Archiwum
czyli czego się możecie ode mnie nauczyć
XXI wiek 2010-03-29 21:37
 Oceń wpis
   
_-¯ Uwaga: Wpis nie jest przeznaczony dla ludzi starszych ze względu na występujące w nim niecenzuralne wyrażenia. Ludzi młodych nie ostrzegam, gdyż na co dzień operują znacznie barwniejszym językiem.

_-¯ Właśnie ku końcowi zbliża się pierwszy kwartał ostatniego roku pierwszej dekady trzeciego tysiąclecia. Wymyślenie tego zdania zajęło mi dobre pół godziny, ale byłem z niego niezwykle zadowolony. Bo proszę spojrzeć: jest, że i ,,ku końcowi'', i że ,,pierwszy'' (nawet dwa razy, w rodzaju męskim i żeńskim), i że ,,trzecie'' (rodzaj nijaki!), i że ,,ostatni''. Na dokładkę ramy czasowe rozciągnięte od marnych kilkudziesięciu dni (kwartał), poprzez lata (dekada) aż do dziesiątki wieków (tysiąclecie). Majstersztyk. Nic, tylko wyuczyć się na pamięć i brylować przy wielkanocnym stole, oczywiście po drobnych modyfikacjach (że niby nie zbliża się ku końcowi, ale właśnie się skończył), zaś przy odrobinie dobrej woli i niewielkiej ilości inwencji można by takim bon motem opędzić nawet cały kwiecień. No, ale nie o tym miałem pisać.
_-¯ Od dobrych kilku lat mamy dwudziesty pierwszy wiek. W większości czytanych w dzieciństwie powieści popularnonaukowych dwudziesty pierwszy wiek miał być triumfem człowieka nad kosmiczną przestrzenią. Bazy na Księżycu, hotele na Marsie, wczasy na orbicie Wenus. To wszystko miało być w zasięgu ręki. Niewielu pisarzy odważało się lokować swoich bohaterów w bardziej odległej przyszłości, zresztą - po cóż? Człowiek z coraz większą zawziętością skrobał coraz to odleglejsze orbity okołoziemskie. Otwarty kosmos wydawał się tuż-tuż, na wyciągnięcie ręki. Do ,,załatwienia'' zostawały tylko nieistotne problemy natury technicznej, typu co w tej przestrzeni jeść, gdzie chodzić na stronę, czym oddychać i skąd brać paliwo do rakiet. Tę ostatnią kwestię załatwiano w miarę sprawnie i elegancko za pomocą bliżej nieokreślonych reaktorów atomowych, które miały być źródłem prawie-że-niewyczerpanej ilości energii, a co za tym idzie również rakietowego ciągu. A za takim reaktorem zawsze przecież można było sobie schować pudełko z kanapkami i rolkę papieru.
_-¯ Niestety, gdy rozejrzymy się dookoła nigdzie nie odnajdziemy reklam biur kosmicznych podróży. Przyszłość jak zwykle i po raz kolejny zaskoczyła prawie wszystkich. Loty na Księżyc (jeżeli były) się skończyły, międzynarodowa stacja orbitalna Mir trzepnęła w Ocean Spokojny w okolicach wyspy Fidżi, Amerykanie stracili kilka kosmicznych promów wraz z załogami. Dwudziesty pierwszy wiek nastał wraz z pierwszym stycznia 2001 roku. Wyjrzałem wtedy przez okno i - uwierzcie mi - świat wyglądał cały czas tak samo, jak przedtem.
_-¯ Jednak jest coś, co odróżnia dzień dzisiejszy od dnia sprzed kilku lat. To technologia informatyczna i telekomunikacyjna. We wspomnianych wcześniej powieściach science-fiction wśród opisów zaawansowanych technologii przyszłości znajdowały się takie cudeńka, jak mobilne telefony. W powieściach niezbyt wybiegających w przyszłość (jak np. w serii z Jamesem Bondem) te fenomeny nowoczesności były wbudowane np. w panel kierowcy samochodu. W bardziej rozbuchanych fantazjach (np. Star Trek) były to personale komunikatory, które po krótkim zaświergoleniu łączyły prawie-że-natychmiast z dowolnym posiadaczem innego cudeńka tego typu. Mnie, mieszkańcowi bloku państw wiecznej szczęśliwości pod przewodnictwem związku wiadomojakich republik walczących o pokój, dobrobyt i tak dalej, każda wzmianka tego typu wydawała się bardziej fiction niż jakiekolwiek podróże na Marsa. W końcu telefon obiecano moim rodzicom doprowadzić w terminie dwakroć odleglejszym niż niedawny lot wrażych wyzyskiwaczy na srebrny glob. A teraz - proszę. Jedna komórka leży na wyciągnięcie ręki. Druga, starsza, podarowana Charrisonowi kurzy się gdzieś na jego biurku. Charysia nawet nie zaczęła się bawić swoim telefonikiem (otrzymanym po Misi). Spoczywająca w szufladzie komody technologia kilka lat temu spowodowałaby opad szczeny inżynierów elektroników na całym świecie. Teraz jest tylko kupką zabierających miejsce elektroodpadów, których moje nazbyt aktywne sumienie nie pozwala mi szmyrnąć do kosza, by spokojnie pouwalniały wszystkie ciężkie metale z dala od mojego domu, gdzieś na wysypisku.
