Na poziom zero 2008-04-16 19:57
_-¯ Jest takie stare chakierskie przysłowie ,,Jak się chakier spieszy, to się core-dump cieszy''. Jechałem sobie wygodnie szyfrowanym tunelem do Ratmount, gdy właśnie uświadomiłem sobie, że za moment przyjdzie mi boleśnie przekonać się o jego prawdziwości. Dlaczego? Ano dlatego...
_-¯ ŁUBUDU!!! _-¯ No właśnie. Na śmierć zapomniałem że w Ratmount Stefan kazał pozamykać wszystkie porty do SSH, odkąd przez jeden z takich portów uciekła od niego żona wraz z kochankiem. A ja właśnie używałem tunelu SSH. Pakiet ze mną w środku grzmotnął w zamknięty port z dużą prędkością, aż mi świeczki stanęły w oczach. Na szczęście drzwi nie zablokowały się na skutek uderzenia, tak więc nie miałem większych problemów z wysią... wysiądzeniem. Wysiąściem. Z opuszczeniem miejsca. Nieco chwiejnym krokiem (wciąż dzwoniło mi w uszach od zderzenia) ruszyłem wzdłuż ściany zamkniętych portów, od czasu do czasu niektóre opukując. Znów miałem fart - już osiemdziesiątka była otwarta. Drzwi uchyliły się lekko i przywitało mnie lekko poirytowane spojrzenie jakiegoś niedogolonego osobnika. Na szyi dyndała mu plastikowa plakietka z napisem ,,IIS8 (uczę się)''. - Ja do Stefana - przedstawiłem sprawę. - 404 - odwarknął osobnik i zatrzasnął port. Zapukałem jeszcze raz. - Muszę się zobaczyć ze Stefanem. - 404 - i znów głuchy odgłos zamykanego połączenia. Przyznam szczerze, że koleś zaczynał mnie irytować. Postanowiłem spróbować z nim po chakiersku. Zapukałem ponownie. - GET /download.asp?item=charyzjusz_chakier&destination=gabinet_stefana Osobnik spojrzał na mnie trochę innym wzrokiem. Zniknął w głębi portu i po chwili wrócił z naręczem kwitów, które zaczął niespiesznie kartkować. Trwało to chwilę. Wreszcie znów podniósł na mnie wzrok. - 403 - poinformował mnie flegmatycznie, trzaskając drzwiami. Tego było już za wiele. Jestem spokojnym chakierem, ale nie cierpię kiedy mam do czynienia ze zbiurokratyzowanymi urzędasami nie rozumiejącymi powagi sytuacji. Wziąłem dwa głębokie oddechy i z czarującym uśmiechem na ustach stuknąłem krótkim angielskim pukiem (nauczyłem się go będąc na seminarium w Londynie, gdzie prowadziłem wykłady z chakierowania kontynentalnego) - Knock Knock. Knock. Port otworzył się. Osobnik ponownie wyjrzał z wewnątrz. Moja lewa pięść huknęła go w jego prawą skroń. Zatoczył się do tyłu, a ja korzystając z okazji wszedłem do środka, pomagając mu jednocześnie miękko usiąść pod ścianą. Spojrzałem mu w oczy i doszedłem do wniosku, że minie trochę nim odzyska przytomność. Cóż. Wziąłem jedną z jego list dostępu i nabazgrawszy na czystej stronie ,,500'' powiesiłem na zewnątrz - przynajmniej dadzą mu w spokoju dojść do siebie. Sam zaś ruszyłem do gabinetu Stefana. _-¯ Dotarłem tam po kwadransie. Stefan jak zwykle siedział przy swoim kompie i grał w pasjansa. Na mój widok poderwał się na równe nogi. - Charyzjusz! Co tak długo! Czekam i czekam, przecież wiesz że każda chwila jest bezcenna! - Było nie zamykać dwudziestki dwójki. Wiesz, że zawsze nią jeżdżę. - Wiem, wiem. Przepraszam. Ale myślałem że przyjedziesz dwudziestką trójką. - Telnetem? - Pewnie. Ja tak zawsze dojeżdżam do pracy. - I nie boisz się? - Czego? - Nooo... że Cię podsłuchają... - No coś Ty, Charyzjusz. Przecież i tak wszyscy wiedzą, że jestem Stefanem. - No niby racja. No ale widzisz Stefan, ja nie mogę sobie pozwolić na taki komfort. Nikt nie wie, że jestem Charyzjuszem. I niech tak zostanie. Skinął głową w zamyśleniu... - Chwila, Charyzjusz. Jak to nikt nie wie. Przecież ja wiem. - No dobra. Nikt nie wie, oprócz nas dwóch. - I