Archiwum
czyli czego się możecie ode mnie nauczyć
Pear Inc. 2009-05-27 23:09
 Oceń wpis
   

_-¯ - Pan Works pana przyjmie.

_-¯ Młody człowiek, siedzący w wyczekującej pozycji na kanapie obok stolika ze stosem czasopism drgnął i uśmiechnął się niepewnie w kierunku sekretarki, która odpowiedziała służbowym, uprzejmym grymasem. Sama wstała i podeszła do okazałych, dwuskrzydłowych drzwi prowadzących do gabinetu Człowieka Numer Jeden. Otworzyła oba skrzydła, obróciła się zgrabnie i gestem zaprosiła gościa by podążał za nią. Weszła do środka. Zdenerwowany młodzieniec wstał, wygładził nerwowym ruchem pomiętą flanelową koszulę, zrobił krok do przodu i... wyłożył się jak długi zahaczając stopą o stołową nogę. Upadając rozpaczliwym gestem chwycił leżący na stoliku obrus i pociągnał na siebie, grzebiąc się pod stosem gazet. Głuchy łomot ciała walącego się na wykładzinę przykryły swym szelestem kartki opadających ulotek.
- Może w czymś panu pomóc? - sekretarka stała znów w drzwiach.
- Nie nie, nic. Dziękuję. Taki... ehm... taki zwyczaj mam. Przesąd. Żeby nie zapeszać przed rozmową trzeba zrzucić ze stołu gazetę.
- Oh, proszę się nie martwić. Pan Works to wyjątkowo miły człowiek.
- Tak, dziękuję, tylko posprzątam może...
- Proszę się nie kłopotać. Szef oczekuje.
- Jasne, oczekuje...
Chłopak ostrożnie obszedł stolik, starając się jeszcze szurnąć butem kilka czasopism pod kanapę. Przestąpił próg.
- Pan Works jest u siebie. Proszę, to tamte drzwi.

_-¯ Sekretarka wycofała się dyskretnie. Po chwili cicho szczęknęła klamka. Młody człowiek znalazł się sam za dwuskrzydłowymi drzwiami w pomieszczeniu, wzdłuż którego stał długi, czarny stół. Po drugiej stronie stołu widniały drzwi identyczne jak te którymi tu wszedł. Prawie identyczne. Na tamtych wisiała dodatkowo tabliczka z informacją: ,,Steve Works''.

_-¯ Rozległ się klik interkomu.
- Śmiało, śmiało. Zapraszam - męski głos po drugiej stronie brzmiał jakby jego właściciel nosił siwy, kilkudniowy zarost i bezoprawkowe okulary o okrągłych szkłach.
Młodzieniec ruszył przed siebie, pokonał szybkim krokiem dzielącą go od drzwi odległość, położył rękę na klamce i zawahał się. Klik interkomu.
- Proszę się nie wahać. Pańska przyszłość leży w pańskich rękach.
Młody mężczyzna bezgłośnie poruszył wargami. Musiał to przecież powiedzieć! Zdecydowanym ruchem nacisnął klamkę i wkroczył do gabinetu.
- Panie Works, chciałbym żeby pan wiedział, że...
Siedzący za okazałym biurkiem człowiek przerwał mu zniecierpliwionym gestem.
- Tak. Oczywiście, kwestie finansowe omówimy później. Masz to?
- Ale musi pan wiedzieć...
- Masz?
- ... Mam

