Raczej nie 2010-10-03 15:38
_-¯ Przede mną stał porucznik ABC. Ten sam, który na moich oczach skonał po wypiciu kawy. Opanowałem się z najwyższym trudem. Co robić? Przecież wystarczyłoby tylko wyjąć kopertę z teczki... Może zdążę?
- Obawiam się, że nie - powiedział Haron, po czym wyciągnął z tylnej kieszeni spodni papierośnicę i zapalił. Oczywiście - zapalił papierosa, nie papierośnicę. Pudełko schował do kieszonki na piersi. - Co ,,nie''? - nie zrozumiałem. - Nie zdążysz. Poza tym - ten komputer nie jest do niczego podłączony. Przewidziałem każdy twój ruch, Charyzjuszu. Włącznie z tym, że teraz będziesz się zastanawiał czy zdążysz wklepać polecenia zanim do ciebie dobiegnę. Nie zdążysz. To właśnie miałem na myśli. - Strasznie dużo gadasz - odgryzłem się, lecz wypadło to bardziej niż mizernie. Zaraz... W ułamku sekundy dopadłem do starego, czternastocalowego, kineskopowego, monochromatycznego, zakurzonego monitora, wyrwałem jego kabel sygnałowy i przytknąłem do skroni. Jednocześnie silnym uderzeniem odbiłem luminofor ze środkowej części ekranu. Teraz tylko odpowiednio zamodulować sygnał... Zadziałało. Przez dziurę w luminoforze wystrzeliła wiązka elektronów, trafiając Harona w pierś i wypalając w jego koszuli brzydką dziurę. Nawet się nie skrzywił. - To też przewidziałem, chowając moją papierośnicę właśnie w tym miejscu - powiedział, przekładając lekko osmalone pudełko z powrotem do tylnej kieszeni spodni - Nie masz szans. - Doprawdy? - spróbowałem zrobić dobrą minę do złej gry. - Dokładnie tak. Jak widzisz - znam każdy twój ruch. - Ja też znam każdy swój ruch, więc mamy remis - warknąłem, choć sytuacja robiła się coraz bardziej nieciekawa. Staliśmy naprzeciw siebie i mierzyliśmy się wzrokiem. Postanowiłem przerwać milczenie. - Po co składaliście mi wizytę w domu? Haron uśmiechnął się lekko. - To chyba oczywiste. Chcieliśmy odzyskać kopertę - to byłaby szybka, czysta robota. Ja miałem zajmować ciebie rozmową, a dwaj moi agenci znaleźliby co trzeba. Niestety, głupio daliśmy się zaskoczyć twoim RSom. Papuć i Bambosz! - przemknęło mi przez myśl - Och! A ja na nie nakrzyczałem... Cóż - by zwieść RSa nie wystarczy się przebrać w mundur agenta ABC i pokazać legitymację. Ja dałem się na to nabrać, one - nie. - A po co ten numer z kawą? - Och, standardowa procedura operacyjna. Gdybyśmy sobie po wszystkim ot - tak sobie, wyszli - na pewno miałbyś chęć potem porozmawiać z kimś z ABC na nasz temat i sprawa mogłaby się wydać. W momencie gdy upozorowaliśmy śmierć - trzymałbyś język za zębami. Nawet policja nabrała się na naszą sztuczkę z algorytmem zachłannym w kawie. A teraz - poproszę o teczkę. All your base are belong to us. Nie miałem wyjścia. Podszedłem powoli i wręczyłem mu teczkę. Oparł ją o kolano i otworzył. - Jest pusta! Wzruszyłem ramionami. - Prosiłeś o teczkę to dałem ci teczkę. Ale jak chcesz... - wyjąłem z kieszeni zmiętą chusteczkę higieniczną z planem serwerowni i wrzuciłem do środka - teraz już nie jest pusta. - Gdzie koperta?! - Na biurku - odpowiedziałem obojętnie. - Proszę mi ją podać. - A jeśli odmówię? W jego dłoni nie wiadomo skąd pojawił się miotacz sygnałów. - Wtedy będę musiał sobie ją wziąć sam. Podałem mu kopertę. - Też jest pusta! - Mogę do niej przełożyć chusteczkę z teczki - zaproponowałem. Haron warknął, nie zrobiło to jednak na mnie żadnego wrażenia - Pan wybaczy, ale muszę zrobić swoją robotę - dodałem, podłączając na powrót kabel