Zaginął Wszechświat Równoległy... 2007-11-27 23:20
_-¯ Siedziałem sobie przy komputerze i właśnie wprowadzałem ostatnie poprawki do opracowywanej przez siebie sztucznej inteligencji, gdy usłyszałem dzwonek u drzwi.
- Nikogo nie ma w domu. Akwizytorom dziękujemy. Do widzenia. Westchnąłem i kolejny raz przyrzekłem sobie solennie w najbliższy weekend wybrać się po nowy dzwonek. Ten miał już swoje lata i na starość zrobił się zrzędliwy, opryskliwy i nieprzyjemny. Wstałem od biurka i żwawo ruszyłem do drzwi, mając cichą nadzieję że odwiedzającym jest któryś ze starych znajomych, którego nie przepłoszy gderanie dzwonka. - Jeszcze tu jesteś, głuchelcu? Nie słyszałeś! Won! - mój gość najwyraźniej nie zamierzał łatwo ustąpić, co tylko rozjuszało mojego elektronicznego stróża. Szybko odkręciłem zasuwę. W samą porę, gdyż nieznajomy właśnie odwracał się na pięcie z zamiarem odejścia. - Halo! - krzyknąłem - Proszę. Proszę wejść. Przepraszam za mój dzwonek. Pan... to Pan się wprowadził niedawno pod czternasty? Istotnie, twarz tego człowieka wydała mi się znajoma. Zresztą, nie tylko twarz - zarówno fryzura jak i odzienie zdradzały w nim naukowca: rozczochrana bujna siwa czupryna a'la Einstein oraz długi poplamiony fartuch laboratoryjny. Tylko jak o się nazywał... - Dzień dobry. Przepraszam, że przeszkadzam. Nazywam się Wielomysł Nigdziebądź, fizyk-empirysta. Niedawno się wprowadziłem pod czternasty, będziemy sąsiadami. - Proszę, proszę do środka. Nie będziemy przecież tak stali na progu. - Spieprzaj, dziadu! - dzwonek znów dał znać o sobie. Szarpnąłem za wtyczkę i odłączyłem go od zasilania. Raz, jeden-jedyny raz, dałem mu oglądać telewizję, i akurat leciał polityczny program publicystyczny, a zaraz po nim ,,Psy'' Pasikowskiego. Dobrze że nieczęsto sięgał po cytaty z tego repertuaru, ale jak było słychać - zdarzało mu się. - Przepraszam jeszcze raz. Jakoś nie mogę znaleźć czasu by go wymienić. Zapraszam - wskazałem gestem wnętrze domu. Mój nowy sąsiad wykonał ruch jakby zamierzał wejść, zaraz jednak się cofnął. - Ja tylko na chwilę. Bo wie Pan, wczoraj uciekł mi Aaaa-PSIK! - kichnął donośnie. - Nie widział Pan go gdzieś? Na przykład w piwnicy. Taki mały, kędzierzawy. Nazwałem go Fafik... Lubi mleko... Rozłożyłem ręce. - Niestety, nie widziałem. Ale jak tylko zobaczę to dam Panu znać. Ma Pan telefon? Zaraz wezmę coś do pisania... - Nie trzeba, dałem ogłoszenie do gazety, tam Pan znajdzie kontakt - z tylnej kieszeni spodni wydobył i podał mi złożony kawałek papieru - O. Tu na dole. W rubryce ,,Zgubiono''. Wielomysł Nigdziebądź. Z góry Panu dziękuję - ostatnie słowa wypowiedział już zamykając za sobą ogrodową furtkę. Schowałem kartkę i wróciłem do przerwanej pracy. Nie podłączałem już dzwonka - potrzebny był mi spokój. _-¯ Misia ścisnęła mnie za ramię. Obudziłem się i obróciłem w jej stronę. - Charuś - wyszeptała - ktoś jest w kuchni... Wytężyłem słuch. Rzeczywiście, z dołu dochodziły nieregularne szurania. No tak. Przecież dzwonek wisiał na jednym obwodzie z instalacją alarmową, wyłączając go wyłączyłem też całą resztę czujników. Przeklinając własną lekkomyślność powoli wstałem i ściskając w spoconej dłoni kapeć cicho