Archiwum
czyli czego się możecie ode mnie nauczyć
Tryblogia, odcinek 586 2008-05-13 18:58
 Oceń wpis
   

_-¯ Przyglądałem się z roztargnieniem łusce, którą trzymałem w ręku... W głowie wciąż czułem lekki szum, spowodowany wczorajszą zabawą w ,,kto wypije więcej''. Niestety, nie pamiętałem, kto wygrał. Ostatnim wspomnieniem, które przywołałem z lekko zamglonej pamięci, był Blogomotive który kicał dookoła w jakimś czarnym kombinezonie typu ,,unisex'' i udawał komandosa - efekt wypicia mieszaniny szamponu przeciwłupieżowego, wina owocowego ,,Tur'' i siedemdziesięcioprocentowego ,,Rasputina'', czyli drinku ,,Rambo''. Potem jednak Blogomotive spróbował panterką sforsować bramę, lecz niestety niezbyt precyzyjnie wymierzył skok i przylutował w umieszczony nad nią czerep martwej krowy, co definitywnie wyłączyło go z zabawy tego wieczoru...
Ponownie spojrzałem na łuskę. To przecież...
- Ha, wiem! - palnąłem się otwartą ręką w czoło - patrzcie, chłopaki - wcisnąłem spłonkę, która z cichym klikiem odsunęła się odsłaniając małe złącze USB.
- Na śmierć zapomniałem, że poleciłem Pannie Erudycji przygotować dla Was jakieś suweniry, a te pendraki w kształcie łusek od UZI to hit sezonu. Musiały po prostu wypaść na siedzenie gdy wysiadałem - nie dopiąłem torby po wyjęciu z niej laptoka. Proszę - podałem jeden Leniuchowi, a drugi przekazałem w ręce Blogomotive - A z tej drugiej strony, gdzie jest miejsce po pocisku, mają zamontowaną temperówkę do ołówków - wyjaśniłem, gdy rozległo się ciche syknięcie i Blogomotive zaczął ssać palec.

_-¯ Reszta poranka upłynęła spokojnie, na sennym snuciu się po obejściu Leniucha, wymiany uwag na tematy kulturalne (dowiedziałem się, że Jenna Jameson zmniejszyła sobie piersi!) oraz sączeniu serwatki i soku z kiszonych ogórków. Wreszcie koło południa nabrałem dość sił, by na serio zmierzyć się z chakierowaniem systemu iDrive...
- Blo? Daj kluczyki do auta, podrasuję Ci lekko oprogramowanie - zagadnąłem.
Blogomotive z ociąganiem sięgnął do kieszeni i niechętnie wręczył mi breloczek.
- Tylko uważaj! Nie namieszaj za bardzo...
- No coś Ty! - obruszyłem się - Przecież mnie znasz.
- No właśnie...
Nie zamierzałem się jednak dłużej przekomarzać. Zabrałem kluczyki i podreptałem do samochodu, który stał w miłym chłodzie garażu. W moim ręku błysnęła płytka z Vistą, a w moje usta błysnęły śnieżnobiałym uśmiechem (efekt wypicia mieszaniny kwasu octowego, ,,whisky samoróbki'' ze słabo przedestylowanego zacieru oraz przeterminowanej bejcy, czyli drinku ,,Amant''). BMW błysnęło światłami i przystąpiłem do działania...

_-¯ Po dwóch godzinach wszystko było skończone. Z dumą ogarnąłem wzrokiem ekran iDrive, który pysznił się feerią barw i bogactwem ikon. W rogu radośnie wyskakiwały dymki tooltipów. Taaaa... Teraz można było tym nareszcie pojeździć. Zawołałem Blogo i Leniucha.
- Ladies... Eeeee... Znaczy, Gentlemen, oto macie zaszczyt zobaczyć pierwszy na świecie, w Europie i w Polsce w pełni profesjonalny, zintegrowany, multimedialny, interoperacyjny oraz sieciocentryczny komputerowy system wspomagania jazdy. Zapraszam do testów - szerokim gestem wskazałem otwarte drzwi.
- To gdzie pojedziemy? - zagadnął Blogo, sadowiąc się za kółkiem. Ja zająłem miejsce pasażera z przodu by służyć razie czego pomocą w obsłudze tego cudo inżynierii oprogramowania, zaś z na tylnej kanapie legł Leniuch. Wyglądało na to, że on najbardziej odczuwał skutki dnia wczorajszego, gdyż chyba po głównej rundzie konkursu w piciu urządził sobie pozaligowe rozgrywki ze swoim znajomym, Benonem.