_-¯ Steve Works wstał i obszedł biurko. Starał się iść powoli, jednak z trudem maskował podekscytowanie. Okrągłe szkła okularów zdawały się dodatkowo powiększać błyski podniecenia w jego oczach.
- Pokaż go! - zażądał.
Chłopka pogmerał w fałdach swojej flanelowej koszuli i po chwili wyciągnął z nich nieduże, tekturowe pudełko po jakichś tabletkach. Otworzył je i wyjął z niego nieduży, płaski przedmiot zawinięty w bąbelkową folię, zlepioną taśmą samoprzylepną. Kilkoma ruchami rozerwał zabezpieczenie i oczom obydwu ludzi ukazało się skrywane do tej pory w folii urządzenie.
Steve Works, prezes Pear Inc. wyciągnął drżącą dłoń.
- Mogę... dotknąć?
- Proszę - chłopak podał lśniący przedmiot. Works delikatnie wziął go do lewej ręki, prawą zaś począł gładzić pieszczotliwie.
- Jest... piękny! Och!
- Co się stało?
- To się rusza!
Chłopak po raz pierwszy uśmiechnął się i nieco rozluźnił. Wrażenie, jakie jego dzieło zrobiło na prezesie jednej z największych technologicznych korporacji świata dodało mu pewności siebie.
- Ma ekran dotykowy. Wystarczy przeciągnąć palcem, lub kilkoma palcami. Multitouch. - wyjaśnił.
- Wspaniałe! Cudowne! Fenomenalne! - prezes zapalał się coraz bardziej badając kolejne funkcje urządzenia - Jak to nazwałeś?
- EarPhone
- Fantastycznie! Tak jest - telefon dla ucha. Oczywiście, chcę kupić ten prototyp.
Zapadła kłopotliwa cisza. Steve Works przestał bawić się gadżetem i spojrzał badawczo na młodego człowieka. Temperatura w pomieszczeniu momentalnie obniżyła się o kilka stopni.
- Jakiś problem?
- Eeeeee... Bo widzi pan, panie Works. Chciałem o tym powiedzieć na samym początku, ale...
- Półtora miliona dolarów za transfer technologii.
- Tak panie Works, ale niestety... Pan był niedostępny, a ja potrzebowałem szybko pieniędzy... Kiedy zdecydował się pan umówić na spotkanie, to ja... Znaczy...
- Znaczy co?!
- Znaczy - młodzieniec zamknął oczy, nabrał powietrza w płuca, sprężył się - Sprzedał to komu innemu. Na wyłączność! - wyrzucił z siebie, prawie wykrzykując ostatni wyraz.
- Co!?
- Sprze...dałem. Za piętnaście tysięcy dolarów.
- Komu?
- Chyba nie mogę powiedzieć.
- Komu!!!
- Kiedy naprawdę...
Steve Works przyjacielskim gestem położył dłoń na ramieniu rozmówcy.
- Daj spokój. Mnie możesz powiedzieć. Przecież i tak pewnie go znam. No? Komu?
- Więc... Gill Bates z Macrohard złożył mi propozycję... Proszę mnie zrozumieć, potrzebowałem pieniędzy, a pan był niedostępny...

_-¯ Balon z emocjami pękł, hormony wystrzeliły do żył, zagotowały system nerwowy i momentalnie zniknęły zostawiając uczucie zmęczenia. Starszy mężczyzna zgarbił się i oklapł, w jednej chwili zestarzał o kilkanaście lat.
- Nasza ostatnia szansa - powiedział jak gdyby do siebie - ostatnia szansa by uchronić Pear Inc. przed zniknięciem z rynku. Macrohard prawie nas pokonał, a teraz... mając EarPhone przejedzie po nas jak walec.
Works podszedł do biurka, cały czas trzymając chłopaka za ramię i ciągnąc go za sobą. Pokazał palcem kilka wyliczeń i wykresów.
- Widzisz, tam są symulacje i analizy rynku. Prognozy rozwoju firmy gdybyśmy mieli coś takiego jak EarPhone. Ale teraz - zgarnął papiery jednym ruchem i nadział na stojący obok monitora szpikulec na papiery.
- Przepraszam, panie Works, ale czy mogę już iść? - gość delikatnie próbował wyswobodzić swoje ramię. Bez skutku. Poczuł, jak przez ciało prezesa przebiega nagły skurcz. Uścisk na chwilę zelżał.
- Tak. Oczywiście. Ale wiesz co? Muszę ci jeszcze coś powiedzieć. Spójrz tutaj.
Chłopka podążył wzrokiem we wskazanym kierunku. Works zatrzymał palec na jednym z wykresów.
- To była prognoza wyjścia z kryzysu. Przetrwalibyśmy mając EarPhone, a to oznacza...
W ułamku sekundy Steve Works poderwał leżący na biurku kolec i z rozmachem wbił gościowi w oko, przytrzymując ramieniem miotające się ciało.
- To oznacza - cedził przez zęby wciskając metal coraz głębiej w mózg dygocącej w konwulsjach ofiary - to oznacza że ja muszę mieć EarPhone. Przykro mi.
Rozluźnił uścisk. Ciało runęło na ziemię. Nie było łomotu - odgłos upadku pochłonął miękki wyściełający gabinet dywan, teraz barwiący się ciemną czerwienią.
Works odetchnął kilka razy i wrócił za biurko. Sięgnął po telefon.

- Proszę połączyć mnie z dyrektorem technologiczny. Tak. Tak, mamy ten gadżet. Tak. Telefon. Bardzo... nowatorski. Nazwiemy go Ear...
Spojrzał na leżący na dywanie szpikulec, na końcu którego tkwiła jeszcze wyrwana z oczodołu gałka oczna.
- Nazwiemy go EyePhone.

 
 

