Archiwum
czyli czego się możecie ode mnie nauczyć
Rycie 2010-08-23 00:47
 Oceń wpis
   
_-¯ Przyspieszyłem kroku, a po chwili zacząłem biec. Wycie za moimi plecami przybierało na intensywności. Z truchtu przeszedłem do zwykłego biegu, a potem do sprintu. Wycie nie oddalało się, choć przestało się zbliżać tak szybko. Obliczyłem, że w takim tempie miałem jakieś dziesięć minut, zanim mnie dopadnie. To wystarczyłoby, bym dobiegł do włazu na końcu magistrali. Niestety - nie potrafiłem biegać tak szybko tak długo. Czułem, jak słabnę i zwalniam. Przeprowadziłem w głowie niezbędne obliczenia, całkując szybko funkcję prędkości po czasie. Wynik był jednoznaczny - coś za moimi plecami dopadnie mnie dokładnie za sto osiemdziesiąt trzy milisekundy.

_-¯ Inspektor Widmowski siedział przy kuchennym stole i bębnił palcami o blat. Akcja, która była obliczona na co najwyżej pół godziny, komplikowała się niemiłosiernie. A przecież po południu miał iść na ryby!
- Ściema! Do mnie!
Aspirant wyrósł jak spod ziemi. Widmowski podniósł na niego zmęczone spojrzenie.
- Jak elektrycy?
- Kombinują przy skrzynce...
Światło zamrugało i zgasło. Inspektor przestał bębnić i zamarł w oczekiwaniu. Po dziesięciu sekundach lampy znów rozbłysły.
- Już! - zameldował posterunkowy Plakacki, nim pierwsze fotony z włókien żarowych dotarły do receptorów w oku Ściemy.
- Już! - przekazał aspirant.
- Już? - zdziwił się Widmowski, po czym poprawił: - Dopiero, a nie już! Co z grubem?
- Nieaktywny!
- No to jazda! Do piwnicy!
Schody rozbrzmiały tupotem podkutych butów. Po chwili kilka latarek oświetliło otwarty właz.
- Magistrala CAN, inspektorze!
- Zakładać kombinezony antyprobabilistyczne i za nim!
Widmowski patrzył, jak kolejni funkcjonariusze zanurzają się w ciemny otworze.
- Złapią go, inspektorze! - aspirant Ściema wydawał się podekscytowany. Inspektor jednak nie podzielał jego stanu ducha.
- Dalej, niech włażą wszyscy! Cholera, że też nie mogłem na dzisiaj wziąć zwolnienia... Aspirancie, przymknijcie ten właz. Coś tam wyje...

_-¯ Jeszcze dziesięć kroków, które jednak wydawały mi się długie jak... jak... jak coś bardzo długiego. Ostatni krok i odemknąłem drzwi. Wycie było tuż za moimi plecami. Przekręciłem klamkę i klapnąłem w kącie, chwaląc się w myślach za założenia balancera akurat w tym miejscu. Wycie przeszło obok i zaczęło się oddalać. Oddychałem szybko i płytko. Teraz wystarczyło tylko poczekać, aż wycie zawróci i można było kontynuować bieg, czy też marsz. W sumie zanim dotrze do drugiego, czy też (z perspektywy mojego przemieszczania się) pierwszego końca tunelu upłynie trochę czasu. W sumie powinienem dotrzeć do wyjścia po prostu szybko idąc. Siedziałem, ciężko dysząc. Zaraz, zaraz...
Zbliżyłem oko do dziurki od klucza szyfrującego. Widok był kiepski, gdyż nikt tutaj nigdy nie szyfrował połączeń, ale dziurka pozostała na tak zwany wszelki wypadek. Dostrzegłem dwanaście postaci w policyjnych mundurach mijających moją kryjówkę niespiesznym truchtem. Ręka odruchowo powędrowała do klamki, jednak nie zdecydowałem się jej nacisnąć. To, co powiedział mi Możekot było ważniejsze niż życie tych kilku funkcjonariuszy. Przebiegli obok, a ja liczyłem kroki starając się zapamiętać te, które już tu nie wrócą. W sumie - nie wiedziałem, po co to robię.

_-¯ Dwadzieścia milisekund później usłyszałem strzelaninę i pierwszy urwany krzyk, a chwilę potem - drugi. Wycie przesunęło się znów przed moimi drzwiami. Poczekałem, aż wycie powróci i minie moją kryjówkę.