- To gdzie jedziemy? - ponowił pytanie Blogomotive i zerknął w tylne lusterko na Leniucha, który jednak wciąż leżał na kanapie z półprzymkniętymi oczami i wyrazem szlachetnego cierpienia na twarzy. Blogomotive również to zauważył i wyciągnął w jego kierunku wyjętą z kieszonki na piersi paczkę tabletek przeciwbólowych.
- Weź to - poradził.
Ja również sięgnąłem do kieszonki.
- Potrzebujesz czegoś silniejszego - powiedziałem i wyciągnąłem rękę w tył. Leniuch z wysiłkiem odemknął jedno oko i taksował oba opakowania.
- Wezmę Ibuprom - zdecydował wreszcie. Po dwóch sekundach siedział już rozluźniony i uśmiechnięty, a ból zniknął.


- Skoro nie możecie się zdecydować zaprezentuję Wam Panowie pierwszy i nie jedyny, unikalny feature tego cacuszka. Tryb ,,Tour'' który przewiezie Nas po okolicy. - wybrałem z konsoli odpowiednią ikonkę, odklikałem trzy okienka potwierdzeń i wreszcie tryumfalnie wcisnąłem OK. Rozległo się ciche warczenie motoru...
- Przecież go nie zapalałem! - krzyknął Blogomotive. Uśmiechnąłem się tylko.
- Zdejmij ręce z kierownicy, bo będziesz przeszkadzał - uprzedziłem, kiedy auto leciutko ruszyło do przodu...
...
OMG! Do przodu!
...
ŁUP!
...
Z nieprzyjemnym chrupnięciem samochód oparł się o ścianę garażu, posypało się jakieś szkło. Blogomotive wraz z Leniuchem wyskoczyli momentalnie, jak zaś starałem się opanować wyjątkową sytuację w systemie, gdyż samochód cały czas wiercił kołami. ,,Masz awarię'', ,,Niebezpieczeństwo zerwania przyczepności'', ,,Wypadek!'' wyskakiwały kolejne dymki, ja zaś odklikiwałem je w szaleńczym tempie by dostać się do okna pozwalającego zamknąć system. Po kilku sekundach udało mi się. Wysiadłem i podszedłem do kompanów, którzy z grobowymi minami wpatrywali się w rozlewającą się pod zderzakiem kałużę...
- Chłodnica? - spytałem niepewnie.
- Gorzej - odparł Leniuch.
- Olej? Przewody paliwowe?
- Jeszcze gorzej - powiedział i podniósł z podłogi odłamek szkła.
- Balon winiaku poooszedł się... - nie dokończył, zwiesiwszy smutno głowę. Zaraz jednak wyraźnie się ożywił.
- Ha! Ale szczęście - to był ten skwaśniały!
Atmosfera wyraźnie się rozluźniła, zaraz jednak doskoczył do mnie Blogomotive.
- Coś Ty narobił?
- Eeee... sorry, Nie skalibrowałem GPSu. Bo widzicie, stara nawigacja była ustawiona na geoidę WGS-84 i podawała w systemie UTM, cywilnym, ja zaś sądziłem że skoro jesteśmy w Polsce to lepiej będzie użyć odwzorowania Krassowskiego, geoidy Pulkowo-42 i zwykłych współrzędnych geograficznych typu długość-szerokość kodowanych na float'cie. Potem jednak doszedłem do wniosku, że trzeba by użyć doouble'a, ale jak to przerabiałem to gdzieś musiałem o jeden minus za dużo wpisać i zamiast na północ auto ruszyło na południe...
- Ja mam garaż otwierany na zachód - zauważył Leniuch.
- Whatever - zbyłem go staropolskim zwrotem - Jedziemy dalej?
- Dobra, ale ja prowadzę - zastrzegł Blogomotive.
- W porządku - wiedziałem że w tym stanie nie mam co nalegać - wyłączę system automatycznego kierowania, a inne cudowności zaprezentuję Wam na trasie.
Blogomotive kiwnął głową i po chwili wyjechaliśmy na drogę. Na pierwszym skrzyżowaniu Blogomotive zapytał:
- W lewo, w prawo czy prosto?
- W prawo, pojedziemy po prowiant do sklepu - zdecydował Leniuch.
Blogomotive jednak nie ruszał.
- Czekamy na coś? - spytałem po chwili, gdy auto nadal nie jechało.
- Chyba coś się zepsuło - wystękał Blogomotive, kręcąc kierownicą i bucząc silnikiem - nie mogę ruszyć.
- Bieg wrzuć - poradził Leniuch.
- Nie potrzebuję porad z tylnej kanapy! - zezłościł się Blogomotive - wrzuciłem już! Zresztą to automat!
- Ach, pasy! - postukałem palcem w informację na ekranie.
- Mam zapięte - poinformował Blogo.
- Ja też - dodał Leniuch.
- No tak, ale auto jest na pięć osób. Musi być zapięte pięć pasów. Nie ma jeszcze sterowników do wykrywania liczby pasażerów, więc system zakłada komplet - wyjaśniłem.
Leniuch pozapinał wszystkie pasy z tyłu, auto jednak nadal nie ruszało.
- Och, szlag... - zakląłem pod nosem - Zapomniałem aktywować - poinformowałem współpasażerów.
- Co?
- System zapomniałem aktywować - wyjaśniłem - Chwila, pójdzie raz-dwa - dodałem wyciągając laptoka i łącząc się z internetem.
...
Po kwadransie Blogomotive wraz z Leniuchem zaczęli wykazywać lekkie oznaki zniecierpliwienia.
- Chakier, pospiesz się! Żółwie nam się rozbiegną! - pohukiwali mi nad uchem. Amatorzy, nie rozumieli jak ważną i niezbędną czynnością jest aktywacja systemu. Była to również czynność niezwykle skomplikowana i wykonalna jedynie na wysokiej klasy systemach operacyjnych. Nie znałem, na ten przykład, żadnego makówkarza, linuksiarza, czy beesdowca który potrafiłby zaktywować swój pseudo-os. A na Viście czy XPeku wszystko hulało. Nie można było się tylko pomylić przy wpisywaniu numerka...
- No i cholera pomyliłem się przez Was przy wpisywaniu numerka! - krzyknąłem wreszcie zirytowany, gdy kolejny raz system poinformował mnie że numer licencji nie jest prawidłowy. No ale jak ja się mogłem skupić w takich warunkach! Na szczęście po kolejnej półgodzinie udało się pomyślnie zakończyć wszelkie procedury i mogliśmy ruszyć w dalszą drogę.

