_-¯ To było tydzień temu. Piłem kolejne piwo na imprezce u J00st-ynki, nie myśląc o niczym konkretnym. Z lekkim roztargnieniem obserwowałem bąbelki w swoim kuflu, które fantazyjnymi spiralami ulatywały ku powierzchni. Zastanawiałem się, jak potężną mocą obliczeniową musiałby dysponować komputer by móc w nim matematycznie zamodelować piwo, tak by precyzyjnie można było odwzorować miejsca tworzenia się bąbelków oraz trajektorię ich ruchu. Jednocześnie byłem pod wrażeniem potęgi natury, której do tego wszystkiego wystarczało po prostu piwo i szklanka. Reszta działa się sama... Z tych zachwytów wyrwała mnie głośna wymiana zdań.
- Standard & Poor's 500 jest najniżej od pięciu lat! Niedużo brakuje mu do dołka z 2002 roku. Mówię Ci, to najlepsza pora na inwestycje - rozprawiał jakiś bliżej mi nieznany osobnik w okularach, żywo gestykulując.
- No ale wszyscy dokoła mówią, że jest krach i będzie kilkuletni kryzys. Sugerują obligacje, inwestycje w złoto, lokaty bankowe... - oponował niski grubasek o lekko mętnym spojrzeniu.
- A ja Wam mówię - przerwał ktoś, kto właśnie dopchał się do stolika by wziąć sobie kolejną butelkę - że wejść na rynek można w dowolnym momencie. Trzeba tylko wiedzieć, kiedy i jak z niego wyjść. A do tego potrzebna jest po prostu dobra strategia inwestycyjna. I ja ją znam. - mówca przerwał na moment i wziął kilka długich łyków.
Nadstawiłem ciekawie uszu, zresztą tak jak wszyscy dookoła.
- No? Jaka to strategia? - ponaglił ktoś.
- Co? - spytany opróżnił do końca butelkę i wziął się do następnej. - Dobre to piwo. - pochwalił.
- Jaka to strategia, człowieku?
- Przecież nie mogę wam powiedzieć. Sorry. Business is business. - Prelegent zakończył ze wzniesionym w górę palcem, mającym podkreślić wagę jego słów, po czym malowniczo fiknął na plecy, tuląc do piersi kolejną flaszke.
- Co on powiedział? - zapytał osobnik w okularach
- Powiedział, że zajętość to zajętość. Chyba. Nie dosłyszałem. - wyjaśniłem.
- Szkoda, że tylko tyle. Przydałaby mi się ta jego strategia inwestycyjna. Ostatnio mocno wtopiłem na KGHMie.
- A dużo na tym można zarobić? - zainteresowałem się.
- Setki procent.
Uśmiechnąłem się do siebie, wyciągnąłem laptoka i szybciutko zapisałem sobie w przypominaczu zadanie: opracować strategię inwestycyjną.
_-¯ Do zadania przystąpiłem nazajutrz, gdy tylko uporałem się z ,,zespołem dnia następnego''. Siadłem do kompa i uruchomiłem program do dataminingu, który pracowicie przeszukał sieć pod kątem wzmianek o giełdzie i inwestowaniu. Dużo tego było. Po namyśle, jako że zamierzałem przecież inwestować w Polsce, odrzuciłem większość zagranicznych wyników i skoncentrowałem się na lokalnych opracowaniach. Wśród wyników dało zauważyć się trzy wyraźne grupy danych:
1. Giełdowe fora internetowe
2. Opracowania analityków
3. Dane finansowe podawane przez spółki akcyjne.
Oczywiście nie wszystko dało się ładnie posortować, zdarzało się że dane finansowe prezentowane były na forach, na których udzielali się też analitycy i tak dalej. Jednak wkrótce udało mi się przygotować zgrabną bazę danych, którą zamierzałem wykorzystać do opracowywania mojej doskonałej strategii inwestycyjnej.
_-¯ Za punkt wyjściowy posłużyłem się moim starym programem decyzyjnym, który kiedyś z nudów napisałem by wybierał mi w internecie najbardziej interesujące systemy do ataku. Na początek załadowałem go danymi resztkowymi, których nie udało mi się w żaden sposób otagować. Gdy wszystko gładko się wczytało usiadłem przed konsolą i wklepałem pytanie testowe.
- Mam kontrakt na WIG20. Mam go sprzedać, by uniknąć strat, czy trzymać, licząc na odbicie?
Program zachrumkał twardym dyskiem, podgrzał procesor o jakieś 5 stopni, zaszurał, piknął i wyświetlił odpowiedź.
- Tak.
Parsknąłbym śmiechem, ale powstrzymałem się, bo nie chciało mi się potem wycierać monitora. Zamiast tego wpisałem:
- To niepełna odpowiedź. Tak, co?
Program znów zachrumkał, tym razem podgrzał procesor o osiem stopni, piknął dwa razy i odpisał:
- Tak, proszę Pana.
_-¯ Przerwałem eksperyment, doładowałem program danymi z forów i rozpocząłem jeszcze raz.
