Archiwum
czyli czego się możecie ode mnie nauczyć
 Oceń wpis
   
_-¯ Wielomysła spotkałem z samego rana, gdy skrobałem szyby w aucie, on zaś akurat wyprowadzał na spacer swoje wszechświaty (równoległego Fafika i prostopadłego Brysia). Gdy mnie zauważył pomachał mi ręką i, nie czekając aż Bryś z Fafikiem załatwią się pod krzaczkiem, raźnym krokiem ruszył w moim kierunku. Wyglądał na bardzo podekscytowanego.
- Witaj, Charyzjusz! Co tam, odszraniasz auto?
- Ano... - zgodziłem się, pracowicie machając skrobaczką.
- Podróż samochodem? - zdziwił się - Przecież zwykle podróżujesz tunelami SSH.
- Ano tak. Ale wiesz - zima zaskoczyła adminów. Dziś rano, jak tylko ruszyłem pakietem z portu, zakopałem się w takich zaspach, że szkoda gadać. Zresztą, może to i dobrze, bo okazało się że większość łącz jest w opłakanym stanie. Kolega podobno do stanów leciał i w światłowodzie transatlantyckim przywalił czołowo w dużego torrenta, który nie dostosował prędkości do panujących warunków i wyleciał na zakręcie w prawo na przeciwległy pas. Pogrzeb w czwartek.
- W czym? - zainteresował się Wielomysł.
- Co w czym? - nie zrozumiałem.
- W czym mam pogrzebać w czwartek?
- Pogrzeb w znaczeniu pochówek. Podobno nie było co zbierać, bo to był duży film w HD. Dwanaście giga poooszłooo po biedaku. Wezwani na oględziny spece od ruchu sieciowego początkowo nawet nie wiedzieli gdzie biednego M1k431a wprasowało. A jak już się dowiedzieli, to zebrali go pieczołowicie do woreczka i zanieśli do najbliższego instytutu matematyki i informatyki. Podobno w wyniku zderzenia jego dane osiągnęły niesamowity stopień kompresji (co prawda stratnej), ale kolesie którzy go oglądali już zapowiadają przełom w dziedzinie kodowania obrazu. Przynajmniej biedak nie zginął na marne. A to mi przypomina pewną anegdotkę, nie wiem czy ci mówiłem... Wiesz, że algorytm kodeka H.264 został wymyślony kiedy jeden roztargniony profesor usiadł na pudełku z tortem? Posłuchaj...
- Mówiłeś, mówiłeś... Żal mi twojego kolegi, świeć Panie nad jego duszą, ale posłuchaj. Ja również uczyniłem pewne odkrycie... - uśmiechnął się zagadkowo.
,,Oho'' - pomyślałem, co przyszło mi z łatwością, gdyż jestem mistrzem w myśleniu dwuliterowych wyrazów. Proszę się nie kłócić - w ,,oho'' są jedynie dwie litery: ,,h'' oraz ,,o'', z tym że ta druga użyta dwa razy. Tak więc pomyślałem ,,oho'', dwa razy skrobnąłem szybkę po czym pomyślałem ,,oho'' jeszcze raz, tak dla wprawy. Wielomysł zastygł w pozycji oczekiwania. Pomiędzy jednym a drugim ,,oho'' domyśliłem się o co mu chodzi, więc - żeby nie trzymać go dłużej z zagadkowym uśmiechem na twarzy - zadałem wreszcie pytanie na które czekał.
- A cóż to za odkrycie?
Fizyk uśmiechnął się, po czym oznajmił swobodnym tonem:
- Odkryłem przyczynę globalnego ocieplenia!
Sens tego stwierdzenia nie dotarł do mnie od razu, gdyż akurat byłem zajęty delikatnym wykopywaniem Fafika który znalazł dużą przyjemność w obsikiwaniu wszystkich kół mojego auta. Odganiając Fafika jednocześnie zauważyłem że Bryś kucnął koło mojej furtki i zastygł z wyrazem intensywnego wysiłku na mordce. ,,Zaraz zrobi mi na podjeździe czarną dziurę!'' przemknęło mi przez głowę, ale w tym momencie ostatni z neuronów, nieco stężały od mrozu, zadziałał i sens słów Wielomysła został przetworzony przez mój mózg.
- Że słucham? - spytałem inteligentnie, gdyż pozostałe 99% mojego umysłu przydzielone zostało procesowi pt. ,,Ale o co chodzi?''.
Wielomysł zrobił teatralną pauzę, po czym oznajmił.
- Odkryłem przyczynę globalnego ocieplenia. Początkowo wydało mi się to nieprawdopodobne, ale wykonałem niezbędne obliczenia i wszystko się potwierdziło co do joty. Za globalne ocieplenie odpowiedzialny jest śnieg!
Parsknąłem głupawym rechotem, lecz zaraz przestałem się śmiać. Wielomysł przecież nie był szalony! Spojrzałem na niego poważnie.
- Nie robisz sobie ze mnie żartów, prawda?
- No co ty... - obruszył się.
Stałem przez chwilę i myślałem, po czym uniosłem dłoń. Niewielki płatek wylądował na czarnej rękawicy. Pokazałem go Wielomysłowi.
- Masz na myśli to?
- Bez wątpienia. Jeśli chcesz, wszystko ci zaraz wytłumaczę. Tylko może wejdziemy do domu, bo tu zimno...
No tak, pomimo globalnego ocieplenia zima przydarzyła się jak za starych dobrych czasów, gdy byłem jeszcze małym chakierkiem, zaś śnieg w styczniu nie był głównym tematem wiadomości w mediach. Uchyliłem furtkę do domu. Kątem oka zauważyłem że Bryś jednak dopiął swego i teraz, nieporadnie wyrzucając tylne łapy, próbował zagrzebać czarną dziurę śniegiem.
