Międzywymiarowe myszy Wielomysła 2008-01-27 00:54
_-¯ Temat, który zamierzam Państwu opisać pałętał się w moich notatkach już od dawna. Niestety, nieudana próba posegregowania materiałów zakończyła się fiaskiem. Jak większość (o ile nie wszystkie) nieudanych prób. Nieudane próby zwykle kończą się czymś przykrym, i jest to zadziwiająca zależność, którą zapewne należałoby zbadać. Nie jest to jednak temat którym zamierzałem się zająć dziś.
_-¯ Pikanterii temu wpisowi dodaje fakt, że sąsiad mój - Wielomysł Nigdziebądź - podzielił się ze mną swymi przemyśleniami na temat międzywymiarowych myszy dopiero przedwczoraj. Zastanawiający wobec tego wydaje się fakt że owe stworzenia znalazły się w moich zapisach już prawie trzy tygodnie temu. Niektórzy będą to tłumaczyć skomplikowaną warstwą czasoprzestrzeni. Inni - efektem zapętlenia czasu. Misia natomiast twierdzi, że po prostu mam burdel na biurku (przepraszam za wulgaryzm, ale to nie ja tak powiedziałem). Dość, że w miniony piątek Wielomysł zastukał do moich drzwi. Nie wiedząc, że nieznanym gościem jest on zastosowałem standardowy trzyminutowy timeout typu ,,nikogo nie ma w domu''. Kiedy jednak stukanie wciąż ponawiało się, dałem za wygraną. Niechętnie zwlokłem się sprzed komputera i otworzyłem drzwi. - Prze... - chciałem wygłosić standardową formułkę usprawiedliwiającą ,,Przepraszam, spałem'', mającą dwojakie działanie. Usprawiedliwiające i wzbudzające w stukaczu poczucie winy. Rozpoznałem jednak Wielomysła. - Witam. Proszę, wejdź - zachęciłem - Nieeee... Nie będę przeszkadzał. Chciałem się tylko zapytać, czy masz może coś na myszy? - Moja żona twierdzi, że mam kota. Hehehe. Ale to jest tylko kot na punkcie komputerów - zażartowałem. - Może się przyda. Jaki ma spin? Nie zrozumiałem. - Jakie ma co? - zapytałem, kładąc nacisk by przy ostatniej sylabie moja żuchwa opadła szczególnie nisko, nadając mi wygląd wioskowego głupka. Zwykle zniechęcało to wszystkich dookoła do szukania u mnie pomocy i było wyjątkowo łatwe. Misia twierdziła, że to dlatego że po prostu wyglądam jak wioskowy głupek, ja jednak wolałem twierdzenie że po prostu mam luźną żuchwę. - Spin - Wielomysł był zbyt inteligentny lub zbyt głupi by dać się zwieść - Jeżeli dajmy na to ma 1/2 to może uda nam się przemnożyć tego kota przez odpowiednią macierz obrotu i zrobimy z kota od komputerów kota na międzywymiarowe myszy... Poddałem się. - Żartowałem - wyznałem prawie szczerze - Znam się trochę na kotach i myszach. W końcu niby kota mam, a z myszami pracuję na co-dzień. Hehehe - zażartowałem znowu, ale nie doczekałem się reakcji. Wielomysł wyglądał mi na zanadto osadzonego w rzeczywistości jak na fizyka-teoretyka. Może był fizykiem-empirykiem? Rozmyślałem nad tym zakładając buty i kurtkę. Po chwili byłem gotowy. - Chodźmy obejrzeć Twoje myszy - klepnąłem go po ramieniu i udaliśmy się do oddalonego o rzut beretem domostwa Wielomysła. _-¯ W gabinecie panował półmrok. Biurko - zajmujące centralną część pomieszczenia - zawalone było stertą czasopism. Młody Fizyk, Playboy, Hustler... cały blat zasłany był stertami gazet. Zauważyłem, że niektóre karty były mocno postrzępione, jak gdyby jakieś malutkie stworzonka postanowiły poćwiczyć na nich ostrość swoich ząbków. Wziąłem do ręki pierwszy z brzegu numer Playboya... - To te myszy? - spytałem wskazując na widoczne ślady