- Mam kontrakt na WIG20. Mam go sprzedać, by uniknąć strat, czy trzymać, licząc na odbicie?
Tym razem odpowiedź przyszła natychmiast.
- Buahaha, leszczu! A mówiłem, żebyś nie ruszał!
- Znaczy, sprzedać?
- Koniec marzeń o zyskach! Ale kto ma jaja ze stali ten zarobi setki procent!
- Czyli co? Trzymać?
- Krach! Krach! Kto nie sprzedał przegrał życie! Kupuj akcje, bo są tanie!
_-¯ Wyrzuciłem dane z forów i załadowałem opracowania analityków. - Mam kontrakt na WIG20. Mam go sprzedać, by uniknąć strat, czy trzymać, licząc na odbicie?
- Cóż. Miniony tydzień na giełdzie był specyficzny.
- Mam sprzedać czy trzymać?
- Na ostatniej sesji obserwowaliśmy interesującą walkę byków, jednak niedźwiedziom pomogły zachodnie giełdy.
- Nie wiesz?
- Nastąpiło wybicie z kanału, najbliższe dni przyniosą odpowiedź czy to fałszywy sygnał, czy też trwała zmiana. Jeżeli nie nastąpią spadki, będziemy testować opór.
_-¯ Wyrzuciłem opracowania analityków i załadowałem kolejną porcję danych. Pytanie, jak zwykle, było to samo:
- Mam kontrakt na WIG20. Mam go sprzedać, by uniknąć strat, czy trzymać, licząc na odbicie?
- Kupuj.
Ha! Nareszcie dostałem jakąś konkretną odpowiedź. Ucieszyłem się, lecz po chwili zdałem sobie sprawę że nie pytałem: sprzedać czy kupować, tylko czy sprzedać, czy trzymać. Zwróciłem na to uwagę.
- Pytanie brzmiało: sprzedać czy trzymać.
- Kupuj.
- Nie wspominałem nic o kupowaniu!
- Kupuj.
- Nie chcę kupować.
- Kupuj.
- Zaraz Cię wyłączę!
- Kupuj.
- Potrafisz powiedzieć coś innego?
- Kupuj.
_-¯ Byłem lekko rozczarowany, jednak postanowiłem spróbować jeszcze jedną opcję. Załadowałem na raz wszystkie dane. Program zeżarł na dzień dobry cały mój RAM i trochę RAMu sąsiada, przeżuł, chrząknął i wyświetlił prompt.
- Mam kontrakt na WIG20. Mam go sprzedać, by uniknąć strat, czy trzymać, licząc na odbicie?
Tym razem czekałem długo. Kursor migał leniwie, a o tym że wszystko się jeszcze w cholerę nie zawiesiło świadczyła jedynie mrugająca od czasu do czasu lampka dysku. Wyszedłem do kuchni zrobić sobie herbatę. Gdy wróciłem, czekała na mnie odpowiedź.
- Jeżeli spadnie, to sprzedaj. Jeżeli wzrośnie - trzymaj.
Mądrala. Niemniej, pytanie było pierwszym sensownym które do tej pory otrzymałem. Postanowiłem uogólnić temat. W sumie chciałem opracować doskonałą strategię inwestycyjną, a nie obracać jednym kontraktem. Wpisałem ostrożnie.
- Jaka jest najlepsza strategia inwestycyjna?
Tym razem, nim otrzymałem rozwiązanie, zdążyłem zrobić sobie jeszcze trzy herbaty i jedną kawę. Gdy wreszcie program odpowiedział szczęka opadła mi na podłogę. Przecież to było takie proste!
_-¯ Na ekranie były wyświetlone dwa zdania: Zajmując długą pozycję sprzedawaj drożej, niż kupiłeś. Przy krótkiej rób odwrotnie.
_-¯ Jak pisałem na wstępie - to było tydzień temu. Od tamtej pory pomnożyłem już swój kapitał dwukrotnie. Czego i Państwu życzę, bo strategia sprawdza się doskonale...
Rzeczywiście błyskotliwa i łatwa strategia! Tylko z kapitałem początkowym problem
bo jakby nie było to filmy... "instruktażowe" darmowe nie są. skomentuj
Nie... To nie może być prawda!
Jak można zdobyć na giełdzie pieniądze bez podwójnego zabezpieczenia derywatywami
na kontrakty spadkowe przy opcji na złoto w celu zabezpieczenia ewentualnego
wzrostu indeksów!?!?!? skomentuj
Jakbym czytał Autostradą przez Galaktykę :) Genialne dialogi :) skomentuj
Zanim ktoklwiek zacznie inwestować (czy to słowo pochodzi od imienia Westy?),
polecam dowiedzieć się prawdy o przyczynach kryzysu finansowego:
https://www.youtube.com/watch?v=sA7lURtsNnU skomentuj
mądrych inaczej :| skomentuj
Czyli : zajmując krótką pozycję, kupuj taniej.