_-¯ Inną rzeczą jest moc obliczeniowa drzemiąca w tych do-niedawna-cudeńkach, zapewne większa niż niejednego akademickiego ośrodka obliczeniowego pod koniec lat osiemdziesiątych. Gigabajty danych, zajmujące kiedyś hektary szaf z taśmami, dostępne są teraz zamknięte w niepozornej kostce. Zapewne za kilka lat, gdy będę czytał ten tekst - pęknę ze śmiechu. Gigabajty danych? Cóż można było umieścić w tak niewyobrażalnie małym skrawku pamięci? Listę telefonów do pięciu znajomych?
_-¯ Wszystkie te rozmyślania dopadły mnie, gdy w niedzielny wieczór wracałem z towarzyskiego spotkania z kumplami. Kroczyłem niespiesznie po nierównym chodniku, starając się nie stawiać stóp na pęknięciach płyt. Przy świetle latarń było to dosyć proste, jednak tych świecących była przy ulicy zdecydowana mniejszość. Większość stanowiły ginące w mroku ciemne słupy, od czasu do czasu tylko rzężące starterem sodowej żarówki.
- E, ty kurwa! - dobiegło mnie ze smugi cienia którą właśnie mijałem. Nie zareagowałem, gdyż nie określałem siebie mianem osoby wymienionej w zawołaniu. Wołający jednak postanowił koniecznie zwrócić moją uwagę, bo po chwili poczułem szarpnięcie za ramię. Odwróciłem się i przekląłem w duchu małą precyzję języka polskiego, gdyż okazało się że nie był to żaden ,,ten wołający'' ale raczej ,,ci wołający''. Po cholerę mieć jedną z najbardziej skomplikowanych na świecie gramatyk, skoro i tak potem sensu zdania trzeba się doszukiwać w jego kontekście? Nie dane mi było jednak kontynuować moich rozważań.
- Gdzie idziesz, kurwa? - usłyszałem.
- Nie pański interes - odpowiedziałem kulturalnie i otrzymałem celnie wyprowadzony cios w szczękę, a zaraz potem w ciemię. Zachwiałem się i przyklęknąłem na jedno kolano.
- Wyskakuj z komórki - usłyszałem, zaś zaraz potem, niczym znak interpunkcyjny, nadleciał but który ugodził mnie w w brzuch. Zwinąłem się w kłębek i zwaliłem na bok. Nieznajomi wprawnie i szybko obszukali mnie, pozbawiając portfela, dokumentów i telefonu. Zaśmiałem się w duchu. Głupcy! Nie dane im będzie nacieszyć się tym majstersztykiem nowoczesnej elektroniki! Z pewnych źródeł wiedziałem, że najdalej za dwa miesiące ma zostać wypuszczony nowszy model! Z tą ostatnią myślą mściwej satysfakcji straciłem przytomność.

_-¯ Ze szpitala mam wyjść jutro, z czego bardzo się cieszę. Przekonałem się bowiem, że termin ,,bezpłatna'' którym określana jest służba zdrowia oznacza mniej więcej tyle, że jej pracownikom marnie płacą, ci zaś w związku z tym mają w dupie swoje obowiązki. Aha, otrzymałem również pismo z policji, że sprawę umorzono z powodu nie wykrycia sprawców. To jednak jest pocieszające, że choć świat w szaleńczym tempie pędzi do przodu, to pewne sprawy jednak pozostają niezmienne...
 
 


Najnowsze komentarze
 
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień, Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
 
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć, Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
 
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim, Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
 
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu! Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
 
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
 
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
 
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
 
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
 



 
Chakier, Charyzjusz. Q2hhcnl6anVzeiBDaGFraWVyCg== chakier[at]vp.pl