Archiwum
czyli czego się możecie ode mnie nauczyć
Chcę zostać miodożerem 2010-09-24 20:34
 Oceń wpis
   
_-¯ Wpis sponsorowany.

_-¯ W tym wpisie nie będzie ani słowa o Haronie Hytrym, inspektorze Widmowskim czy aspirancie Ściemie. Oczywiście jest to kłamstwo, gdyż właśnie o nich napisałem. Niemniej - dalsza część tekstu poświęcona będzie w całości recenzji książki Richarda Hammonda pod długaśnym tytułem Jak zostać arktycznym ninja i inne przygody z Evelem, Oliverem i wiceprezydentem Botswany. Zatem - do dzieła.

_-¯ Pierwszą rzeczą o której pomyślałem gdy otrzymałem estetycznie opakowany załącznik z PDFem było pytanie: kim do licha jest Richard Hammond? Zapewne czytając te słowa Blogomotive złapał się oburącz się za głowę i kilka razy z rozmachem uderzył nią w monitor. Cóż - nie każdy musi wiedzieć. Dzięki temu mogłem przystąpić do lektury ze zdrowym dystansem. Niestety - nie chciało mi się czytać, gdyż aktualnie zajmowałem się implementowaniem wydajnych algorytmów znajdowania minimalnego pokrycia wierzchołkowego w grafach. Terminy jednak nagliły, zatem napisałem sobie prosty program który za zadanie miał przeczytać książkę i wygenerować recenzję. Ja no końcu dopisałbym tylko zamaszystym pismem ,,Charyzjusz Chakier'' i voila. I wilk syty, i owca cała. Klepnąłem kilka linijek kodu, ustawiłem alarm który miał mnie poinformować o zakończeniu działania programu, po czym wróciłem do przerwanych czynności. To znaczy chciałem wrócić, lecz zanim oderwałem choć na kilka mikrometrów palec od klawisza [Enter] alarm zadzwonił. Zdziwiłem się. Już? Co prawda wymyślałem i implementowałem znakomite algorytmy AI, jednak nie sądziłem że ten zadziała aż tak szybko. Sprawdziłem zawartość katalogu - plik ,,recenzja.txt'' lśnił nowością. Zaciekawiony - wyświetliłem jego zawartość:

Recenzja książki

_-¯ Książka, którą przeczytałem była bardzo ciekawa. Właściwie była to jedna z najlepszych książek, które czytałem w życiu. Fascynujące przygody jej bohaterów na długie godziny wciągnęły mnie w lekturę. Pisarz operuje piórem z prawdziwym kunsztem, kreśląc nim barwny i interesujący świat w który zagłębiłem się z wielką przyjemnością. Polecam wszystkim tę niesamowitą pozycję, którą zapewne ,,połkniecie'' w całości za pierwszym podejściem, tak jak ja to zrobiłem.

Otworzyłem edytor i obniżyłem nieco wskaźnik słodyczy, zwiększając za to zmienną generowania objętości. Skompilowałem, uruchomiłem i ciekawie zajrzałem do środka:

Recenzja książki...

_-¯ ...choć może nazywanie tego czegoś ,,książką'' to jak nazwanie zebry rumakiem. Tak to niestety bywa, gdy tzw. ,,celebrities'' biorą się za wyciskanie dodatkowej kasy ze swej popularności i zlecają niedouczonym ghostwriterom pisanie książek o sobie. Zmuszałem się do czytania i płakałem, a szczęka bolała mnie coraz bardziej od ciągłego ziewania. Na stronie wydawnictwa które miało nieszczęście wypuścić ten (u)twór pozycja jest określana jako ,,świetna opowieść przygodowo-podróżnicza'', jednak jedyną podróżą którą odbędziecie przy jej lekturze będzie rychła wyprawa w objęcia Morfeusza. Ostrzegam wszystkich: trzymajcie się od tej ,,książki'' z daleka, chyba że potrzebujecie szybko końskiej dawki środka nasennego.

Skrzywiłem się, gdyż rezultat ciężko było uznać za zadowalający, ja zaś nie miałem ochoty na czytanie korespondencji od kancelarii adwokackiej (choć w sumie i tak dawno przekierowywałem tego typu korespondencję do Olgierda). Jeszcze raz przejrzałem program i zmodyfikowałem kilka parametrów. Tym razem recenzja nie pojawiła się od razu - program chrząkał, prychał i wzdychał, ja zaś po kilku minutach obserwowanie jego pracy wróciłem do swoich grafów. Kiedy wreszcie skończył z lekkim niepokojem obejrzałem wyniki jego pracy, jednak już po przeczytaniu kilku linijek odetchnąłem z ulgą. To było to:

Chcę zostać miodożerem.

