Globalne ocieplenie jest za oknem 2010-01-15 22:04
_-¯ Wielomysła spotkałem z samego rana, gdy skrobałem szyby w aucie, on zaś akurat wyprowadzał na spacer swoje wszechświaty (równoległego Fafika i prostopadłego Brysia). Gdy mnie zauważył pomachał mi ręką i, nie czekając aż Bryś z Fafikiem załatwią się pod krzaczkiem, raźnym krokiem ruszył w moim kierunku. Wyglądał na bardzo podekscytowanego.
- Witaj, Charyzjusz! Co tam, odszraniasz auto? - Ano... - zgodziłem się, pracowicie machając skrobaczką. - Podróż samochodem? - zdziwił się - Przecież zwykle podróżujesz tunelami SSH. - Ano tak. Ale wiesz - zima zaskoczyła adminów. Dziś rano, jak tylko ruszyłem pakietem z portu, zakopałem się w takich zaspach, że szkoda gadać. Zresztą, może to i dobrze, bo okazało się że większość łącz jest w opłakanym stanie. Kolega podobno do stanów leciał i w światłowodzie transatlantyckim przywalił czołowo w dużego torrenta, który nie dostosował prędkości do panujących warunków i wyleciał na zakręcie w prawo na przeciwległy pas. Pogrzeb w czwartek. - W czym? - zainteresował się Wielomysł. - Co w czym? - nie zrozumiałem. - W czym mam pogrzebać w czwartek? - Pogrzeb w znaczeniu pochówek. Podobno nie było co zbierać, bo to był duży film w HD. Dwanaście giga poooszłooo po biedaku. Wezwani na oględziny spece od ruchu sieciowego początkowo nawet nie wiedzieli gdzie biednego M1k431a wprasowało. A jak już się dowiedzieli, to zebrali go pieczołowicie do woreczka i zanieśli do najbliższego instytutu matematyki i informatyki. Podobno w wyniku zderzenia jego dane osiągnęły niesamowity stopień kompresji (co prawda stratnej), ale kolesie którzy go oglądali już zapowiadają przełom w dziedzinie kodowania obrazu. Przynajmniej biedak nie zginął na marne. A to mi przypomina pewną anegdotkę, nie wiem czy ci mówiłem... Wiesz, że algorytm kodeka H.264 został wymyślony kiedy jeden roztargniony profesor usiadł na pudełku z tortem? Posłuchaj... - Mówiłeś, mówiłeś... Żal mi twojego kolegi, świeć Panie nad jego duszą, ale posłuchaj. Ja również uczyniłem pewne odkrycie... - uśmiechnął się zagadkowo. ,,Oho'' - pomyślałem, co przyszło mi z łatwością, gdyż jestem mistrzem w myśleniu dwuliterowych wyrazów. Proszę się nie kłócić - w ,,oho'' są jedynie dwie litery: ,,h'' oraz ,,o'', z tym że ta druga użyta dwa razy. Tak więc pomyślałem ,,oho'', dwa razy skrobnąłem szybkę po czym pomyślałem ,,oho'' jeszcze raz, tak dla wprawy. Wielomysł zastygł w pozycji oczekiwania. Pomiędzy jednym a drugim ,,oho'' domyśliłem się o co mu chodzi, więc - żeby nie trzymać go dłużej z zagadkowym uśmiechem na twarzy - zadałem wreszcie pytanie na które czekał. - A cóż to za odkrycie? Fizyk uśmiechnął się, po czym oznajmił swobodnym tonem: - Odkryłem przyczynę globalnego ocieplenia! Sens tego stwierdzenia nie dotarł do mnie od razu, gdyż akurat byłem zajęty delikatnym wykopywaniem Fafika który znalazł dużą przyjemność w obsikiwaniu wszystkich kół mojego auta. Odganiając Fafika jednocześnie zauważyłem że Bryś kucnął koło mojej furtki i zastygł z wyrazem intensywnego wysiłku na mordce. ,,Zaraz zrobi mi na podjeździe czarną dziurę!'' przemknęło mi przez głowę, ale w tym momencie ostatni z neuronów, nieco stężały od mrozu, zadziałał i sens słów Wielomysła został przetworzony przez mój mózg. - Że słucham? - spytałem inteligentnie, gdyż pozostałe 99% mojego umysłu przydzielone zostało procesowi pt. ,,Ale o co chodzi?''