Bill wie. - Oprócz nas trzech, chciałem powiedzieć. - I Horacjusz. - Oprócz nas trzech i Horacjusza nie wie nikt. I niech tak zostanie. - I Irek. - Stefan, czy Ty chcesz mnie zdenerwować? Powiedz lepiej gdzie te kernele i jak się tu dostały. - Na poziomie 0 są. A jak się dostały... no nie wiem... - Jak to ,,nie wiem''? Chcesz mi powiedzieć że byle kernel może wleźć na poziom zero, a Ty nie wiesz jak się tam dostał? - No bo... one... tak jakby... No tak. Mogłem się tego domyślić. Rozejrzałem się po gabinecie Stefana, w poszukiwaniu ostatecznego dowodu, i wkrótce go znalazłem. Z kosza na śmieci wystawało kilka zgniecionych puszek po piwie. - Znowu ściągałeś filmiki i oglądałeś pornografię - bardziej stwierdziłem niż spytałem. - Charyzjusz, to nie tak jak myślisz. To było niechcący. Znalazłem takiego torrenta i tam było napisane że to przyspieszy mój komputer. Więc ściągnąłem, rozpakowałem i ze środka wylazły te... te stwory. - A jak się wydostały na zewnątrz? Przecież nie powinny wydostać się poza konto z ograniczeniami. Stefan tylko spuścił wzrok. Był to surrealistyczny widok - szef największej na świecie firmy komputerowej stojący w pozycji karconego ucznia. - Nie pracowałeś chyba na koncie administratora? Stefan mocniej wbił wzrok w podłogę, jednocześnie nakręcając na palec róg swojej marynarki. - Zapomniałem się przelogować - wybąkał w końcu. - Aha - udałem, że mu wierzę. Ech... Wszyscy użyszkodnicy są tacy sami, niezależnie od wieku, płci i zajmowanego stanowiska. Na posługiwanie się komputerem powinno wydawać się prawo jazdy. Nie był to jednak czas na takie przemyślenia - mleko się wylało, a Charyzjusz Chakier jest tu po to, żeby to posprzątać. - Nie martw się. Mleko się wylało, ale Charyzjusz Chakier jest tu po to, żeby to posprzątać - powiedziałem na głos, gdyż bardzo spodobała mi się utworzona właśnie złota myśl. - E? - Stefan nie zrozumiał - Powiedziałem, że mleko się wylało, i że Charyzjusz Chakier jest tu po to, żeby to posprzątać - powtórzyłem. - Jakie mleko? - me - Nie trzymam mleka w me - me - Myślałem że to takie naczynie. - To amfora. - Aha. To co mówiłeś? - Użyłem me - Znaczy, dasz kernelom w ryj? - No. - To czemu nie powiedziałeś tak od razu? Pomyślałem chwilę. - Nie mogę używać takich wyrażeń. Pewnie gdy będę to opisywał na blogu będę musiał zamiast ,,w ryj'' napisać ,,w ryj''. To nieco miękcej. I krócej. Twoje ,,w ryj'' ma osiem liter i tak naprawdę do końca nie wiem, czy pisze się to razem, czy osobno. - No dobrze... To... Czyli... Może... Może mógłbyś już zacząć? - Mógłbym. _-¯ Obaj podeszliśmy do drzwi prywatnej Stefanowej windy, której drzwi rozsunęły się z lekkim szmerem. - Jedziesz ze mną? - spytałem, jednocześnie łowiąc jego spłoszone spojrzenie. - Eeeee... - W porządku. Zresztą i tak pewnie byś się nie przydał. Tam pewnie będą potrzebne specjalne umiejętności. - Układam pasjansa poniżej minuty - żachnął się - Chodziło mi o umiejętności innego typu. Gdybym nie wrócił za pół godziny wiesz, co robić. - Wiem. _-¯ Wcisnąłem przycisk oznaczony cyfrą ,,0''. Po chwili poczułem lekki ucisk w żołądku gdy winda, wciąż przyspieszając, pomknęła w górę. Na poziom zero.
Tagi:
chakierowanie, chakier, na, poziom, zero
Kategoria: Ogólne
Komentarze (27)
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień,
Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć,
Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim,
Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu!
Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
Kategorie Bloga
Ulubione blogi
Archiwum Bloga
|