Wywiad z wirusem komputerowym 2007-07-26 23:52
_-¯ Dziś mam dla Państwa prawdziwy rzadkowiec (ang. rarytas): ekskluzywny wywiad ze znanym i lubianym Email Wormem, znanym również jako Emil Robakiewicz.
Charyzjusz Chakier: Witaj, Email. Czy mogę do Ciebie mówić Emil? Email Worm: Witaj, Charyzjusz. Czy mogę do Ciebie mówić Charyzjusz? ChCh: Jasne. Możemy nawet zrobić próbę. EW: Charyzjusz. ChCh: Słucham? EW: Nie, nic. Tylko próbowałem. Działa. ChCh: Ok. Na czym skończyliśmy? EW: ,,Czy mogę do Ciebie mówić Charyzjusz''. ChCh: Jasne. Przecież powiedziałem. EW: Co? ChCh: Co ,,co?''? EW: Co powiedziałeś. ChCh: Powiedziałem, że możesz do mnie mówić Charyzjusz. EW: No wiem. Przecież powiedziałeś, że mogę. ChCh: To skoro wiesz, to po co pytasz? EW: Pytam o co? ChCh: O to, czy możesz. EW: Co mogę? ChCh: STOP! Nieważne. Może zaczniemy od początku. EW: Dobra, Charyzjusz. A tak na marginesie: nie ma dla Twojego imienia jakiegoś zdrobnienia? ChCh: Jest. Charyzjuszek. EW: Hm... Myślałem raczej o czymś krótszym. To zostańmy przy Charyzjuszu... A może być Chanek? ChCh: Czemu Chanek? EW: Janusz - Janek, Charyzjusz - Chanek. Zresztą chyba nawet jest imię Hanka, więc Chanek jak najbardziej pasuje jako męska forma tego imienia, nie? ChCh: Kończenie zdania na ,,nie?'' podobno świadczy o niskim ilorazie inteligencji. EW: A co świadczy o wysokim ilorazie? ChCh: Kończenie zdania na ,,tak?'' albo ,,prawda?'' EW: Ok. Już się poprawiam. Chanek może być męską formą imienia Hanka, prawda? ChCh: To już wolę Charyzjusz. EW: Dobrze. Tak więc, Charyzjusz, jak zaczęła się Twoja przygoda z chakierowaniem? ChCh: Ciężko powiedzieć... Wydaje mi się jednak, że impulsem który mnie popchnął w kierunku chakierstwa była nieszczęśliwa miłość którą przeżyłem w szkole średniej. EW: Czy mógłbyś nam o tym opowiedzieć? ChCh: Emil? EW: Tak? ChCh: To ja miałem przeprowadzać wywiad. EW: Och, wybacz. Zboczenie zawodowe. Rozumiesz, nawyk - zbieranie informacji... hasła, numery kart kredytowych, dane osobowe... Wszystko się przydaje :) ChCh: Dobrze. Pozwól zatem, że zadam Ci pierwsze pytanie. W swoim środowisku znany jesteś jako ,,Gorący Emil''. Skąd ten przydomek? EW: Wiesz, niektórzy po prostu seplenią i zamiast ,,Worm'' mówią ,,Warm'', a od warma do hota tylko krok, he he ChCh: No tak. Powiedz, czy bycie wirusem komputerowym jest proste w dzisiejszych czasach? EW: Trudne pytanie. Odpowiedź powinna brzmieć: i tak, i nie. Trudno jest być wirusem, ponieważ na rynku istnieje olbrzymia konkurencja. Aktualnie to nie to samo co kilka lat temu. Żeby zaistnieć musisz być naprawdę dobrym w tym co robisz. Dodatkowo nasze działania są paraliżowane i ograniczane przez antywirusy, czyli kolesi zbyt kiepskich by stać się prawdziwymi wirusami, jednak dobrych na tyle by uprzykrzyć ci życie. Z drugiej strony w dzisiejszych czasach jest coś o czym dobry wirus do niedawna mógł tylko pomarzyć: Internet. Szybkie medium z pomocą którego można wyszukać klientów ,,all over the world'', że posłużę się tu staropolskim określeniem. Kiedyś by dostać pracę u paruset ludzi musiałem być mozolnie przenoszony na dyskietkach. Teraz cały świat jest w zasięgu kilku milisekund. ChCh: Przepraszam Cię na chwilę. Żuk mi chodzi po klawiaturze. EW: Żuk? Znaczy, ,,Bug''? ChCh: Jeśli już to ,,Beetle'' EW: O! Czyżby ktoś z branży? ChCh: Nie. Normalny żuk. Taki mały, czarny, z sześcioma nogami... EW: Przepraszam (śmiech). Sam rozumiesz. Ta nomenklatura... ChCh: No właśnie. Czy mógłbyś nam coś o niej opowiedzieć? Szczególnie młodszym czytelnikom... EW: Z chęcią. Tak