. Wielomysł zrobił teatralną pauzę, po czym oznajmił. - Odkryłem przyczynę globalnego ocieplenia. Początkowo wydało mi się to nieprawdopodobne, ale wykonałem niezbędne obliczenia i wszystko się potwierdziło co do joty. Za globalne ocieplenie odpowiedzialny jest śnieg! Parsknąłem głupawym rechotem, lecz zaraz przestałem się śmiać. Wielomysł przecież nie był szalony! Spojrzałem na niego poważnie. - Nie robisz sobie ze mnie żartów, prawda? - No co ty... - obruszył się. Stałem przez chwilę i myślałem, po czym uniosłem dłoń. Niewielki płatek wylądował na czarnej rękawicy. Pokazałem go Wielomysłowi. - Masz na myśli to? - Bez wątpienia. Jeśli chcesz, wszystko ci zaraz wytłumaczę. Tylko może wejdziemy do domu, bo tu zimno... No tak, pomimo globalnego ocieplenia zima przydarzyła się jak za starych dobrych czasów, gdy byłem jeszcze małym chakierkiem, zaś śnieg w styczniu nie był głównym tematem wiadomości w mediach. Uchyliłem furtkę do domu. Kątem oka zauważyłem że Bryś jednak dopiął swego i teraz, nieporadnie wyrzucając tylne łapy, próbował zagrzebać czarną dziurę śniegiem. - Proszę, wejdź - zaprosiłem gościa do środka. Za Wielomysłem wskoczył Fafik, a zaraz potem Bryś. Zamykając, zauważyłem że czarna dziura wchłania właśnie dużą hałdę śniegu razem z samochodem sąsiada. ,,Może to jest jakiś sposób na odśnieżanie?'' - pomyślałem i zamknąłem drzwi. Choć ciekawość paliła mnie jak nigdy najpierw zaparzyłem nam obu dobrej chakierskiej cherbaty a dopiero potem przystąpiłem do zadawania pytań. - O co chodzi z tym śniegiem? W odpowiedzi Wielomysł wyjął z kieszeni sfatygowaną, złożoną na czworo kartkę, pokrytą gęsto obliczeniami. Rozpostarł ją i położył na blacie przede mną. - O to - wyjaśnił. Rzuciłem okiem. Wzory wydawały się proste, żadnych poszóstnych całek, transformat z przestrzeni ,,n'' do ,,m'' czy niewiadomoilustopniowychciągów. Proste dzielenie, mnożenie, potęgowanie. Zdziwiłem się tylko, że tyle tego, jednak okazało się że po prostu obliczenia były powtórzone kilka razy. Wielomysł dostrzegł moje rozterki. - To dla pewności, policzyłem kilkoma sposobami. Na energię kinetyczną i potencjalną, zarówno z zerem w środku Ziemi jak i w nieskończoności. Wynik jest cały czas ten sam. Powoli zaczynałem rozumieć, jednak nie byłem w stanie tego przyjąć do wiadomości. - Ale... a dwutlenek węgla? - Widziałeś kiedyś dwutlenek węgla? - odpowiedział pytaniem. - No nie, ale przecież... - Dwutlenek węgla jest wykluczony. Popatrz tutaj - wyjął drugą kartkę, również zapisaną wzorami. Położył obok pierwszej. - Dwutlenek węgla nie może mieć takiego wydatku energetycznego. Poza tym dwutlenek węgla nie jest opadem atmosferycznym. Powstaje przy ziemi i trzyma się ziemi. A śnieg - to co innego! - Czyli śnieg? - Śnieg! - Ale to niemożliwe! - Nie ma rzeczy niemożliwych, Charyzjusz. Kiedyś mój kolega, Kwantycjusz Niedyskretny, na przysposobieniu wojskowym usłyszał że niemożliwe to jest okopać się w wodzie. Zaprosił potem pana majora na demonstrację i się w wodzie okopał na jego