83.27.15.* | leniuch102
jak dobrze, że to nie naprawdę. [0]
no bo gdyby to było naprawdę, to byś się najdalej po drugim ciosie zahibernował,
nie?
ale ja nie o tym:
"Niestety, gdy rozejrzymy się dookoła nigdzie nie odnajdziemy reklam biur
kosmicznych podróży."
Oczywiście, że nie znajdziemy, bo używamy adbloka.
Ale jak sami wpiszemy, to zobaczymy:
http://www.virgingalactic.com/ skomentuj
2010-03-30 14:02:28 | 82.146.224.* | nerd_Chjia
No i cudownie. No to nowe kłopoty już na ciebie czekają. Życzę powodzenia.

Eh te urzędasy. Nie umieją szanować ludzi. Chakier też człowiek i on też posiada
rodzinę, potrzebuje odpoczynku i raz na jakiś czas może zahorować. Proszę nie
robić z Charyzjusza Chakiera i innych chakierów niewolniczych maszyn. Żadam
dodania do tej ustawy chumanitarnych praw dla chakierów. Żądam aby zostały danie
im prawa do odpoczynku, czasu dla rodziny i inne podobne żeczy . Hce aby te wpisy
pisały i dodawały szczęśliwe i wypoczęte chakiery a nie armia maszyn zmuszone do
niewolniczej pracy. Więc lepiej radzę wprowadzić poprawki do tego projektu. Jak
wam się moje zdanie nie podoba trudno nie czytajcie.

Jeśli szukacie kogoś do idealnego i automatycznego generowania bardzo dużej
ilości błędów ortograficznych śmiało możecie już mnie brać pod uwagę. Mój skromny
programik do poprawy błędów ortograficznych już ma dosyć poprawiania 10000 błędów
orograficznych na sekundę. skomentuj
2010-03-30 20:49:54 | 78.8.127.* | zubuntowany
Re: XXI wiek [0]
mam nadzieję, że opisane wyżej zdarzenia, jakkolwiek realistyczne, nie są zapisem
autopsyjnym z pamięci Chakiera wyciągniętym w trakcie szpitalnych sesji
naprawczych, a jedynie świetnym kawałkiem beletrystyki zaangażowanej... swoją
droga - świetny zmysł obserwatorski !

tak czy inaczej - zdrowia życzę
a przy okazji - mój Alec po podobnym zdarzeniu cały czas zaszczycał mą dłoń swoją
obecnością - choć po drechu ślad się rozwiał błyskawicznie :) skomentuj
2010-04-01 12:30:34 | 77.79.235.* | oni
Re: XXI wiek [0]
Dam Ci radę.
W takich razach wybieraj zawsze trzecią drogę.
Dawno dawno temu, sądząc po Twoim ostatnim wpisie czasach Ci nieobcych, oni
(będąc jeszcze studencikiem) stał sobie na przystanku i obserwował z
zainteresowaniem jeżdżące po głównym placu miasta duże samochody.
Duże samochody były zaopatrzone w sikawki, trochę krat i jakieś takie obłe.
Sikawki służyły w celu oczyszczenia placu z licznie przybyłej młodzieży, która
zebrała się w tym miejscu i chyba miała coś do powiedzenia na tematy polityczne.
Zamiast tego biegała starając się uniknąć sikawek i pał.
Oni patrzył z zainteresowaniem. Jak widz na niecodzienne przedstawienie.
- Ale zadyma. - myślał sobie oni - Mnie nie ruszą, przecież ja zaraz mam wykład z
analizy którejśtam, a poza tym stoję na przystanku i mam tu teczkę. A z teczką na
pewno nie ruszą.
Bycie widzem zostało przerwane przez trójkę pastelowych długich pał
przymocowanych do panów.
Panowie byli ubrani na czarno i mieli hełmy.
- Legitymacja albo w mordę - wyraził się zwięźle najwyższy.
I wtedy coś w onych wybrało trzecią drogę.
I to było dobre.
Oni zaobserwował z niejakim zdziwieniem dla samego siebie, że oddala się z dużą
szybkością z miejsca zdarzenia.
Mijając róg 100m dalej, odważył się obejrzeć i zaobserwować że panowie zaczynają
otrząsać się z zdziwienia.
Tandem nogi+adrenalina niósł naprawdę dobrze.
To był pierwszy raz.