Komentarze

2009-05-27 23:57:02 | 79.186.95.* | mmmmmmm
Re: Pear Inc. [1]
mocne, mocne, chakier wraca do formy ;)

ale liczyłem na inne zakończenie, z happy-end'em jak zwykle skomentuj
2009-05-28 00:00:18 | 80.54.22.* | Jurgi
Z hepyendem dla kogo? ;) skomentuj
2009-05-28 10:50:58 | 78.88.33.* | SBKch
Re: Pear Inc. [0]
:P skomentuj
2009-05-28 11:26:11 | 193.41.230.* | Pierre do Le Perra
Re: Pear Inc. [0]
brrr... horrrror skomentuj
2009-05-28 18:27:04 | 77.253.252.* | jobs
Re: Pear Inc. [1]
nooo.... czekam na więcej skomentuj
2009-05-28 19:02:35 | 83.4.118.* | chakier no2
uu, mocne. więcej takich. skomentuj
2009-05-28 20:23:55 | 89.75.145.* | Blogomotive
Re: Pear Inc. [1]
Marketingowa praktyka każe obudować bestseller rodziną produktów pochodnych, więc
pewnie już niebawem czeka nas premiera NosePhone'a, LiverPhone'a, FootPhone'a,
KneePhone'a, StomachPhone'a i zapewne AssPhone'a... plus krótkie (kolekcjonerskie
wręcz) edycje PenisPhone'a. skomentuj
2009-05-28 22:06:42 | *.*.*.* | chakier
Re: Pear Inc. [2]
Tak jest. Ostatnio w realu odczuwalny przeze mnie poziom stresu przekroczył
wszystkie dopuszczalne wartości krytyczne, tak więc w kolejnych wpisach można
spodziewać się krwi i przemocy. A gdzieniegdzie być może również seksu. W różnych
proporcjach.

W następnym odcinku zamorduję sąsiada który rozjeżdża mi mój pieczołowicie
pielęgnowany trawnik przed domem. A potem zgwałcę jego żonę i córkę. Albo nie -
odwrotnie: córkę i żonę.

Przepraszam, ale muszę kończyć gdyż krasnoludki domagają się rewanżu w makao. skomentuj
2009-05-28 23:19:12 | 83.7.177.* | HeS
Re: Pear Inc. [0]
Hmm, jakieś wizje prowadzenia nowoczesnego biznesu w przyszłości? Dla pobudzenia
wyobraźni krótkie streszczenie opowiadania S-F, które kiedyś czytałem.

W wyniku ataku terrorystycznego (bomba) na dworcu kolejowym ginie kilkadziesiąt
osób. W wyniku eksplozji na kopule dworca ze szczątków ludzkich tworzy się jakiś
dziwny wielokolorowy "kolaż". Wszystkie stacje TV pokazują film nakręcony przez
kamerę przemysłową, na którym widać moment wybuchu i powód powstania tego
"dzieła". Oprócz tego na filmie widać tablicę reklamową jakiejś pasty do zębów
mało znanej firmy, która została podmuchem eksplozji wyrzucona w powietrze. Pod
koniec opowiadania pojawia sie teoria, że zamach był precyzyjnie przygotowaną
akcją reklamową owej pasty do zębów, bo jej sprzedaż wzrosła 100-krotnie
przekraczając sprzedaż past firm Colgate. To jest ten rozmach na miarę XXI wieku.
Drogi Autorze, czytam, że jesteś w stanie napisać coś więcej na temat
współczesnego prowadzenia interesów. skomentuj
2009-05-29 10:36:59 | *.*.*.* | maw
Chakier, bez dwóch zdań: Gratulacje, wpis powala (jak tam stres ? rozładowany ?). skomentuj
2009-05-29 21:58:32 | *.*.*.* | Domius
Re: Pear Inc. [2]
Widzę, Chakier, że przerzuciłeś się na trochę inny styl pisarski. Będzie ciąg
dalszy? skomentuj
2009-05-30 09:30:45 | *.*.*.* | chakier
@maw/@Dominus: Wszystko zależy od sąsiada skomentuj
2009-05-31 11:07:53 | 83.14.147.* | wilko
sąsiada sie podkręci :) zrzucimy się i kupimy mu bernardyna który będzie lubował
się w Twojej trawnikowej toalecie :P skomentuj
2009-05-31 19:37:10 | 83.11.136.* | mk23z
Re: Pear Inc. [0]
A mi się przypomniał film: "Pirates of Silicon Valley". Normalnie wypisz -
wymaluj :-) skomentuj
2009-06-02 11:24:53 | 150.254.212.* | JotBeZet
poziom stresu w realu podskoczył?
a w lidlu albo biedronce?
może nie chodź do reala?
ja chodzę tylko do biedronki i jest tam całkiem spokojnie... skomentuj
2009-06-04 14:32:02 | 162.116.29.* | FC
Re: Pear Inc. [0]
dywan nie mógł się zabarwiać czerwienią, bo umarli nie krwawią. skomentuj
2009-06-09 23:42:41 | 86.219.71.* | ffatman
@Blogomotive: Serię cyfrowych lekterów LiverPhone wypuścił Hannibal kilka lat
temu w groszkowym kolorze i czerwonym. Jeżeli chodzi o AssPhone'y, to są open
source i każdy może sam, jeżeli jeszcze może, bez zbędnych konsultacyj z
Proctological Recording Industry. skomentuj
 


Najnowsze komentarze
 
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień, Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
 
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć, Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
 
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim, Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
 
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu! Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
 
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
 
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
 
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
 
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
 



 
Chakier, Charyzjusz. Q2hhcnl6anVzeiBDaGFraWVyCg== chakier[at]vp.pl