oczach. - Jak? - Ano tak, że najpierw wodę zamroził i wykuł okop w lodzie. Inny stan skupienia, ale substancja ta sama... - To może lód też odpowiada za globalne ocieplenie? - spytałem kpiąco, jednak tylko dlatego że mój umysł nie chciał przyjąć oczywistej prawdy kiełkującej już gdzieś w lewej części płata czołowego. - Charyzjusz, nie żartuj. Ja już wiem, że to rozumiesz. Lód - nie. Śnieg - tak. - Bo... bo pada? - Bo pada. Każdy płatek stworzony w chmurze z pary wodnej zmierza ku ziemi. Jego energia potencjalna na górze jest zdecydowanie większa niż energia przy gruncie. Spadając zamienia on tę energię na energię cieplną - trąc o atmosferę, oraz na energię kinetyczną, która jednak również zamieniana jest na ciepło w wyniku zderzenia z powierzchnią ziemi. W przypadku pojedynczego płatka efekt ocieplenia atmosfery jest minimalny, pomnóż to jednak, Charyzjuszu, przez setki, tysiące, setki tysięcy milionów płatków które spadają na ziemię każdej zimy. Jak myślisz, dlaczego po każdej zimie następuje wiosna? - Bo opady śniegu powodują ocieplenie klimatu? - spytałem głucho. Wielomysł skinął głową. _-¯ W milczeniu dopiliśmy cherbatę, po czym Wielomysł zebrał się do wyjścia. - Ogłosisz to? - spytałem go gdy stał już w drzwiach. Spojrzał na mnie smutno. - Nie. Ludzkość nie jest na to przygotowana. Rządy wielu państw mogą się załamać gdy zniknie rynek handlu CO2. Może kiedyś... Patrzyłem przez uchylone drzwi jak wychodzi. Przy furtce zatrzymał się, sprzątnął czarną dziurę po Brysiu do papierowej torby i pomaszerował w stronę swojego domu. Śnieg, jak gdyby nigdy nic, padał wciąż potęgując globalne ocieplenie...
Tagi:
chakierowanie, chakier, jest, globalne, ocieplenie, za, oknem
Kategoria: Ogólne
Komentarze (28)
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień,
Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć,
Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim,
Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu!
Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
Kategorie Bloga
Ulubione blogi
Archiwum Bloga
|
Brawo Chakier!
Kolejny spisek rozpracowany!
Swoją drogą czy w aferę snowgate (bo tak pewnie będzie się nazywać to wydarzenie
jak wyjdzie na jaw) jest zamieszany nie jaki Santa C.... skomentuj
Chakier, bardzo mi się spodobała Twoja opowieść :)))
Wiesz, tak sobie myślę, że w Polsce nie udał się za bardzo komunizm, obiecana
druga Japonia nam się też nie udała, niedawno wyszło na jaw, że wszyscy wdrożyli
kryzys a w Polsce kryzys się nie udał ...no i ostatnia wizyta zimy z pełnym
dobrodziejstwem inwentarza dowodzi że i ocieplenia klimatu nie udało się u nas
zastosować :)
Czyli hodowcy bananów i mandarynek nie mają co liczyć na przeniesienie produkcji
nad Wisłę :)
Pozdrawiam serdecznie :) skomentuj
@infolinka: nie wiedziałem, że banany i mandarynki się produkuje...
@chakier: co zrobił sąsiad, jak zauważył, że nie ma samochodu?
a tak przy okazji, nie wiesz może dlaczego nie przyszedł mi mail aktywacyjny jak
próbowałem tu założyć bloga? może jakiś Troll? skomentuj
@bbla: Zajrzę do niego jutro i zapytam.
@infolinka: Bo ja wiem, czy masz rację? Po takich opadach śniegu wydaje mi się że
wiosną nastąpi radykalny wzrost temperatur.