sygnałowy i sadowiąc się przed ekranem. - Nie jest podłączony do sieci, już mówiłem - przypomniał. - Żaden problem - odparłem, wyjmując z kieszeni niewielkich rozmiarów modem. Wetknąłem odpowiednie wtyczki - Już jest. Za moimi plecami rozległ się cichy stuk, a zaraz po nim następny. - Proszę się nie kłopotać - wyjaśniłem - wyjąłem iglicę. - Cóż, byłem na to przygotowany. Mam drugi. - Z drugiego też. Ponowny stuk zamka świadczył o tym, że Haron nie uwierzył mi na słowo. - Z trzeciego też - dodałem. Za moimi plecami rozległ się ryk wściekłości. Cóż - z samego Harona Hytrego nie mogłem wyjąć iglicy, a wyglądało na to że zaraz rzuci się na mnie osobiście. Nie przerywałem jednak pracy do momentu gdy nie usłyszałem odgłosu uderzenia. Odwróciłem się na fotelu. Haron, miotając przekleństwa, odbijał się od niewidzialnej ściany. - Transparentny firewall - wyjaśniłem. Mój przeciwnik skrzywił się lekko, po czym zamigotał i znikł. Pojawił się tuż przy mnie. - Tunel HTTP - oznajmił i grzmotnął mnie na odlew. Chybił. - 404 - zahihotałem. Niestety, drugi cios trafił w cel. - 200 - skwitował, gdy gramoliłem się z podłogi. Odstąpił kilka kroków - zawsze noszę ze sobą zapasową iglicę, więc żegnam - powiedział wycelowując we mnie broń. - Ściema... - Jestem jak najbardziej poważny, niestety... - Ja też - dodał aspirant Ściema, waląc Hytrego kolbą w kark. Strzał, oddany w tym samym momencie, musnął mnie o włos. Wstałem i otrzepałem spodnie. - Czemu tak późno? - spytałem, podczas gdy Ściema z Widmowskim skuwali Harona kajdankami. - Ciężko się było wydostać z pańskiej piwnicy, panie Chakier... - Cieszę się jednak, że się panom udało - powiedziałem oglądając z zainteresowaniem okrągłą dziurę wypaloną w monitorze. Taka sama mogłaby być i we mnie... - Co z tym? - Widmowski kiwnął głową w stronę komputera. - Już nic - odpowiedziałem naciskając Enter. Komputer zaszumiał dyskiem i wyłączył się. Odpiąłem modem i schowałem do kieszeni. Haron, leżąc na podłodze, pojękiwał cicho. - Wie pan, kto go przysłał? - spytał Ściema. - Wiem. - Jego też przydałoby się zapakować za kratki. - Obawiam się, że ten człowiek jest zbyt wysoko postawiony, chociaż... - zawiesiłem głos, gdyż na myśl przyszło mi pewne zabawne skojarzenie - ...zapakować... Czemu nie? - Co ma pan na myśli? - Niedługo się panowie dowiedzą - odparłem zagadkowo - A teraz przepraszam, ale mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia - pożegnałem się i wskoczyłem w sieć. _-¯ Wielkie, dwuskrzydłowe drzwi odemknęły się bezszelestnie. Kobieta podeszła do okazałego biurka i pozostawiła na nim kopertę. - Wiadomość - oznajmiła i wyszła. Postać na fotelu sięgnęła po kopertę. Przez chwilę studiowała treść listu, po czym zmięła go w garści i ze złością cisnęła do kosza. - Jeszcze cię dopadnę, Charyzjuszu! - wyszeptała przed siebie. - Nie, raczej nie - szepnąłem zza oparcia i odpaliłem LZMA. Gotowy pakunek zaadresowałem i włożyłem do kuwetki z napisem ,,korespondencja wychodząca''. Miałem nadzieję, że inspektor Widmowski się ucieszy...
Tagi:
chakierowanie, chakier, nie, raczej
Kategoria: Ogólne
Komentarze (8)
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień,
Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć,
Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim,
Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu!
Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
Kategorie Bloga
Ulubione blogi
Archiwum Bloga
|