_-¯ Dlaczego? Niewątpliwie dowiecie się tego gdy przeczytacie książkę Richarda Hammonda Jak zostać arktycznym ninja i inne przygody z Evelem, Oliverem i wiceprezydentem Botswany. Tytuł nawiązuje do trzech z czterech i pół opisanych przygód. Może to szkoda, a może bardzo dobrze - ale ani słowa nie ma w nim o historii (moim zdaniem) najlepszej. Historii, która nie wydarzyła się ani na arktycznym biegunie, ani na dnie słonego jeziora, ani w dżungli pełnej krokodyli, słoni i miodożerów. Akcja rozpoczyna się niecałe trzydzieści kilometrów od domu Hammonda i opowiada o wyczynie, którego w życiu nie spodziewałbym się po wymoczkowatym i cherlawym współprowadzącym programu Top Gear. Chapeau bas!
Ja bym skonał niecałe pięćset metrów od samochodu. W moich oczach Hammond został miodożerem.

_-¯ Pozostałe przygody nie wzbudziły we mnie aż takich emocji, choć nie powiem bym nie kibicował bohaterowi w karkołomnym wyścigu do bieguna północnego, w którym ścigał się psim zaprzęgiem z nowoczesną terenówką prowadzoną przez Clarksona. Tego właśnie dotyczy pierwsza część książki, otwierająca się rozdziałem ,,Jak zostać arktycznym ninja''. Rozdziałem, który początkowo trochę mnie zirytował. Ja rozumiem, że w ekipie Hammonda są sami cool kolesie, ale gdyby zachowywali się tak w barze w którym JA również bym przebywał to raczej byłbym mocno zniesmaczony. Również niektóre ,,cięte riposty'' (ze wskazaniem podrozdziału ,,Żółte niech pływa'') wywoływały u mnie raczej zażenowanie niż uśmiech. Ale może po prostu Anglicy tak mają?
Jako program człowiek nie interesujący się motoryzacją nie śledziłem w/w rywalizacji w programie Top Gear, zatem jej wynik był dla mnie niewiadomą aż do ostatniej strony. No dobrze - przesadziłem - prawie do ostatniej, gdyż autor sam nie wytrzymał stworzonego przez siebie napięcia i (moim zdaniem) przedwcześnie zdradził zakończenie. Panie Hammond! Nie wszyscy oglądają Top Gear!

_-¯ Kolejna relacja... Zresztą - nie będę się nadwyrężał, lecz przytoczę cytat który doskonale oddaje to czego miały dotyczyć opisywane wydarzenia. Wydaje mi się również, że większość normalnych kierowców podzieli poglądy prezentowane przez autora:

Właśnie kręciliśmy kolejny nieprzeciętnie ambitny odcinek programu Top Gear, w którym nasza trójka miała podjąć próbę pokonania – jak to dość romantycznie nazwał Jeremy – „kręgosłupa Afryki”, czyli Botswany. Chcieliśmy udowodnić mieszkańcom Surrey, że do odwożenia dzieci do szkoły oddalonej o trzy kilometry naprawdę nie potrzebują potężnej terenówki z napędem na cztery koła, o osiągach typowych dla pojazdu księżycowego i o mocy okrętu wojennego, tylko dlatego, że wynieśli się z Londynu i od czasu do czasu na drodze przed ich podmiejskim domem leży liść.

Moim zdaniem - nic dodać nic ująć. Zapewne nie zaspoileruję zbytnio gdy napiszę - tak, oczywiście, udało im się. W tej części również główny bohater spotyka wspominanego przeze mnie od czasu do czasu miodożera. Chce zostać miodożerem. Ja też chcę. W tej części - chyba najzabawniejszej z całej książki - rozbawiły mnie jeszcze dwie rzeczy. Pierwszą z nich było poszukiwanie w Afryce tygrysów, a drugą umieszczenie Ursuli Andress w Lotusie Espricie z Bonda pt. ,,Szpieg który mnie kochał''. Chociaż w tym drugim wypadku może po prostu autor puszczał do mnie oko?

_-¯ Trzecią część stanowi półtorej przygody o której wspomniałem wyżej. Pierwsze pół przeczytałem bez szczególnych emocji (może z wyjątkiem zadawania sobie pytania jak dużo trzeba było zapłacić urzędowi morskiemu by zgodził się na tego typu wyprawę). Za to pozostały fragment jest najlepszy z całej książki, więc nie napiszę o nim ani słowa więcej.

_-¯ Ostatni rozdział ,,Strzeżcie się bohaterów z dzieciństwa'' jest najbardziej stonowany - może dlatego, że opowiada o niezbyt wesołych rzeczach. Oczywiście nie wprost. No i kończy się w taki sam irytujący (dla mnie) sposób, w jaki rozpoczynał się ,,Jak zostać arktycznym ninja''. Chociaż, po głębszym przemyśleniu, dochodzę do wniosku że po dwóch, trzech piwach bawiłby mnie znakomicie.