@jeet: Sąsiad nic nie zrobił, bo był akurat w samochodzie. A co do maila
aktywacyjnego - pewnie został przechwycony przez BSA. skomentuj
chakierska cherbatka jest zielona czy malinowa? skomentuj
A czy można prosić o jakieś wskazówki, jak zaopiekować się wszechświatem? Bo to
takie dosyć dziwne stworzonko: lubi mleko (jak koty), zwija się w kłębek (jak
koty), a trzeba go wyprowadzać na spacer (jak psa). Czy istnieją jakieś poradniki
dla hodowców wszechświatów? (Rozumiem, że chodowcy ich nie potrzebują.)
Po prostu, Bratu na urodziny chciałabym sprawić... (to chyba nie kłopot...?)
A druga kwestia: co się działo z Brysiem? Jak profesor go odnalazł (a może Brysio
sam do niego wrócił)? skomentuj
tego jeszcze Wielomysł mi nie powiedział.
Zaś co do opieki nad wszechświatami sądzę że najlepiej również spytać samego
Wielomysła. Coś mi kiedyś wspominał że hodowlę chce założyć i sprzedawać
rodowodowe wszechświaty, po 6 stówek sztuka. skomentuj
W sumie.. wiedza wiedzą, ale żyć z czegoś trzeba.. skomentuj
A czy w myśl tej filozofii, deszcz również, nie powinien powodować globalnego
ocieplenia? skomentuj
zanim zaczniesz pouczać innych. Oczywiście, że "chodowla". Tak samo jak
"cherbatka" i "chakier". skomentuj
hodowlą - w przypadku wszechświatów oczywiście - może być taka, jak, cytując
naszgo Gospodarza - między chakierem a hakierem. skomentuj
> > chakierska cherbatka jest zielona czy malinowa?
> Czarna, liściasta, parzona w imbryku.
no ale czemu nie powiedziałeś koledze, że czasem z prądem?
https://chakier.gitlab.io/data,2007,11.html skomentuj
Chcąć empirycznie sprawdzić teorię związaną ze śniegiem, w niedzielę wdrapałem
się na dach mojego 10-piętrowego bloku i na znajdujący się od strony przedszkola
trawnik ściepałem kuchenny kredens (wraz z zastawą Włocławka, celem podbicia
wartości masy). Kredens w locie i podczas uderzenia oddał tak dużo energii, że w
promieniu 8m od strefy zrzuty do dziś panuje wiosna - zero śniegu, piękna trawka,
kwiatki i 2 psie czarne dziury. To działa! skomentuj
Charyzjusza C h a k i e r a ... skomentuj
ale wobec pochlebnego komenta na moim blogu projekt upadł, bo wyglądałoby to na
poklepywanie się po plecach.
Tak że po namyśle nie wpiszę nic, ani słowa, a z pochwałami poczekam do następnej
okazji.
Nawet pozdrawiał nie będę, bo jak nic to nic, nie? skomentuj
cześć mam bardzo wazna sprawe, gdybys mogl to odezwij sie na gg 9303584 skomentuj
sparaliżowała chakierów? skomentuj
@chakier: mam w takim razie nadzieję, że wyciągnąłeś sąsiada z czarnej dziury?
Jak widać założyłem nowe konto i tym razem przysłali mi maila... Pewnie BSA
przestraszyło się, bo ich przejrzałeś ;D skomentuj
Charyzjusz!
Gratuluje 100 na 200 i 64 na 64 no i te lenght(n!) ;) skomentuj
czasu lubię sobie coś napisać żeby nie zardzewieć ;)
@jeetkune: Sąsiad powiedział że wyjdzie z dziury jak się zima skończy. W dziurze
czas stoi w miejscu, więc nic w sumie nie straci.
@Noqqa: Lepiej rzadko niż wcale. Tymczasem możesz sobie odświeżyć coś z archiwum
;) skomentuj
Hehe świetne naprawdę :))) skomentuj