zszedłem na dół. Zajrzałem do kuchni - niczego tam nie było... _-¯ No, prawie niczego. Na kuchennym blacie leżała przewrócona butelka mleka, a mały, czarny kłębuszek zlizywał, lekko mrucząc, rozlaną zawartość. Odetchnąłem z ulgą - to pewnie ten zwierzak Wielomysła. Cichutko wycofałem się i odszukałem otrzymaną wcześniej kartkę... Gdzieś tu musiał być telefon... Przebiegałem wzrokiem kolejne rzędy ogłoszeń: - Neutrino elektronowe w dobre ręce oddam. Nauczone czystości, lubi dzieci. - Kwarki z rodowodem. Tanio! - Siedmiotygodniowy mezon szuka domu. Odrobaczony, szczepiony. - Znaleziono taon, ciemny podpalany, z białą łatką na oku. Właściciel proszony jest o kontakt. - Zaginął Wszechświat Równoległy. Nieduży, kędzierzawy. Reaguje na imię Fafik. Znalazca proszony jest o kontakt pod numerem telefonu ...... prosić prof. Wielomysła Nigdziebądzia. Bingo! Wróciłem na palcach do kuchni. - Faaafik... Kici kici... - kurczę, jak woła się na wszechświaty? - Taś taś... Cip cip... Faaaafik... Noga! - ostatnie polecenie chyba wypowiedziałem zbyt głośno, gdyż Fafki szmyrnął jak zdmuchnięty do dziury między zlewozmywakiem a koszem na śmieci. Zajrzałem pod zlew - w ciemności jarzyły się mu tylko spiralne kłębiska galaktyk. - No nic, dzwonimy po twojego pana. - powiedziałem na głos, bo nie było już sensu zachowywać się po cichu, skoro Fafik i tak czmychnął do dziury. Chwyciłem telefon i wykręciłem numer. - Halo? Przepraszam, że niepokoję o tej porze. Mówi Charyzjusz Chakier. Chyba znalazłem Pana zgubę. _-¯ Profesor zjawił się u mnie po czasie krótszym niż minuta. Ubrany był tak samo jak przy poprzednim spotkaniu, więc doszedłem do wniosku że nawet do spania nie zdejmuje swojego fartucha. Był podekscytowany. - Gdzie go Pan ma? - zapytał już w progu. - Siedzi tam, w kącie. Widzi go Pan? - Tak. Hmmm.... ciężko go będzie stamtąd wyciągnąć. Ma Pan klatkę Faradaya? - Coś się znajdzie. Ale jak go wykurzyć z dziury? Może kijem od szczotki? Albo odkurzaczem? - Ma Pan funkcję falową Schrödingera? Poszperałem w schowku na miotły i wyciągnąłem jedną. - Osiemnastka. Może być? Przyjrzał się jej krytycznie. - Może coś ciut większego? Pogmerałem głębiej. - Dwudziestka dwójka. To chyba największa jaką mam... Wielomysł chwycił ode mnie funkcję i zaczął lekko szturchać wszechświat, który powoli i niechętnie zaczął przesuwać się w stronę klatki. Po dziesięciu minutach drzwiczki zatrzasnęły się. Fafik był w klatce. Spojrzałem na profesora - nie wyglądał na zachwyconego. - Coś nie tak? - zaniepokoiłem się. - Nie... W porządku. Wszystko w porządku. Dziękuję za zgłoszenie, ten Wszechświat na pewno mi się przyda. Tyle tylko, że to nie Fafik. - Jak to nie Fafik? - szczerze się zdziwiłem. Profesor Wielomysł spojrzał na mnie. Rozpoznałem to spojrzenie, gdyż właśnie takim spojrzeniem patrzę na użytkowników którzy zadają mi banalne pytania w stylu ,,czym się różni wątek od lekkiego procesu?''. Nieuki. Zabawne, że właśnie poczułem się jak nieuk. Na wszelki wypadek przybrałem obojętną minę i poczekałem na wyjaśnienia. - To nie Fafik, bo Fafik to Wszechświat Równoległy - podsumował profesor - a ten, niech Pan na niego spojrzy. Ten jest prostopadły...
