Archiwum
czyli czego się możecie ode mnie nauczyć
Śpiąca Królewna 2010-11-02 21:48
 Oceń wpis
   
_-¯ Spać - oznajmiłem, siadając wieczorem na krawędzi łóżka Charysi.
- Za chwilę, jeszcze nie skończyłam czytać - spróbowała odpędzić mnie mała.
- Skończyłaś - stwierdziłem, delikatnie acz stanowczo wyłuskując z rąk córki opasły tom ,,Algorytmów aproksymacyjnych''. Z dezaprobatą odłożyłem go na najniższą półkę nocnej szafki.
- Ale tato!
- Bez dyskusji. Jak chcesz, to opowiem ci bajkę o Śpiącej Królewnie.
- Nie chcę.
- Ależ chcesz. W telewizorze mówili, że to pomoże ci się rozwijać i wzmacnia rodzinne więzi. Więc posłuchaj: dawno, dawno temu...
- To znaczy kiedy?
- No... to znaczy dawno.
- Przed chwilą powiedziałeś, że ,,dawno, dawno''
- No bo ,,dawno, dawno''.
- Ile to jest dawno?
- To znaczy dawno! Chcesz słuchać, czy nie!?
- Nie.
- No to słuchaj. Dawno, dawno temu...
- Tato? A to ,,dawno'' to się sumuje czy mnoży? Bo gdyby się mnożyło, to byłaby to całkiem ciekawa koncepcja przestrzeni pięciowymiarowej, z dwoma niezależnymi osiami czasu...
Przeciągnąłem sobie ręką po twarzy i niezrażony ciągnąłem dalej.
- Jedno dawno temu, w *normalnej* (zaakcentowałem to słowo dobitnie) czasoprzestrzeni żyli sobie król i królowa, którym urodziła się śliczna córeczka. Bardzo się z tego faktu ucieszyli i wyprawili huczne chrzciny.
- Skoro urządzili chrzciny to wydaje mi się, że można by precyzyjniej określić ramy czasowe, prawda?
- Gdyż?
- Gdyż to musiało się dziać po narodzeniu Chrystusa. I zapewne nie w okresie wczesnego chrześcijaństwa, tylko później, skoro była to oficjalna religia w królestwie. Na pewno później niż za panowania Dioklecjana... Za Konstantyna?
- Nie wiem. Słuchaj. Wyprawili chrzciny. Zaproszono wielu znakomitych gości, a wśród nich - sześć dobrych wróżek.
- Chrześcijaństwo nie uznaje wróżb, więc to było ze strony rodziców co najmniej nierozsądne...
- Charysiu!
- Dobrze, już dobrze. Nie odzywam się. Tylko dlaczego ta bajka jest taka niespójna?
- Bo to bajka. Utwór dla dzieci. Nie musi być logiczny w każdym calu.
- Maksym Gorki mówił, że dla dzieci trzeba pisać tak jak dla dorosłych, tylko lepiej, wiesz?
- Wiem. Słuchaj. Każdy z gości przyniósł wspaniałe dary. Również wróżki. Pierwsza z nich podarowała jej urodę, druga - piękny głos, trzecia - wdzięk, czwarta - dobre serce, piąta - talent muzyczny... Zanim swój dar złożyła szósta, drzwi pałacu otworzyły się i wraz z lodowatymi podmuchami wiatru w komnacie pojawiła się Czarna Wróżka Złości. Była zła, że nie zaproszono ją na uroczystość.
- Nie zaproszono?
- Nie.
- To chyba król uczył się dyplomacji od naszego rządu...
- Nie przerywaj. Czarna Wróżka była wściekła. Szybko podeszła do kołyski maleństwa i rzekła:
- Ochrony też pogratulować...
- Powiedziałem: nie przerywaj. Rzekła: Ja też mam dar dla tego dziecka! Gdy skończy szesnaście lat, ukłuje się w palec wrzecionem i umrze! Ha ha ha ha! Po tej strasznej zapowiedzi zniknęła w kłębach gryzącego, czarnego dymu. Zapadła pełna grozy cisza, gdy wtem odezwała się szósta wróżka, która jeszcze nie złożyła swojego daru. Powiedziała: Nie mam dość mocy, by w całości odwrócić zły czar, jednak nie smućcie się. Królewna nie umrze, tylko zaśnie, a wraz z nią zaśnie całe królestwo, i będzie tak spać sto lat
- Czemu nie sto dwadzieścia osiem? Albo sto dwanaście?
- Sto dwanaście?
- To by ładnie korespondowało z tymi szesnastoma latami. W sumie - sto dwadzieścia osiem.
- W bajce jest mowa o stu latach!
- No fajnie. Na początku ,,dawno, dawno'' i nagle ni stąd ni zowąd taka precyzja.
- No dobrze. Wszyscy będą spać sto dwanaście...
- Może też być dwieście czterdzieści. I dziesiętnie będzie okrągło, i w sumie dwieście pięćdziesiąt sześć. Szesnaście do kwadratu. Do bajki pasuje jak ulał.
- ... będą spać dwieście czterdzieści lat, aż zjawi się piękny książę który odwróci zły czar pocałunkiem...
- Szkoda...
- Czemu szkoda?
- Sądziłam, że szósta wróżka da jej inteligencję.
- Ale wtedy nie można by odwrócić złego czaru!
- Można by, można. Wiem nawet jak.
- Cóż, król też wpadł na ten pomysł. Kazał spalić wszystkie wrzeciona.
- To nie jest dobry pomysł, założę się, że w tej bajce znalazło się jeszcze jedno wrzeciono którym królewna się ukłuła. Mam rację?
Westchnąłem ciężko i przytaknałem.
- Tak, zła wróżka zmieniła się w dniu szesnastych urodzin królewny w starą prządkę, zwabiła królewnę do zapomnianej komnaty w zapomnianej wieży i pokazała jej wrzeciono, zaś gdy ta zaciekawiona dotknęła go - ukłuła się w palec i umarła. Znaczy - zasnęła.
- Mówiłam, że głupi pomysł.
- No to słucham, jaki jest twój, panno mądralińska? - spytałem.
- To proste. Żeby ukłuć się wrzecionem w palec potrzeba dwóch rzeczy. Jednym jest wrzeciono. Jak widać na przykładzie - wszystkich wrzecion nie udało się znaleźć i wyeliminować. Trzeba było zatem pozbyć się czego innego.
- Czego?
- Palców królewny. Nie ma palców - nie ma ukłucia w palec. Proste, logiczne.
- Chciałabyś żeby królewnie ucięto palce?
- Wtedy szósta wróżka mogłaby dać jej inteligencję, a wtedy - kto wie - może rozwinęłaby chirurgię transplantacyjną na poziom który umożliwiłby przeszczep palców na powrót? Albo genetykę. Wtedy mogłaby wyhodować sobie nowe palce.
- Ale... ale nie można było tego zrobić!
- Dlaczego?
- Bo wtedy nie byłoby bajki o Śpiącej Królewnie, smarkulo! I nie mógłby przybyć piękny książę, by ją obudzić pocałunkiem! A w bajkach musi być królewna i piękny książę!
- No, tato, gratuluję logiki. Nie likwidujmy zarazków cholery, bo już wynaleźliśmy na nią lekarstwo...
- Cicho! Ja opowiadam tę bajkę i nie będzie ucinania królewnie palców! Zrozumiano?!
- Co się tam dzieje? Czemu tak krzyczycie? - zza drzwi sypialni ciekawie wyjrzała głowa Misi.
- Nic, nic. Kończę bajkę i bronię Śpiącej Królewny przed twoją córką, która chce jej amputować dłonie - rzuciłem sarkastycznie.
- I stopy tato, i stopy. Tam też są palce - sprecyzowała Charysia.
Zamknąłem oczy i szybko policzyłem do szesnastu milionów. Zrobiłem kilka głębokich wdechów.
- Królewna zasnęła. Spała sto lat. Cisza! STO CHOLERNYCH LAT! Przybył piękny książę, pokonał przeszkody, pocałował ją i wszyscy żyli długo i szczęśliwie! Dobranoc!
- Ale...
- Powiedziałem DOBRANOC! Spać!
Pstryknąłem nocną lampką i szybkim krokiem wyszedłem z sypialni. Niech no ja tylko znajdę tego drania, który w telewizji twierdził że opowiadanie dzieciom bajek cementuje rodzinne więzi...
 