zębów. - To? Nie... To ja... Tak mnie jakoś naszło napięcie podczas... eee... eksperymentu jednego. Myszy są tam - wskazał palcem ciemny kąt. Podeszłem powoli... - Stop! Co robisz! - Wielomysł chwycił mnie za ramię w pół kroku. - Podchodzę - wyjaśniłem. - Źle. Źle. Popatrz co zrobiłeś! Spojrzałem i zamarłem. - Matko jedyna... Czy ja właśnie ,,podeszłem''? - Na szczęście nie. Ale było blisko... Szczęście, że Cię powstrzymałem. Oblał mnie zimny pot. - Chciałem po prostu podejść. Och. Dobrze, że nikt się nie dowie.. Nie dowie się, prawda? - popatrzyłem znacząco na Nigdziebądzia. - Będę milczał jak grób - zapewnił. - Ja też - przytaknąłem, choć jakaś część mnie głośno krzyczała by nie dawać sobie wiary. Zignorowałem ją. _-¯ Podszedłem zatem powoli do widniejącego w ścianie otworu. W momencie gdy byłem nie dalej niż metr coś małego, szarego i z długim ogonkiem wyprysnęło zeń, spojrzało na mnie, wydało przerażone ,,Pi!'' i zniknęło na powrót w norce. - Widziałeś?! Widziałeś?! To jedna z nich! - Wielomysł wskazał palcem miejsce gdzie przed chwilą biegała mysz - Te międzywymiarowe dranie psują mi od niedawna wszystkie eksperymenty. I zżerają chleb! - dodał. - Międzywymiarowe? - wyraziłem powątpiewanie - dla mnie wyglądała jak zwykła mysz. - Taaak? - Nigdziebądź zaperzył się - I niby zwykłe myszy znają nazwy podstawowych stałych matematycznych? - E? - zdziwiłem się inteligentnie. - No... Liczby Eulera to może nie znają. Ale ludolfinę pewnie tak. - Ludolfinę? - No jasne. Co Powiedziała ta mysz jak Cię zobaczyła? - Pisnęła - Czyli? - Wielomysł naciskał - No.. Powiedziała ,,Pi'' - Aha! No i to dowód! - Ale myszy... - chciałem oponować, lecz przerwał mi w pół zdania. - Nie będę się sprzeczał o znajomość matematyki. Zajrzyj - proszę - do dziury w której się skryła. Widzisz coś? Posłusznie położyłem się na podłodze i zbliżyłem oko do szpary. - Nic nie widzę - zaraportowałem - Zatem widzisz - skonstatował Nigdziebądź - To międzywymiarowa mysz. Przegryza sobie norki między wymiarami. Włazi tu, a wyłazi niewiadomo gdzie. I gra nam na nosie, zżerając mój chleb! Pomyślałem chwilę. - A nie mógłbyś załatwić sobie kota? - zaproponowałem - Ależ ja mam kota! I to najlepszego na takie... takie nieklasyczne fizycznie coś! - A jakie koty najlepsze są na te... no... wielowymiarowe... - Międzywymiarowe! - Tak. Na międzywymiarowe myszy? - Kwantowe koty. A mnie bardzo okazjonalnie udało się kupić kota Schrödingera! - ... - pomilczałem chwilę by poukładać myśli, po czym się odezwałem - takiego kota co to jest żywy lub martwy w zależności od... - Dokładnie - Wielomysł znów mi przerwał - ale ten drań jak przychodzi do łapania myszy to jest martwy, a żywy to jest tylko jak go wołam na żarcie. A tamte małe sk......ny cały czas mi zżarają chleb! - Rozumiem - kiwnąłem głową, choć za cholerę tego nie rozumiałem - masz gdzieś tego kota? - Jasne. Pewnie śpi nażarty na kanapie. Szreduś! Szredi! Chodź tu do mnie, dostaniesz tuńczyka! Szredi nie kazał na siebie długo czekać. Pojawił się w polu widzenia po upływie jakichś ośmiu sekund. Zlustrował mnie swoim kocim wzrokiem, po czym z zadartym ogonem począł przechadzać się pomiędzy moimi nogami, ocierając się o nie i mrucząc z zadowolenia. - I to jest właśnie to co głównie robi. A myszy nie łapie - stwierdził z rezygnacją Wielomysł. - A prosiłeś go o to? - Co? - Czy go o to