więc, drogie dzieci, dawno temu (mniej więcej w zeszłym tysiącleciu) istniał wyraźny podział na wirusy, konie trojańskie oraz robaki. Tak więc wirus, jak to wirus, potrzebował programu-nosiciela, wraz z którym się uruchamiał i z którym 'podróżował' po różnych systemach komputerowych. Sam nie posiadał właściwie żadnych innych funkcji poza funkcjami reprodukcyjnymi (zarażanie innych programów). Niektóre wirusy posiadały dodatkowo zestaw 'efektów specjalnych' (np. odgrywały melodyjki) lub procedur destrukcyjnych. Te ostatnie były jednak rozsądnie ograniczane - w końcu nikt nie chciał zabić swojego komputera-żywiciela. Robaki charakteryzowały się tym, że były autonomicznymi programami które potrafiły się samodzielnie przemieszczać między systemami. Nie potrzebowały - tak jak wirusy - programu-nosiciela i człowieka który skopiuje ten tandem na inny komputer. Ponieważ sam nazywam się Robakiewicz ten typ programów darzę szczególną sympatią i uważam, że dały podwaliny wirusom we współczesnym rozumieniu. Ostatnia kategoria, czyli konie trojańskie, były programami które ani nie potrafiły się doklejać (tak jak wirusy) ani przemieszczać (jak robaki). Za to ładnie wyglądały i potrafiły spełniać parę pożytecznych funkcji, licząc na to że potencjalny użytkownik sam wprowadzi takiego konia do systemu, z całym dobrodziejstwem inwentarza (również tym ukrytym w brzuszku). ChCh: A jak to jest dzisiaj? EW: Aktualnie wszystko się pomieszało. Wcześniej doszło do kilku mezaliansów, a ponieważ potomstwo z tych związków radziło sobie nad podziw dobrze - dalej wszystko potoczyło się jak lawina. ChCh: No właśnie. Czyli Ty, choć jesteś Robakiewicz, to nie jesteś w stu procentach robakiem? EW: Potrafię się sam przemieszczać, więc jestem robakiem. Dodatkowo mogę się podczepiać pod inne programy, więc jestem również wirusem. No i w załącznikach listów które rozsyłam umieszczam zdjęcie fajnej kobitki. W danych zdjęcia jest mój kod, a zdjęcie jest naprawdę niezłe. Użytkownik może zechcieć własnoręcznie podzielić się tą miłą fotką z przyjaciółmi - tak więc w tym wypadku działam jak koń trojański (tylko że jestem schowany nie w brzuchu, a w liściach tej palmy z lewej strony) ChCh: Gdzie? EW: Tu, mniej-więcej na wysokości przedramienia. Widzisz te żółtawe kropki? ChCh: Aaaa... Rzeczywiście. To Ty? EW: Nie. Ja to jestem ten facet z wąsami na różowym leżaku. ChCh: Ha! Nie poznałbym. Miałbyś coś przeciwko żebym przesłał tę fotkę kilku znajomy? EW: Nieeee... skąd. Ślij. ChCh: Dzięki... Oj... miejsce na blogu nam się kończy. Dziękuję Ci że zdecydowałeś się poświęcić moim czytelnikom swój cenny czas. EW: Nie ma za co. Słuchaj, mógłbym skorzystać z Twojej komórki? W mojej chyba padła bateria... ChCh: Jasne. Proszę. EW: Jak można wejść w książkę adresową? ChCh: Tym niebieskim przyciskiem? EW: Aha... Dzięki... Dobrze. ChCh: Ale... Po co Ci moja książka adresowa? EW: Nie nie... nic nic.. Już wysłane... To znaczy chciałem tylko sobie coś. Tam... Tego... To muszę już lecieć, bo mi serwer SMTP zamkną. Cześć! ChCh: Cześć! _-¯ Za tydzień wywiad z programem do mirrorowania partycji. Zapraszam!
Tagi:
chakierowanie, chakier, wywiad, z, wirusem, komputerowym
Kategoria: Chack
Komentarze (8)
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień,
Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć,
Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim,
Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu!
Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
Kategorie Bloga
Ulubione blogi
Archiwum Bloga
|