_-¯ Teraz zaś proszę wybaczyć - idę pobiegać, gdyż chcę zostać miodożerem.
 
 

Komentarze

2010-09-24 22:23:16 | 89.231.168.* | hhaber
Re: Chcę zostać miodożerem [1]
Chakier zrobiłeś literówkę(albo mi się źle wydaje) w połowie trzeciego akapitu:
"Ja no końcu dopisałbym tylko zamaszystym " skomentuj
2010-09-24 22:35:50 | *.*.*.* | chakier
Masz mnie. Zrobiłem literówkę... :( skomentuj
2010-09-25 02:35:48 | 93.24.229.* | ffatman
Re: Chcę zostać miodożerem [2]
Chciałbym napisać ksiąźkę-poradnik "Jak zostać starym pie..... w niecałe 50 lat".
Czy ghostwriter w Javie nie będzie za wolny? Chciałbym doczekać wydania i
profitów. skomentuj
2010-09-25 11:59:21 | 83.145.173.* | wolny electron
ffatman, z doświadczenia wiem, że takie książki najlepiej pisze samo życie... nie
mylić z "Samo Życie" ;)

...a jeśli jeszcze raz, ktoś mi będzie narzekać na powolność Javy, to
przekompiluje go w Brainfucku ! skomentuj
2010-09-25 12:55:22 | *.*.*.* | Astroni800
Re: Chcę zostać miodożerem [11]
@wolny electron: Java nie jest wolna - ona się poprostu nie spieszyXD

A Hammond to był ten, co na nowo powołał dinozaury za pomocą żab. W "Jurasic
Park" było, ale on się nazywał John, więc Richard to musi być jego pseudonim
artystyczny.

A wogóle P.S. Ta druga recenzja podobała mi się bardziej.

P.S.P.S. Dlaczego "miodożer" kojarzy mi się z "lodożercą"? skomentuj
2010-09-25 22:28:27 | *.*.*.* | chakier
Fantastycznie. W życiu nie zebrałem tylu minusów. Idę się powiesić. Jeżeli
chcieliście mi powiedzieć ,,stary, twoje programy są do dupy'' to nie mogliście
znaleźć lepszego środka przekazu. skomentuj
2010-09-26 12:28:38 | *.*.*.* | Astroni800
Ej, nie bierz tego do siebie - jest to typowa immunologiczna reakcja na napis
"Wpis sponsorowany". Objawia się powiększeniem źrenic, chisterycznym krzykiem na
widok sprzętu AGD i właśnie klikaniem minusów wszędzie, gdzie się da. House
zaleciłby rezonans, biopsję i wykop z półobrotu. Nie widzę powodu, żebyś to ty
miał teraz iść się powiesić. Chyba że sam też kliknąłeś sobie minusa...

Ja nie choruję, bo jak powiadam - używam starego Explorera. A tak wogóle to nigdy
nie głosuję, bo mi iPlus nie domaga. skomentuj
2010-09-26 14:00:06 | *.*.*.* | chakier
,,Chyba że sam też kliknąłeś sobie minusa...'' - no właśnie kliknąłem i to tylko
powiększyło moją irytację ;) skomentuj
2010-09-26 16:15:35 | 82.146.224.* | nerd_Chija
A na mnie słowa "Idę się poświecić" uruchomiły mój instynkt macierzyński. Już
miałam biednego Chakiera ochotę wziąć na kolana i przytulić (ale żona mogła by
nagle być zazdrosna o Charyzjusza).

A szczerze powiem że strasznie głupio by było się powiesić przez takie głupstwa.
Nie warto marnować człowieka z takim potencjałem. Jak czytałam chakierzy piszą
programy z wydajnością aż 6 normalnych programistów! I doskonale dają sobie rade
z trudnymi problemami. Czasem bym chciałabym być cha... tfuuuu, tego nie miałam
mówić.

A skąd to wiem lepiej nie pytajcie. skomentuj
2010-09-26 16:38:23 | *.*.*.* | chakier
Nie wiedziałem że masz żonę 8o skomentuj
2010-09-26 16:50:45 | 82.146.224.* | nerd_Chija
Nie mam żony. Ja to raczej jestem typowy samotnik który rzadko wychodzi poza
własny firewall. To ty Chakier masz żonę. Chodziło że twoja czyli żona
Chrayzjusza Chakiera czyli tak zwana Misia. skomentuj
2010-09-26 17:52:50 | *.*.*.* | chakier
Nie wykręcaj się. Żony nie trzeba się wstydzić. skomentuj
2010-09-26 19:28:05 | 82.146.224.* | nerd_Chija
Chakier jak mam się wstydzić za coś czego nie mam. A jakbym miała to max by
związek trwał 5 minut. I przypomniałeś mi o pewnej historii i mojej pewnej
kłopotliwej umiejętności która bardziej niż pomagać utrudnia życie.