prosiłeś? - Głupiego zwierzaka? - No no no! - zaprotestowałem - Wiesz dlaczego na kwantową projekcję Schrödinger wybrał właśnie kota? Bo koty znają się na mechanice kwantowej! Wiesz, co by to było, gdyby przedmiotem jego teoretycznego eksperymentu był pies, kanarek albo złota rybka? - Nie wiem - przyznał z rozbrajającą szczerością. - Ja też nie wiem. Ale zgodzisz się, że byłoby to znacznie mnie medialne od kota. Prawda? - Prawda - przyznał mi rację. - Miał? - kot przypomniał o swojej obecności. Spojrzałem w jego ślepki. Nie dostrzegłem w nich więcej niż mógłby pojąc mój wątły umysł, wiedziałem jednak że ten zwierzak wie więcej o otaczającym nas wszechświecie niż zdołamy pojąć przez następne tysiąc lat. Szredi zakręcił się dokoła na poduszce i przeciągnął, prężąc grzbiet. Wydało mi się, że nim zasnął wskazał łapką na stertę papierzysk w kącie biurka. Podszedłem tam. - Międzywymiarowe pułapki na myszy. MultiDim MyszPol. Adres:... - odczytałem z trudem tekst, napisany jakby przez kogoś z trudem posługującego się długopisem... - Słucham? - Wielomysł przechwycił ostatnią część anonsu, który czytałem na głos. Pokazałem mu pożółkłą, zabazgraną kartkę. - Ależ to leży u mnie na biurku od paru lat! Niemożliwe, żebym to mógł przeoczyć! - zaprotestował. - Ech. Wielomysł. Natura nie znosi próżni. Skoro zalęgły się u Ciebie międzymiarowe myszy, kwestią czasu pozostawało odkrycie międzywymiarowych kotów. Szredi miał ku temu wspaniałe predyspozycje. Sądzę, że wykorzystał jedną z nitek wymiarów i założył w przeszłości zyskowną firmę zajmującą się demyszyzacją. Prawda, Szredi? _-¯ Kot tylko spojrzał na mnie swymi wąskimi, pionowymi źrenicami. Zamknął oczy i rozpoczął rozmyślania o tym, o czym my - ludzie - jeszcze przez wiele... wiele lat nie będziemy mieli zielonego pojęcia.
Tagi:
chakierowanie, chakier, międzywymiarowe, myszy, wielomysła
Kategoria: Ogólne
Komentarze (22)
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień,
Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć,
Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim,
Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu!
Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
Kategorie Bloga
Ulubione blogi
Archiwum Bloga
|
Genialny wpis. Naprawdę mi się podobało.
"- Matko jedyna... Czy ja właśnie ,,podeszłem''?
- Na szczęście nie. Ale było blisko... Szczęście, że Cię powstrzymałem."
Gdyby wszyscy myśleli tak, jak ty... O, Matko Literaturo, patronko Purystów!
"- Dokładnie - Wielomysł znów mi przerwał - ale ten drań jak przychodzi do
łapania myszy to jest martwy, a żywy to jest tylko jak go wołam na żarcie. A
tamte małe sk......ny cały czas mi zżarają chleb!"
I w tym momencie padłem xD skomentuj
Trza się tylko cieszyć, że ma się wielowymiarowe myszy. Przecież dwuwymiarowa
mysz jest tak płaska (lub wąska, zależy jak na nią patrzeć), że się wszędzie
wcisnie. A jednowymiarowa jest przecież tylko punktem. Normalnie
nie-do-złapania... skomentuj
apomyłka trafia się w tekście). Między wymiarowe tzn. że sa gdzieś między
długością, a szerokością, a wysokością i gdzieś w międzyczasie - rozpatrując to w
znanych (dających się pojąć) mi wymiarach skomentuj
Generalnie problem wielowymiarowych myszy rozwiązują wielowymiarowe koty, przy
czym obowiązuje tu zasada iż mysz wymiaru "n" złapać może kot o tym samym lub
wyższym wymiarze.