Tagi:
chakierowanie, chakier, zaginął, wszechświat, równoległy
Kategoria: Ogólne
Komentarze (19)
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień,
Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć,
Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim,
Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu!
Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
Kategorie Bloga
Ulubione blogi
Archiwum Bloga
|
a na końcu literówka, ciągnie wilka do lasu a chakiera do procesorów :-) skomentuj
O rany... Charku: ja Cię proszę, ja Cię przekupiam - daj mi numer telefonu do
Wielomysła... Właśnie zauważyłem, że mi się [#2kl zapodziała i to pewnie właśnie
ją znalazłeś... gdzie ja drugą taką prostopadłą znajdę :( Dopiero co nauczyłem ją
implodować... Póki co pamiętaj żeby karmić ją deuterem - po trycie i cięższych
piecze ją zgaga skomentuj
Wydaje mi sie, ze inspirowales sie tym:
http://kopalniawiedzy.pl/wiadomosc_5065.html
Pozdrawiam. skomentuj
@batwing: Numer do Wielomysła znajdziesz w ostatnim wydaniu czasopisma ,,Mój kot
Schrödingera''. W rubryce ogłoszeń drobnych.
@krip: Nie. Z dzwonkiem to była zupełnie inna historia ;) skomentuj
Kurcze, do tej pory myślałem, że chleb w spiżarce to mi myszy wyżerają - ale
teraz czuję się lekko zaniepokojony. Może mi się tam jakiś taki równoległy albo
prostopadły zagnieździł? Czy one są groźne?
I co się stanie, jak taki równoległy spotka się z prostopadłym? skomentuj
chlebczaki są odpowiedzialne. skomentuj
czwatrym wymiarze. skomentuj
Chakier, Tobie to tylko coś ginie - a jak nie Tobie, to Twoim sąsiadom.
Wstydziłbyś się i zamiast o traceniu byś coś o pozyskiwaniu napisał! Np. w p2p
tyle ładnych rzeczy idzie pozyskać... prawie jak w supermarkecie:) skomentuj
Oj, Chakierze, nie wiedzieć czym różni się wszechświat prostopadły od
równoległego? Widzę, że przyspieszony kurs motylastronomii by Ci się przydał...
Przecież powszechnie wiadomo, że wszechświaty prostopadłe lubią zaciemnione,
wilgotne miejsca, a jego kuzyn - wszechświat równoległy, zwany również z łaciny
Ampetio astrologicaus woli miejsca raczej chłodne. Poszukaj w lodówce - może tam
jest Fafik? Jeśli faktycznie tam się schował, to nie pij mleka, które było tam
razem z nim - wszechświaty równoległe zamieniaja wypitę mleko na doskonałą pastę
termoprzewodzącą - idealnie nadaje się do procesorów! skomentuj
Sek w tym, ze aby Wszechswiat Rownolegly moc mianem rownoleglego okreslic, trzeba
mu po prostu zbieznosc zrobic. Jak sie okaze, ze cos nie gra, to bedzie gdzies
pomiedzy: niby rownolegly, a jednak 4 slady zostawia i wczesniej czy pozniej sie
przetnie. No, nie tak sie dramatycznie przetnie jak Prostopadly, ale badz co badz
zatnie sie po maksie. skomentuj
zbieżności.
Kolega miał kiedyś taką Astrę, bardzo się cieszył, dopóki po śniegu nie pojechał
;-) skomentuj
pojeździć bokiem w drifcie i zostawić te cztery ślady. A jak ktoś ma coś takiego
całkiem za darmo to kręci nosem... skomentuj
kiepskie łącze z celi. Choć w sumie i tak dobrze, bo słyszałem że w Nowej
Zelandii ogólnie z internetem cienko... skomentuj