Po tym przydługim wstępie:
Pamiętaj, to nie turniej rycerski. Nikt nie poczeka na to że się przygotujesz, i
nie wystawi jednego przedstawiciela do tego, aby podjął z Tobą sprawiedliwą
walkę.
Nie ma sędziów, nie ma reguł.
Jest tylko interes.
Ich jest taki, żeby przejąć Twój portfel i komórę. Środki to kopniak i piącha.
No i rzecz w tym, żeby minimalnymi środkami osiągnąć cel.
Oni są do tego przygotowani. Ty nie.
Twój interes jest taki, żeby ujść z całym nosem, i jeśli to możliwe dobrami
materialnymi.
Więc albo dawaj od razu co chcą i przepraszaj.
Albo spieeerdalaaaj.
Mknij i ciesz się chłodną oberwacją jak wielkie susy sadzisz.
Zaprawdę powiadam: będą wielkie.
Krzyczenie na całe gardło też jest niezłe.
Zapewne coś o mordowaniu, itd. Słowa przyjdą same.
Dresy nie gonią zbyt wytrwale. Nie mają takiej fajnej motywacji jak Ty.
Poza tym gdy trzeba Cię gonić krzyczącego, nagle u takiego dresa, po stronie
wydatkowanych środków zaczyna niebzpicznie przyrastać. Co nie jest dla niego
dobre.
Nie wiem jak wyglądasz. Chakierzy przeważnie nie przypominają specjalnie kota,
którego zdjęcie byłeś łaskaw zamieścić.
Zamiast tego, natychmiast po tym jak tracą pryszcze, nabierają solidnej
chakierskiej postury, składającej się w głównej mierze z słynnej chakierskiej
oponki.
Ale mimo wszystko warto spróbować.
Zwróć uwagę, zostałeś przez bydło ostrzeżony.
Miałeś chwilkę na to, żeby wybrać trzecią drogę. skomentuj
2010-04-01 14:24:26 | *.*.*.* | Domius
Re: XXI wiek [2]
Chakier, przerzuciłeś się na publicystykę? W każdym razie, fajny wpis. To
znaczy... Nie to, że fajne było spotkanie z dresami, ale przyjemnie się czytało
wpis.
Pierwsze zdanie oczywiście epickie. :D skomentuj
2010-04-01 22:44:34 | *.*.*.* | chakier
@Dominus: Nie można w kółko pisać o bitach w kablu, bo się ludziom znudzi. A za
zasłużone uznanie dziękuję ;)
@oni: Jestem na to za dumny. Pewnie w związku z tym doczekam się szybkiej śmierci
bądź wilgotnej celi :)
@zubuntowany: Dziękuję. Pozdrawiam. Czekam na 10.04 (chacha, i tylko my dwaj na
tym blogu potrafimy rozszyfrować ten numerek!)
nerd_Chjia: Nowe kłopoty na mnie czekają? Zgiń, przepadnij, kobieto. Wiesz o czym
marzę? O szelkach i kapciach. Takich którymi będę mógł szurać po podłodze bez
podnoszenia stóp.
@lenich102: Coś, co nie potrafi ominąć adblocka nie jest rzeczywiste. A poza tym
ja nie używam adblocka. NoScript rulz.
@psygzy!: Chłopaku, najpierw poczytaj sobie ,,W. Jaruzelski - Przemówienia
1981-1982''. To jest mistrz! Mam w oryginale, z dedykacją.
@Kuba Konecki: Też chciałbym to zobaczyć. Chciałbym być też piękny, popularny i
bogaty. I wiesz co? Taki właśnie jestem :)
@Łukasz Hejnak: Sagem. Aż dziw że przez te telefony można rozmawiać w innym
języku niż francuski.
@Jurgi: 3330 to był nowoczesny telefon. Mam w szufladzie model tak stary, że
wyleciał nawet z bazy danych googla. skomentuj
2010-04-04 01:01:31 | 89.75.170.* | Blogomotive
Re: XXI wiek [2]
Ale tak między Bogiem a prawdą - dawno już sobie na to zasłużyłeś. A poza tym -
prawdziwy men przynajmniej raz w życiu musi konkretnie obskoczyć po mordzie.
Jednego ci zazdroszczę - masz teraz świetny powód, by knuć zemstę! skomentuj
2010-04-05 19:56:47 | *.*.*.* | chakier
Przynajmniej raz w życiu, powiadasz? To ja jestem w takim razie kwintesencją
męskości na tym świecie... skomentuj
2010-04-05 22:47:56 | 78.8.117.* | zubuntowany
tak... i nawet znana prawda, że nie ilość a jakość, nie ma tu zastosowania
pozostaje nam tylko mieć oczy z tyłu głowy i nie ulegać zbytnio namowom Pana
Stinga, twierdzącego, że "Gentleman will walk, but never run...", tym bardziej w
miejscach, gdzie Pan Sting, zapewne, nie zapuściłby się w pojedynkę, a nam akurat
tamtędy droga wypada.
Zawsze na pocieszenie możemy zaśpiewać sobie pod nosem "kupię sobie karabin i
będę wszystkich kochał..." skomentuj
2010-04-29 18:49:50 | *.*.*.* | Astroni800
"Jestem na to za dumny." Eh, hakier, pięknie brzmi to zdanie. Ale mi się bardziej
podobało podejście głównych bohaterów filmu Matrix. Wkońcu też chakierów.
Masz mocne podejście do siebie - z taką ironią, na takie przeżycie patrzeć? Nie
wiem, czy mam ci go pogratulować, czy się bać.
P.S. Hmm, sporo wpisów dodałam dzisiaj. Czy macie coś przeciwko nowej
czytelniczce? skomentuj
 


Najnowsze komentarze
 
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień, Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
 
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć, Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
 
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim, Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
 
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu! Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
 
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
 
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
 
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
 
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
 



 
Chakier, Charyzjusz. Q2hhcnl6anVzeiBDaGFraWVyCg== chakier[at]vp.pl