Szczególny przypadek stanowi sytuacja braku odpowiedniego kota (kiedy zbiór kotów
jest równy zero, lub zawiera koty o wymiarach mniejszych od "n"). W takim wypadku
należy zastosować metodę Indian z Utah, tj łapanie myszy wielowymiarowych
własnorącz. Niestety jest to przedsięwzięcie bardzo czaso i energochłonne (sic!).
Podstawę tej metody stanowi zredukowanie "n" wymiarowej myszy do wymiaru n=3.
Należy unikać redukowania "n" do 4, ponieważ zredukowana mysz pojawić się może
stabilnie w naszej przestrzeni ale w różnym czasie, więc np. wczoraj - i z
łapania nici.
Redukowanie wymiarów myszy realizujemy poprzez "Reductio ad absurdum", które
wbrew pozorom niewiele ma wspólnego z "dowodem nie wprost". Należy bowiem, w
sposób charakterystyczny dla kultury polującego, wprowadzić się w stan bliski
Absolutowi (którego wymiar, jak wiadomo, równy jest nieskończoności) a następnie
bombardować prawdopodobną pozycję myszy w n-przestrzeni twierdzeniami bez
pokrycia, np.: "naści, naści sera Sierpińskiego","zbudujemy wam nową
Japonię","będziecie miały tu drugą Irlandię" etc. Myszy bombardowane takimi
absurdami powinny się samozredukować, w wyniku wyzbycia się wszelkich ambicji. Do
złapania myszy o wymiarze n=3 wystarczyć powinna standardowa pułapka na myszy,
ręcznik, ewentualnie kot o wymiarze >=3. Skuteczność metody wynosi 50% ze względu
na jej stochastyczny charakter (czasami w n-wymiarową mysz można nie trafić).
Wyjątek: Metoda oparta o "Reductio ad absurdum" nie działa w odniesieniu do myszy
o wymiarach n skomentuj
o wymiarach n skomentuj
Reszta:
Wyjątek: Metoda oparta o "Reductio ad absurdum" nie działa w odniesieniu do myszy
o wymiarach mniejszych od 3, albowiem należało by tu podnieść wymiar myszy do 3.
Jedyną metodą jest zastosowanie odpowiedniowymiarowego kota, przy czym, z
nieznanych przyczyn koty o wymiarze "n" równym 3 nie łapią myszy o wymiarach "n"
mniejszych od 3. W tym przypadku należy stosować koty o innych wymiarach stosując
zasadę n(kota)>=n(myszy).
Opracowano w oparciu o „Przewodnik po Galaktyce” wydanie nowe.
No i najważniejsze Don't panic! skomentuj
@Blogomotive: Małowymiarowe myszy są o tyle dobre, że np. dwuwymiarowe nie
zjadają kubatury, tylko powierzchnię. Stosuje się je np. w klinikach chirurgii
plastycznej do liftingu.
@Paweł K: Słusznie, poprawione. A tak się pilnowałem. Przecież myszy
wielowymiarowe i międzywymiarowe różnią się zasadniczo ;)
@golem14: Z tym serem Sierpińskiego to doskonały pomysł. Ze względu na swą
fraktalną naturę taki ser byłby wyjątkowo mało sycący, gdyż składałby się
właściwie z samych dziur. Mysz na takiej diecie niechybnie umarłaby z głodu, nim
by się zorientowała w podstępie... skomentuj
dwuwymiarowy :P skomentuj
zeszłym roku jak byłem nad morzem. Leżało ich całkiem sporo na plaży, po
sztormie. skomentuj
by się zorientowały, że coś jest nie tak z takim serem. Jedzą, jedzą i nic, w
brzuchu pusto! Ja bym jednak zaufał redukowaniu do naszej przestrzeni.