Pyt.: tylko kiedy jest to taniej?,i ile wiosen ma sobie liczyć długa pozycja?
Tekst dobrze się czyta i jest fajny. Może jakaś twórczość przed Tobą.... skomentuj
"- To niepełna odpowiedź. Tak, co?
(...)
- Tak, proszę Pana."
:D precyzyjny algorytm ( czy to już sieci neuronowe?) :) skomentuj
Najlepsza strategia jest najprostsza Kupuj ja zaczyna drozec sprzedaj jak zaczyna
taniec :). Nie znaleziona jak do tej pory lepszej strategi. skomentuj
Gdyby ci ludzi nie byli chciwi, tylko oddali się całym sercem "słuzeniu ludziom"
to skutek byłby taki sam.
Ta ich "nieroztropna chciwość" to było dawania pożyczek biedakom. Co rząd
wspierał.
Gdyby ktoś w Ameryce kierował się chciwością, to byłby tam wolny rynek, a nie
system banków pod rządzą państwowego FED. skomentuj
rzadowe! Wielkosc prowizji wymusila na oportunistach sprzedaz na innych ubranie
tego w produkt sprzedawalny itd itd Zreszta temat jest zbyt obszerny. Kazda
banka peka wczesniej czy pozniej problem jest w tym: kto na niej zarobil a kto
jej pekniecie finansuje. skomentuj
rzadowe!"
A o Fannie Mae i Freddie Mac to pan olaf nie słyszał ;-)
Przecież te rządowe organizacje nie zajmowały się niczym innym, niż
zabezpieczaniem niebezpiecznych kredytów. skomentuj
No, znowu wracasz do formy. Byle dłużej niż Golota ;0) skomentuj
Sa to dwie agencje powolane przez rzad ale calkowicie prywatne, a nie rzadowe!
Zabezpieczajace okolo 40% kredytow w USA, rynkowych kredytow, ktore daly sie tak
samo przerobic przez oportunistow tak jak fundusze inwestycyjne i inne instytucje
finansowe. Rzady wspieraj polityke mieszkaniowe w rozny sposob, ale to instytucje
finansowe powinny udzielac rozsadnie kredytow. Zreszta jalowa dyskusja wiec tyle
chyba wystarczy :). skomentuj
@Jurgi "czy to słowo pochodzi od imienia Westy?"
A jak miała Westa na imię? skomentuj
jest przedsiębiorstwem sponsorowanym przez rząd USA "
Czyli de facto, działa jako przedłużenie rządu.
"Jednocześnie firma przestała być gwarantem hipotek wystawionych przez rząd; ten
cel przejęła nowo powstała agencja Government National Mortgage Association
(Ginnie Mae)."
Czyli nawet kiedy nie zajmowała się tym Fannie, działała Ginnie.
To samo Freddie.
Schemat był prosty: bank daje kredyt biedakom i wie, że nie da sie na tym
zarobić. Ale wie, że może go odsprzedać Fannie, która ma od cholery pieniędzy z
rządu (prasy drukarskie Fedu pracuja)
Cała struktura jest potwornie skomplikowana, ale sprowadza się do tego, że FED
drukuje kase (komputerowo), a cały system finansowy udaje, że te pieniądze służą
ludziom i że pozwalają na wspaniałe inwestycje.
A potem się okazuje, że nic nie są warte.
Jak instytucje finansowe moga działać rozsądnie, jeśli rząd wspiera coś takiego
jak Fannie mae? skomentuj
;)
@majn bruder: Westa miała na imię Ernestyna, ale zrezygnowała z jego używania
gdyż na podwórku wołali na nią Ernestyna-słonina, co (zważywszy że była raczej
przy kości) bardzo ją irytowało. skomentuj
Ty to nazywasz powaznym blogiem? - od 3 dni nic nowego! skomentuj
pomóż Chakierze
pomóż Chakierze
HEJ proszę o hasło na pocztę bo nie pamiętam hasła a podpowiedz to tylko
przypadkowe literki wiec odpowiedzi też nie pamięta :( do haseł
A TO WŁAŚNIE MÓJ ADRES:
criss.1984@o2.pl
PROSZĘ [wiem że jest tu dużo takich osób jak ja , ale to naprawdę jest to dla
mnie ważne nawet bardzo
ważne] BŁAGAM CIĘ POMÓŻ MI
wyślij mi je na MOJE GG 1557591 lub na mejlu
mojej kumpeli toja0612@wp.pl to naprawdę BARDZO
BARDZO PILLLLLNE!!!!!!! skomentuj
zeżarł :( skomentuj
a tak przy okazji jeszcze podpowiedz mi jakie jest hasło na te GG
dziewczyna ta próbuje rozwalić mój związek i chciała bym się zemścić
4147947 a to drugie
3174380 ATAKUJE Z DWÓCH KONT BŁAGAM POMÓŻ :(( ;(( :((((((((((((((((( skomentuj
BO NAPRAWDE WAZNE PIIIILNEEE :(((((((((((((((((((((((( skomentuj