Byłam wtedy nastolatką. Typowym zajęciem było przesiadywanie całymi dnami przed
komputerem i szukania ciekawych informacji. A siostra międzyczasie żyła pełnią
życia i podrywała facetów. I był to kolejny dzień przed komputerem, siostra
przyszła z nowo zdobytym facetem. Mówiła mi że bardzo lubi informatykę i
programowanie więc mogę śmiało rozmawiać na ten temat. I poszła się przebrać.
Tymi słowami siostra zachęciła się do zapoznania się z nim. Więc zaczęłam z nim
rozmowę o językach programowania i ciekawych bugach. Wszystko był po moje myśli
kiedy po dłużej rozmowie z nim poprosił mnie o zaprzestanie rozmowy (zauważyłam
wtedy że biedakowi system zaczął szaleć). A ja nawet nie skończyłam rozmawiać o
pewnym bugu. Po kilku sekundach uciekł z domu jak się najszybciej da, a siostra
zdziwiona i zdenerwowana popatrzyła na mnie. Facet od tej pory bardzo mnie się
boi. Po poszukaniu o nim informacji w sieci i relacji jego znajomych i bliskich
przyjaciół okazało się że moją ofiarą okazał się chakier.

Jak ze mną chakier nie wytrzymał, to czemu wytrzymać ma jakaś kobieta, nawet
chakierzyca?

Jak na ironię kiedy zaczynam rozmawiać z kimś na tematy informatyczne to po
jakimś czasie rozmowy, rozmówcy szaleje system, potem się zacina a ostatecznie
traci przytomność. W sieci to nie działa, ale w realny świecie aż za dobrze. Już
się boję że kogoś uszkodzę mówiąc o samym HTLM :( . skomentuj
2010-09-27 11:09:28 | *.*.*.* | Astroni800
@nerd_Chija, a ja już wręcz tęskniłam za tobą! Nie martw się tą żoną - mnie nie
dalej jak wczoraj zasugerowali, że mam dziewczynę (dałabym ci linka do tego
forum, ale trzeba się zalogować). Bo powiedziałam, że mieszkałam z pracowniczką
Biedronki i teraz wiem o tym sklepie wszystko...

A HTMLem to ja umiem uszkodzić. Kiedyś zaczęłam opowiadać, co robię, żeby strona
wyglądała po ludzku i w IE6.0 i w Operze...

Charyzjusz nie powiesił się! Przynieść szampana! skomentuj
2010-09-27 11:14:05 | *.*.*.* | Astroni800
"no właśnie kliknąłem i to tylko powiększyło moją irytację ;) "

I tym niepozornym akcentem nastroiłeś mnie pozytywnie na resztę (tygo)dnia XD skomentuj
2010-09-27 12:56:35 | 77.253.200.* | Daniel2
Re: Chcę zostać miodożerem [0]
@chakier: Twój Croniarz to niestety wadliwy model, cechujący się wielkim
lenistwem i niewywiązujący się ze swoich obowiązków :( Zdradził się nie
pobierając aktualnej listy skrótów, co doprowadziło do /powyższych/ błędów
ortograficznych w recenzji. skomentuj
2010-10-01 16:55:54 | 217.113.225.* | Teofilm
Re: Chcę zostać miodożerem [0]
Apentuła niewdziosek, te będy gruwaśne
W koć turmiela weprząchnie, kostrą bajtę spoczy,
Oproszędły znimęci, wyświrle uwzroczy,
A korśliwe porsacze dogremnie wyczkaśnie!

Jednym słowem, sięgasz do dobrych inspiracji, Chakier ;)

Polecam "WYPRAWA PIERWSZA A, czyli ELEKTRYBAŁT TRURLA" skomentuj
2010-10-03 17:44:32 | 93.24.229.* | ffatman
Pytam, bo jako prawie stary vicepie..... jestem nóbem. skomentuj
2010-10-03 17:48:24 | 93.24.229.* | ffatman
@chakier: Nie bierz tego do siebie, to tylko internet - Elvis, java script,
nigeryjskie miliony i garnki na Allegro razem. skomentuj
 


Najnowsze komentarze
 
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień, Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
 
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć, Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
 
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim, Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
 
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu! Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
 
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
 
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
 
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
 
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
 



 
Chakier, Charyzjusz. Q2hhcnl6anVzeiBDaGFraWVyCg== chakier[at]vp.pl