 


Najnowsze komentarze
 
2016-03-27 11:01
loan offer do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Dobry dzień, Jestem MR larryt, prywatnej pożyczki Pożyczkodawca oraz współpracy finansowej[...]
 
2016-03-12 03:02
Pani Tamara Tita do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć, Nadchodzi Affordable kredytu, która zmieni twoje życie na zawsze, jestem Pani Tamara[...]
 
2016-03-11 18:49
Josephine Halalilo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć wszystkim, Gorąco polecam to wspaniałe świadectwo, że w moim życiu trzymałem miłości[...]
 
2016-02-23 21:39
pharoah do wpisu:
Wybory coraz bliżej...
Charyzjuszu! Na święte Kontinuum i Infundybułę Chronosynklastyczną - powiadam Ci: Wróć!
 
2016-02-23 18:03
janrski do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
HEJ POMOZESZ MI SIE WŁAMAC NA KONTO MOJEJ ZONY??MA TROJE DZIECI OD 10LAT DO 4 LAT MOGE JEJ[...]
 
2016-02-09 00:03
vektra es a do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Drodzy Użytkownicy, chcielibyśmy odnieść się do poruszanych na tej stronie kwestii jak i[...]
 
2016-02-04 02:07
Pani maris smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Zeznania w sprawie jak mam pożyczkę zmienić życie mojej rodziny Nazywam się Babara Curtney.[...]
 
2016-01-18 21:36
jolasia do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam czy ktoś by mógł włamać mi się na konto?
 



 
Chakier, Charyzjusz. Q2hhcnl6anVzeiBDaGFraWVyCg== chakier[at]vp.pl