Archiwum
czyli czego się możecie ode mnie nauczyć
Dzień dobry miód, 2008-11-23 12:35
 Oceń wpis
   
_-¯ ,,Dzień dobry miód'' - e-maila o takim tytule otrzymałem w czwartek na swoją skrzynkę pocztową. ,,Kolejny zachwycony czytelnik'' - pomyślałem. Jakież było jednak moje zdziwienie, gdy zapoznałem się z całą treścią listu! A brzmiał on tak:

Dzień dobry miód,

Nazywam się Joykofia, 23 lat dziewczyna Jestem bardzo intrested do swojego profilu i zobaczył na swoim profilu w serwisie znajomemu polska (www.randki.o2.pl), tak jak Ja was wiedzieć, jak będę do was wysłać mi e-mail na mój adres prywatny (jjoykofia@yahoo.com) tak, że mogę dać Ci moje zdjęcia, aby wiedzieć, z kim i po am.I wierzyć następnie będziemy wiedzieć sobą bardzo dobrze, Pamiętaj, kolor lub odległość oznacza nic raczej prawdziwej miłości, Rzetelny, opiekuńczego i zrozumienia w sprawach przydzieleniu każdego człowieka life.I będzie czekać do odczytania z you soon, Take dobrej opiece siebie i wszystko, co należy do ciebie tam bye.Here jest mój adres e-mail ponownie (jjoykofia@yahoo.com)
Twój piękny w Joykofia.

Przyznacie Państwo sami, że to wszystko wyglądało co najmniej podejrzanie. Obejrzałem list dokładnie, poskrobałem palcem kopertę, sprawdziłem znaczki i stemple - wszystko wyglądało normalnie. Na wszelki wypadek wkleiłem treść listu w odwrotny translator google i otrzymałem następującą treść:
Good Day Honey,

My name is Joykofia,23 years old girl I am very intrested to your profile i saw your profile the friend poland site in (www.randki.o2.pl) so i will like to know you, I will like you to send me an email to my private address (jjoykofia@yahoo.com) so that i can give you my pictures for you to know whom i am.I believe after then we will know each other very well, Remember colour or distance means nothing rather true LOVE,HONEST,CARING and UNDERSTANDING matters allot in every human life.I will be waiting to read from you soon,Take good care of your self and all that belong to you over there bye.Here is my email adress again (jjoykofia@yahoo.com)
Your in lovely Joykofia.

Cóż. Wyglądało to zatem jak kolejny nigeryjski spam randkowy i pewnie przeszedłbym nad tym do porządku dziennego, gdyby nie tajemnicze przerwy w automatycznym tłumaczeniu. Translator jak gdyby specjalnie ominął wyrazy, które przecież nie powinny mu sprawiać żadnej trudności. Sami Państwo przyznacie że słowa ,,take'', ,,here'', czy ,,soon'' nie należą do jakichś specjalnie wyszukanych. Gdy dodatkowo sprawdziłem, że tłumaczenie tych wyrazów użytych samodzielnie (a nie w zdaniu) przebiegło poprawnie - powziąłem pewność, że coś jest na rzeczy.

_-¯ Zakasałem rękawy i wziąłem się do kryptoanalizy. By całą rzecz przyspieszyć podzieliłem tekst na małe fragmenty, a których każdym zajął się oddzielny komputer, a właściwie para komputerów. Odkryłem bowiem, że znaczne przyspieszenie łamania szyfrów uzyskuje się poprzez specjalizację hardware'u. Opracowałem zatem cały zestaw układów specjalizowanych. I tak mam układ który w błyskawicznym tempie łamie wszystkie kryptoteksty zaszyfrowane algorytmem DES3-CBC z hasłem ,,trabant''. Mam prawie-że-bliźniaczy scalak łamiący ten sam algorytm, ale już z hasłem ,,karburator'' i tak dalej. W niedługim czasie, dysponując odpowiednią liczbą specjalizowanych chipów, będę potrafił złamać każdy szyfr w ułamku sekundy...
Tymczasem do pracy zaprzągłem układy o nieco szerszym zakresie specjalizacji. Opracowałem bowiem również procesory przeznaczone do łamania samych samogłosek, bądź spółgłosek kryptotekstu. Dysponując parą takich urządzeń jesteśmy w stanie otrzymać kompletny szyfrogram w czasie około stukrotnie mniejszym, niż wykorzystując dwie niespecjalizowane maszyny o podobnej mocy. Po kilku godzinach pracy miałem już wynik, który brzmiał:

V0lHMjAgemFrbW5pZSBzaeogbmEgcG96aW9taWUgMTU4Ni42NCB3IHBpsXRlayBu
b3YgMjEK

Dalej sprawa była już banalna. Literówka w końcowym tekście jest spowodowana błędem w wyrazie ,,intrested'' z oryginalnego kryptogramu - po poprawnym zapisie otrzymałem ,,zamknie'' zamiast ,,zakmnie''. Pozostają jeszcze dwa pytania:
1. Kto, i dlaczego to do mnie wysłał?
2. Co na to KNF?
Jeżeli ktoś z Państwa ma jakąkolwiek informację, kto za tym wszystkim stoi - proszę o kontakt!
 
Dzień jak co dzień. 2007-04-17 00:41
 Oceń wpis
   
_-¯ Ech, ciężkie jest życie chakiera, szczególnie w poniedziałki. Weekendowe rozleniwienie z trudem ustępuje przed codziennym drylem... No, ale jeść trzeba, a przy obecnej konkurencji na rynku IT nie można się obijać - i tak ledwo starcza na suchy chleb z masłem, szynką i kawiorem...