Z drugiej strony to tak nie do końca wiadomo, czy dla myszy miedzy i/lub
wielowymiarowej ów ser jest taki mało sycący, co wynika z samego charakteru
fizycznego myszy. Różnice miedzy myszami wielowymiarowymi i międzywymiarowymi, to
raczej spór akademicki. Wszystko zależy od tego czy Rzeczywistość ma charakter
ciągły czy dyskretny. Zazwyczaj mówiąc o wymiarach myślimy o zbiorze liczb
całkowitych. Jest to przykład dość trywialny. Myszy egzystujące w przestrzeni o
wymiarze całkowitym są oczywiście myszami n-wymiarowymi (ogólnie
wielowymiarowymi). Natomiast myszy międzywymiarowe, jak sama nazwa wskazuje,
przemieszczają się pomiędzy wymiarami (egzystują raz w jednym wymiarze, raz w
drugim). Tutaj pojawia się zaczątek wspomnianego sporu. Czy oprócz przestrzeniami
o wymiarach wyrażonych przez "n" ze zbioru liczb całkowitych, istnieją
przestrzenie o wymiarach wyrażanych ułamkiem? tzw. przestrzenie ułamkowe. Owszem,
co do tego akademicy są zgodni, są to przestrzenie o wymiarze fraktalnym,
podobnie jak wspomniany ser Sierpińskiego. Zauważ, że w zależności od tego czy ów
ser jest tzw. Piramidą Sierpińskiego czy też został wykrojony z Gąbki Mangera, ma
on konkretny wymiar fraktalny. Dla myszy o wymiarze równym wymiarowi takiego
sera, może on mieć konkretną konsystencję, energetyczność itd.
Wracając jednak do sporu... pojawia się szereg pytań: Jaki jest charakter
przestrzeni ułamkowych? Czy jest ich nieskończenie wiele? Czy np. pomiędzy
wymiarem n=1 a n=2 istnieje nieskończenie wiele przestrzeni o wymiarach n=1/m
przy m zmierzającym do nieskończoności (a co z m=0) etc. Świat naukowców
podzielił się na dwa obozy: dyskrecjonistów, którzy powołują się na Zakaz
Pauliego; oraz ciąglistów, którzy – o dziwo – powołują się na
Absolutny charakter Absolutu, który jakoby dowodzi ciągłości Rzeczywistości.
Pierwsi twierdzą, że pomiędzy wymiarem n a n+1 istnieje po prawdzie nieskończenie
wiele innych wymiarów, ale na danym poziomie percepcji różnica pomiędzy jednym
wymiarem a następny wynosi zawsze 12 jednostek (ja tego nie rozumiem). Drudzy
twierdzą, iż pomiędzy wymiarem n a n+1 istnieje nieskończenie wiele wymiarów,
przy czym pomiędzy każdym wymiarem x a najbliższym sąsiednim w danej skali (x+1),
znów istnieje nieskończenie wiele innych wymiarów.
Ja się w tym gubię i dla mnie to spór o liczbę diabłów na główce od szpilki!
Najbardziej istotny jest wymiar praktyczny (sic!) sprawy, który wygląda
następująco: albo mamy odpowiedniego kota, albo nie! Jeśli nie mamy, odwołujemy
się do stanu zbliżonego do Absolutu, dla którego żadna nieskończoność
niestraszna, ani ta wyrażana „obaloną ósemką” ani ta wyrażona 1/0.