- Proszę, wejdź - zaprosiłem gościa do środka. Za Wielomysłem wskoczył Fafik, a zaraz potem Bryś. Zamykając, zauważyłem że czarna dziura wchłania właśnie dużą hałdę śniegu razem z samochodem sąsiada. ,,Może to jest jakiś sposób na odśnieżanie?'' - pomyślałem i zamknąłem drzwi.
Choć ciekawość paliła mnie jak nigdy najpierw zaparzyłem nam obu dobrej chakierskiej cherbaty a dopiero potem przystąpiłem do zadawania pytań.
- O co chodzi z tym śniegiem?
W odpowiedzi Wielomysł wyjął z kieszeni sfatygowaną, złożoną na czworo kartkę, pokrytą gęsto obliczeniami. Rozpostarł ją i położył na blacie przede mną.
- O to - wyjaśnił.
Rzuciłem okiem. Wzory wydawały się proste, żadnych poszóstnych całek, transformat z przestrzeni ,,n'' do ,,m'' czy niewiadomoilustopniowychciągów. Proste dzielenie, mnożenie, potęgowanie. Zdziwiłem się tylko, że tyle tego, jednak okazało się że po prostu obliczenia były powtórzone kilka razy. Wielomysł dostrzegł moje rozterki.
- To dla pewności, policzyłem kilkoma sposobami. Na energię kinetyczną i potencjalną, zarówno z zerem w środku Ziemi jak i w nieskończoności. Wynik jest cały czas ten sam.
Powoli zaczynałem rozumieć, jednak nie byłem w stanie tego przyjąć do wiadomości.
- Ale... a dwutlenek węgla?
- Widziałeś kiedyś dwutlenek węgla? - odpowiedział pytaniem.
- No nie, ale przecież...
- Dwutlenek węgla jest wykluczony. Popatrz tutaj - wyjął drugą kartkę, również zapisaną wzorami. Położył obok pierwszej.
- Dwutlenek węgla nie może mieć takiego wydatku energetycznego. Poza tym dwutlenek węgla nie jest opadem atmosferycznym. Powstaje przy ziemi i trzyma się ziemi. A śnieg - to co innego!
- Czyli śnieg?
- Śnieg!
- Ale to niemożliwe!
- Nie ma rzeczy niemożliwych, Charyzjusz. Kiedyś mój kolega, Kwantycjusz Niedyskretny, na przysposobieniu wojskowym usłyszał że niemożliwe to jest okopać się w wodzie. Zaprosił potem pana majora na demonstrację i się w wodzie okopał na jego oczach.
- Jak?
- Ano tak, że najpierw wodę zamroził i wykuł okop w lodzie. Inny stan skupienia, ale substancja ta sama...
- To może lód też odpowiada za globalne ocieplenie? - spytałem kpiąco, jednak tylko dlatego że mój umysł nie chciał przyjąć oczywistej prawdy kiełkującej już gdzieś w lewej części płata czołowego.
- Charyzjusz, nie żartuj. Ja już wiem, że to rozumiesz. Lód - nie. Śnieg - tak.
- Bo... bo pada?
- Bo pada. Każdy płatek stworzony w chmurze z pary wodnej zmierza ku ziemi. Jego energia potencjalna na górze jest zdecydowanie większa niż energia przy gruncie. Spadając zamienia on tę energię na energię cieplną - trąc o atmosferę, oraz na energię kinetyczną, która jednak również zamieniana jest na ciepło w wyniku zderzenia z powierzchnią ziemi. W przypadku pojedynczego płatka efekt ocieplenia atmosfery jest minimalny, pomnóż to jednak, Charyzjuszu, przez setki, tysiące, setki tysięcy milionów płatków które spadają na ziemię każdej zimy. Jak myślisz, dlaczego po każdej zimie następuje wiosna?
- Bo opady śniegu powodują ocieplenie klimatu? - spytałem głucho.
Wielomysł skinął głową.

_-¯ W milczeniu dopiliśmy cherbatę, po czym Wielomysł zebrał się do wyjścia.
- Ogłosisz to? - spytałem go gdy stał już w drzwiach.
Spojrzał na mnie smutno.
- Nie. Ludzkość nie jest na to przygotowana. Rządy wielu państw mogą się załamać gdy zniknie rynek handlu CO2. Może kiedyś...
Patrzyłem przez uchylone drzwi jak wychodzi. Przy furtce zatrzymał się, sprzątnął czarną dziurę po Brysiu do papierowej torby i pomaszerował w stronę swojego domu. Śnieg, jak gdyby nigdy nic, padał wciąż potęgując globalne ocieplenie...
 
 


Najnowsze komentarze
 
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień, Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
 
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć, Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
 
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim, Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
 
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu! Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
 
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
 
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
 
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
 
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
 



 
Chakier, Charyzjusz. Q2hhcnl6anVzeiBDaGFraWVyCg== chakier[at]vp.pl