_-¯ Wyszedłem i pobiegłem w stronę drugiego włazu. Przy wyjściu kuliło się dziesięciu ocalałych policjantów.
- Destuffer - wyjaśniłem.
Złowiłem przerażone spojrzenia z lekką nutą znaku zapytania.
- Nigdy nie biegajcie magistralą w więcej niż pięciu. Nigdy - podkreśliłem.
- I nie starajcie się wracać tą samą drogą, chyba że szósty z was chce się poświęcić - dodałem, widząc że szykują się razem do odwrotu.
Któryś z nich został wypchnięty przez kolegów do przodu.
- Pooo... poosste. Posterunkowy Plakacki! - zameldował przykładając palec do nieforemnego uniformu - psze...
- Psze?
- Prze...
- No, już lepiej...
- Przepraszam, czy pan Charyzjusz Chakier?
- We własnej osobie.
- Przepraszam, ale muszę pana aresztować... - ręka posterunkowego powędrowała w stronę pokrowca z kajdankami. Nie próbowałem oponować.
- Jeżeli mnie skujecie, nie wyjdziecie stąd żywi - zadeklarowałem, po czym dodałem cichutko by być w zgodzie z własnym sumieniem - Przynajmniej nie wszyscy.
To wystarczyło. Posterunkowy Plakacki uruchomił autonomiczne części mózgu i cofnął dłoń. Widziałem, że w tym momencie czeka na jakieś dodatkowe informacje.
- Destuffer - powtórzyłem - jeździ po magistrali i czyści co szósty bit, choć jest na tyle głupi że nie wykrywa błędów. Znasz tę piosenkę jaworowych ludzi ,,tysiąc koni przepuszczamy, a jednego zatrzymamy''? - spytałem przechodząc na ,,ty''.
- Nie
- No właśnie. O to chodzi, że destuffer przepuszcza pięciu. A szósty... Cóż... - zawiesiłem dramatycznie głos.
Posterunkowy okazał się bystrzejszy niż myślałem. Przeliczył szybko swoich ludzi.
- Zeżre szóstego? - upewnił się.
- Zeżre.
- A potem?
- A potem następnego szóstego, a potem następnego. Nie pozostawi więcej niż pięciu, chyba że wyjdziemy.
- Którędy?
- Cóż... - spojrzałem w górę - spodziewałem się, że tędy, ale wasza prowadzona na oślep kanonada zablokowała wyjście. Zdaje się, że potrzebujemy sobie wykopać nowe wyjście.
- Słucham?
- Nie słuchaj, tylko kop! - rozkazałem wręczając mu łopatę ze schowka balancera - Kop, albo nie zostanie nas tu wielu!

_-¯ Rozpoczęło się gorączkowe rycie.
 
 

Komentarze

2010-08-23 02:41:05 | *.*.*.* | Jurgi
Re: Rycie [1]
Patrz, gdybyś takiej sytuacji postawił naszą reprezentację piłkarską, to może
wreszcie by się nauczyli kopać. Nie dałoby się czegoś zaaranżować? skomentuj
2010-08-24 00:11:16 | *.*.*.* | Astroni800
Hahahaha, Jurgi, dobre, chyba Charyzjusz miał wizję!
"Kop, albo nie zostanie *nas* tu wielu!" - no to teraz masz szansę, Charyzjusz,
jak 1 do 11... Czyli sytuacja się polepsza. skomentuj
2010-08-26 07:52:11 | 83.27.21.* | leniuch102
Straszne, zginęli tuż przed emeryturą. [0]
No bo oni od wstąpienia do policji są tuż przed emeryturą. skomentuj
2010-08-26 08:41:19 | 83.29.151.* | ktoosiu nie zalogowany
Re: Rycie [1]
Ale zryty wpis:D skomentuj
2010-08-28 01:49:11 | 89.174.216.* | Stomatologia Kraków
Podpisujemy się pod tym artykułem i prosimy o więcej. Przy okazji polecamy naszą
stomatologię w Krakowie. Stomatologia Kraków W końcu- dbanie o zęby to równie
ważna sprawa ;) skomentuj
 


Najnowsze komentarze
 
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień, Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
 
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć, Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
 
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim, Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
 
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu! Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
 
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
 
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
 
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
 
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
 



 
Chakier, Charyzjusz. Q2hhcnl6anVzeiBDaGFraWVyCg== chakier[at]vp.pl