Redukcja myszy do naszego wymiaru doskonale upraszcza sprawę. Zgodnie z zasadą
nieoznaczoności sam fakt zaobserwowania układu zmienia jego stan. Skoro
zaobserwowaliśmy mysz, to znaczy że pozbawiliśmy ją charakteru międzywymiarowego,
i możemy ją ubić. Mysz zaobserwowana, nie może być myszą międzywymiarową, a
jedynie konkretnie n-wymiarową. Jeśli nawet nie znamy konkretnego położenia
(wymiaru) myszy, to możemy się domyślać jej położenia. Mając daną tzw. chmurę
prawdopodobieństwa myszy, stosujemy jej ostrzeliwanie za pomocą absurdów. Przy
odpowiednio długim ostrzeliwaniu, możemy trafić, tym samym redukując wymiar do
naszego (przypominam, że skuteczność metody wynosi 50%). W Waszym przypadku
domniemywać należy, iż myszy mają wymiar zbliżony do liczby Pi – skoro ją
znają, więc absurdami należy ostrzeliwać jej okolice. skomentuj
Co do samych myszy... sądzę że ich wielowymiarowość nie dotyczy fizycznej natury
myszy, lecz ich norek, które wydają się być osobliwościami w osobliwości o
nieskończonej masie i zerowym czasie. Zdaje się że tego typu obiekty określało
się mianem dziur robaczych (wormholes) - jak się okazało - błędnie, gdyż o
żadnych robakach mowy być nie może. Wiadomo już, że owe dziury wygryzane są przez
myszy, a nie robaki. Obecność zaś samych myszy można wytłumaczyć projekcją myszy
n-wymiarowej na naszą czasoprzestrzeń, lub - jak twierdzi małżonka Wielomysła -
tym, że przez całą jesień miał on niedomknięte okno w piwnicy i (cytat) ,,te
szkodniki z pola nalazły''. skomentuj
przemieszczają się pomiędzy wymiarami (egzystują raz w jednym wymiarze, raz w
drugim)."
- a mi się wydaje, że one [te myszy] właśnie między wymiarami sobie bytują - a do
wnętrza wymiarów wchodzą tylko po pożywienie :) tudzież na złość Wielomysłowi
co do unieszkodliwienia tych myszy - trzeba swtowrzyć międzywymiarowe antymyszy.
Po spotkaniu międzywymiarowych myszy i miedzywymiarowych antymyszy pozostanie nam
trochę uwolnionej energii, którą możnaby było karmić międzywymiarowego kota. skomentuj
1. Nie zabrałem ręcznika.
2. Dopadła mnie grypa
3. Muszę coś kombinować, bo mi gorączkowe robaki zrobią dziury w mózgu.
4. Pamiętałem jednak o Przewodniku po Galaktyce, a tam są odpowiedzi na
wszystkie pytania (podobno). skomentuj
Na myszy dwuwymiarowe jest skuteczna metoda - najpierw przyciąga się je
atraktorem Lorenza. Jak już się podtuczą podajemy im kulki po polsku (inaczej
nazywane a la pologne albo w skrócie apoloniusza). Na koniec kostkę Mangera (tym
razem kuchnia francuska) I ani się obejrzą, jak będą trójwymiarowe.
Jednak trzeba być przy tym bardzo ostrożnym, bo mysz może uciec pod dywan
Sierpińskiego i cały wysiłek na nic.
Trudniej jest z myszami jednowymiarowymi - w tym wypadku trzeba zacząć od płatków
śniadaniowych Kocha.
A gdyby pojawiły się myszy punktowe? Tutaj trzeba przygotować dobry plan
logistyczny. Ale na szczęście ten gatutnek myszy rozdwaja się tylko w warunkach
biurkacji. skomentuj
Redukcja wymiarowa, aby była skuteczna, musi być SPONTANICZNA. Fizycy tylko taką
traktują na serio. Dal fizyka "spontanicznie" oznacza "nie mamy pojęcia jak". Co
na to koty i myszy? Może Wielomysł zna odpowiedź. skomentuj
mysz w silne pole elektromagnetyczne. skomentuj
postaci jednowymiarowej... skomentuj
to myszy płaszczyźniane (tzw. płaszczki lub płastugi), zaś jednowymiarowe to
myszy LINIOWE. Pisząc o myszach punktowych miał on na myśli myszy zero-wymiarowe. skomentuj
Jak to było? Obalenie Absoluta? skomentuj
(pułapka elektronowa) to punktowe, a jak pole o powierzni płaskiej, to zapewne
dywanik... skomentuj
- ekstatyczny taniec,
- hiperwentylację,
- medytację,
- zażywanie środków psychoaktywnych pochodzenia roślinnego.
A poza tym "As you wish" ;-) skomentuj