_-¯ Ze słodkiego snu wyrywa mnie budzik. Starałem się go zignorować, ale to paskudny uparciuch. Odwróciłem się na drugi bok, jednocześnie starając się trafić go poduszką, ale gdzie tam... W końcu sam go skonstruowałem, więc znam na pamięć wszystkie swoje zagrywki antybudzikowe i zaimplementowałem odpowiednie mechanizmy obronne. Dodatkowo wprowadziłem kilka algorytmów samouczących, więc nie daje się dwa razy nabierać na te same sztuczki. Np. od chwili gdy tydzień temu, na śmigus-dyngus, zastawiłem na niego pułapkę w postaci wiadra z wodą nad drzwiami, nigdy nie wchodzi pędem do pokoju, tylko lekko uchyla drzwi i wpuszcza przodem kota. Biedne zwierzę miało przykrą niespodziankę następnego dnia, gdy chciałem powtórzyć swój dowcip...
Nie ma rady, trzeba wstać zanim ten łobuz znów zabierze mi kołdrę i ucieknie z nią na ulicę. Przeklinając dzień w którym zachciało mi się skonstruować automatyczny robo-budzik zwlekam się z łóżka i ledwo patrząc na oczy człapię do łazienki... Wchodząc do kabiny prysznicowej zerkam na zegarek - wpół do jedenastej, czyli jak dla mnie blady świt. No nic, w weekend się wyśpię porządniej.

_-¯ Po godzinie już jestem w pracy. Jako że podstawą zdrowia jest zdrowa dieta - pierwsze swoje kroki kieruję do kuchni, by zrobić sobie mocną kawę. Ufff... dopiero teraz czuję, że się obudziłem.

_-¯ Już po chwili pierwszy telefon. Dzwonią z google.com. W nocy ktoś włamał się do głównej serwerowni i podpylił siedemdziesiąt eksabajtów danych. Oczywiście kopii nie mają, bo facet który miał robić kopię nie zrobił, bo był chory, a ktoś kto przyszedł na zastępstwo nie wiedział jak to się robi i wszystko kopiował wciąż na tę samą dyskietkę. Ech, ludzie się nigdy nie nauczą. Na szczęście dla nich to nie pierwszy taki przypadek - nauczony doświadczeniem sam co wieczór wykonuję na płyty CD kopię całego światowego internetu. Idę do szafy oznaczonej literą G jak Google, wyszukuję wczorajsze płyty i wysyłam im jako załącznik... Co oni by beze mnie zrobili?

_-¯ Nie mijają trzy minuty - telefon znów dzwoni. Patrzę na wyświetlacz: numer zastrzeżony. Aha, to znaczy że albo CBA, albo FBI, albo CIA. Zanim podnoszę słuchawkę dla wprawy mierzę na oscyloskopie echo odbicia sygnału elektrycznego na linii. Nooo... wychodzi spore opóźnienie. Szybciutko zakreślam cyrklem na mapie okrąg który wyszedł mi z obliczeń. No tak, Langley. Odbieram:
- Zdrastwujtie, zdzies Komitet Gosudarstwiennoj Biezopasnosti, szto słucziłos?
Dobiega mnie tylko trzask odkładanej w pośpiechu słuchawki... Ech, chłopaki się nigdy nie nauczą co to 'practical jokes'.

_-¯ Zyskana chwila wytchnienia nie trwa długo. Odbieram telefon od jednego z głównych operatorów sieci szkieletowej - mają jakieś dziwne opóźnienia w węźle T8. To w piwnicy. Idę sprawdzić... Podejrzany router rzeczywiście zachowuje się trochę mułowato. Puszczam testowy pakiet, który zamiast śmignąć tylko przez jego interfejsy kręci się jak... jakieś takie powiedzenie było o czymś w przeręblu. Grunt, że nie chce przejść. Z drugiej strony dane zaś ciurkają jak z zepsutego kranu... Ki diabeł?
Otwieram pokrywę routera i widzę od razu przyczynę awarii. Zapchał się starymi pakietami... Szczęściem mam przy sobie gumowe rękawice i kubeł, więc z miejsca przystępuję do czyszczenia. Fuj. Niektóre z pakietów są aż sczerniałe ze starości i pokryte śliskim nieprzyjemnym nalotem. Kiedy oni tu ostatnio sprzątali? Udrażniam jako-tako interfejsy i zapuszczam kilka megabajtów pakietów z domestosem. Wychodzę z serwerowni niosąc kubeł gnijących resztek danych... Ponuro konstatuję że twórcy Kodu dostępu jakoś przez przypadek nie pokazali w swym filmie takich aspektów chakierowania, za to pokazali cycki Halle Berry. Ech... proza życia. Opróżniam w toalecie wiadro z kilkunastu gigabajtów danych (na szczęście odpływ się nie zatkał) i wracam do pracy.

_-¯ Przez następne godziny odbieram telefony i rozwiązuję problemy. Bill zapomniał gdzie w menu Windows znajdzie minera, Linus nie wiedział jak wyjść z vi, Jobs przysłał do recenzji swój nowy model iPoda: nazwał go iPod NExt, czyli Not Existent, gdyż jest tak mały że nie ma go wcale. Tam się skończył tusz do drukarki, ówdzie prąd w gniazdku, tu monitor źle wyświetla, tam wyświetla dobrze ale komputer źle działa... I tak dalej i tak dalej i tak dalej

_-¯ Dzień jak co dzień ;)
 


Najnowsze komentarze
 
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień, Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
 
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć, Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
 
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim, Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
 
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu! Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
 
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
 
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
 
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
 
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
 



 
Chakier, Charyzjusz. Q2hhcnl6anVzeiBDaGFraWVyCg== chakier[at]vp.pl