_-¯ Jednak jak pech, to pech. Nie dane nam było przejechać nawet tysiąca metrów, gdy z przydrożnych krzaczorów wytoczył się na drogę jakiś chłop, kurczowo trzymający się roweru. Blogomotive depnął w hamulec, jednocześnie wykonując manewr kierownicą. Chwilę później usłyszeliśmy głuche ,,DUP!'', a na maskę spadło pojedyncze rowerowe koło. Blogomotive zbladł...
- Zabiłem człowieka - jęknął.
Leniuch obejrzał się do tyłu.
- Ech, masz szczęście, że Kłonica o tej porze już pijany, to i nic mu się nie stało.
Rzeczywiście, za autem stał - wciąż lekko się kiwając i trzymając rowerową kierownicę - sprawca całego zamieszania. Blogomotive wybiegł z samochodu.
- Nic się Panu nie stało! - wykrzyknął raczej z radości niż spytał. Wydawało mi się, że zaraz ucałuje chłopa w oba policzki. Ten spojrzał na niego, mrugając uporczywie.
- Przeparkuj Pan te samochody, całą drogęś zastawił... Rowerem nie mogę się przecisnąć pomiędzy... - wskazał palcem BMW. Trzymana w jednej ręce kierownica gibnęła się na bok, co przyciągnęło jego uwagę.
- Oszszszszlag. Jakiś ch... mi rower podpie...... - w prostych słowach skwitował brak pozostałych elementów roweru.
- Blogo! Wsiadaj i jedziemy dalej. Nic mu nie będzie! Bo sklep nam zamkną - zawołał Leniuch. Blogomotive, trochę się ociągając i wciąż oglądając za siebie, wrócił za kierownicę.
- Czemu ten złom nie zwolnił i nie skręcił? - zapytał, gdy już trochę oddaliliśmy się z miejsca wypadku.
- Eeee... może ma powietrze w przewodach paliwowych? Znaczy, hamulcowych? I kierowniczych? - podpowiedziałem. Szczęściem dla mnie Blogomotive zareagował emocjonalnie i wysiadł z samochodu, tak że ja mogłem w spokoju pokasować wszystkie komunikaty. ,,Wykryto nagły skręt kierownicy, mogący doprowadzić do straty przyczepności. Kontynuować?'', ,,Podjęto próbę nagłego hamowania. Nagłe hamowanie może być nieprzyjemne i doprowadzić do kolizji z pojazdem jadącym za Tobą. Jeżeli to Ty podjąłeś próbę nagłego hamowania wciśnij OK'' i jeszcze kilka. Czasami wydawało mi się że projektanci tego systemu powinni pokładać większą ufność w inteligencję użytkownika...

_-¯ Tymczasem zajechaliśmy przed sklep i weszliśmy do środka. Sprzedawczyni, spostrzegłszy Blogomotive zareagowała szerokim uśmiechem.
- Zamówiłam dla Pana 80 kilo tych cukierków w sreberkach. Zapakować?

C.D.N.?

Części postępne
Części naprzednie

 
 


Najnowsze komentarze
 
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień, Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
 
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć, Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
 
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim, Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
 
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu! Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
 
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
 
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
 
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
 
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
 



 
Chakier, Charyzjusz. Q2hhcnl6anVzeiBDaGFraWVyCg== chakier[at]vp.pl