OSofobia 2008-01-30 23:52
_-¯ - Charyzjusz! Gdzie jest Charyzjusz? Chaaaryyyzjuuusz! - donośny krzyk dochodzący z gabinetu oderwał mnie od wciągającej partyjki w ,,Call of Duty''. Ostatnio była to moja ulubiona gra. Co prawda mój służbowy 486SX, 33MHz nie radził sobie z grafiką, ale do rozgrywek sieciowych nie była mi ona potrzebna. Po prostu zrzucałem sobie cały ruch z interfejsu sieciowego na ekran, a rozgryzłszy wcześniej protokół potrafiłem w pamięci odtworzyć sobie sytuację która powinna się właśnie rozgrywać na ekranie. W odpowiedzi na nadchodzące ramki szybciutko wystukiwałem własne pakiety, dokładnie takie jakie generowałby program gry w odpowiedzi na ruchy myszą i naciśnięcia klawiszy. Miałem nawet przygotowane parę skrótów klawiszowych na szczególnie długie ramki, typu ,,rzuć granat, przeturlaj się pięć razy w lewo i strzel dwa razy z AK-47 celując lekko poniżej linii hełmu''. Muszę się też przyznać że czasami lekko oszukiwałem, gdyż nadchodzące dane pozwalały mi rozeznać się również w położeniu przeciwników których teoretycznie nie powinienem widzieć - tych znajdujących się za murami, w okopach lub w pomieszczeniach. No, ale przecież nikt moim przeciwnikom nie obiecywał, że wygrać ze mną będzie łatwo...
- Charyzjusz! Szybciorem do gabinetu! - usłyszałem znów wołanie. No tak. Donek - nie dość, że zwykle był niecierpliwy, to po spotkaniach z Prezydentem robił się dodatkowo nerwowy. Niechętnie powlokłem się ku dobrze mi znanym drzwiom. Wszedłem, zamknąłem je za sobą starannie i przyjąłem typową postawę usłużnego wyczekiwania. Premier spojrzał na mnie uważnie. - Co tak długo? - spytał z naganą w głosie. - Call of Duty, druga mapa z wysokim realizmem. Turniej z teamem ze Stanów - usprawiedliwiłem się. - A jaki wynik? - Jak zwykle, Panie Premierze. - Znaczy, dostajemy w tyłek? - Pan mnie źle zrozumiał. Miałem na myśli - jak zwykle, gdy ja gram, Panie Premierze. Uśmiechnął się. - Ech, Charyzjusz, Charyzjusz... Dobrze, że mam chociaż Ciebie w zespole... Popatrz, co ten... tam... mi przysłał znowu. - wskazał na ekran. Zerknąłem. - Standardowy e-mail z Outlooka, Panie Premierze. Formatowanie MS-HTML. Kodowanie - CP-1250. Załączniki w formacie winmail.dat. - Charyzjusz, ja wcale nie prosiłem Cię byś mi opisał, co widzisz. To była figura retoryczna. Właściwą odpowiedzią byłoby ,,widzę'', lub ,,och''. Uszłoby też ,,no nie...''. A Ty gadasz jak jakiś reporter albo bohater Dostojewskiego, co to każdemu musi opowiedzieć co mu w duszy gra... Spojrzał na mnie podejrzliwie. - Chyba nie zamierzasz wrzucać tego na swojego bloga? - Nigdy bym nie śmiał, Panie Premierze - zaprzeczyłem żarliwie. - To dobrze. I tak mam dość kłopotów. Z jednej strony górnicy, z drugiej strony ci... jak im tam... No! - zniecierpliwiony pstryknął palcami, próbując wydobyć z pamięci właściwe słowo - No szlag by to trafił... Mam na końcu języka... Nazywali się całkiem jak kryptonim tej akcji dywersyjnej przeciwko Najwyższej Izbie Kontroli. - Cel 'NIK' - podpowiedziałem - No właśnie! Celnicy... No i jeszcze muszę się użerać z e-mailami z Outlooka - Pragnę zauważyć, że to ogólnoświatowy standard, przyjęty zarówno przez firmy jak i rządy wielu państw... - próbowałem oponować. - Nie próbuj oponować! A ja to kto jestem? Pryszczaty Geek? - Chciałbym zauważyć, że Pan Premier jest wyjątkiem od reguły. Większość szefów rządów sądzi, że BSD to substancja psychotropowa, Fedora to rodzaj nawozu azotowego, zaś OpenOffice to anarchistyczna organizacja założona przez urzędników średniego szczebla... ŁUP!!! To Donek walnął pięścią w stół. - I to się musi k..wa zmienić! Dość mam tego! Przez dwa tygodnie BOR szukał dla mnie laptopa na którym bez problemów pójdzie moje Ubuntu. Wysłałem do Kancelarii Prezydenta, w załączniku, plik tekstowy bez rozszerzenia '.txt' i nie umieli go otworzyć! Jakiś mądraliński z KP zakupił dwadzieścia licencji na Photoshopa, żeby móc oglądać TIFFy ze swojego aparatu, jakby nie mógł użyć GIMPa! Charyzjusz, dlaczego on nie użył GIMPa? - Czy to pytanie retoryczne? - upewniłem się ostrożnie. - Nie. Odpowiedz. - Nie użył GIMPa, ponieważ w KP panuje przekonanie że GIMP to... - zarumieniłem się lekko, co było o tyle niezrozumiałe, że już mam swoje lata - no... to taki tutorial dla alfonsów. I w tym momencie Donek eksplodował. - Dość. Dość tego! DOŚĆ TEGO! Charyzjusz, mianuję Ciebie nadzwyczajnym pełnomocnikiem do spraw informatyzacji kraju. Od jutra zaczniesz. Masz instalować Ubuntu. Wszędzie. Z OpenOfficem i z GIMPem. Wszędzie! W każdym biurze, sekretariacie, urzędzie, szkole, przychodni, ministerstwie, magisteriacie, kancelarii. WSZĘDZIE! Rozumiesz! WSZĘDZIE! Premier wpadł w szał. Jego oczy błyszczały, miotał się rozgorączkowany w jakimś niezrozumiałym amoku. - Ależ tak nie można - wypiszczałem kuląc się odruchowo pod ścianą - to da gigantyczne oszczędności, miliony zostaną w budżecie, wzmoże to roszczenia - próbowałem kontynuować, ale chyba jedyną osobą która słyszała mój głos byłem ja sam. ,,Rozumiesz?! Wszędzie!'' dudniło w ścianach gabinetu jak w jakimś koszmarnym, olbrzymim tam-tamie. ,,Wszędzie! Rozumiesz?!'' powtarzało echo wzbudzone w szufladach biurka i szafach na akta. Sufit, podłoga, meble... odnosiłem wrażenie, że wszystko zbliża się ku mnie, by za chwilę zmiażdżyć w morderczym uścisku. _-¯ - NIEEEE! - wykrzyknąłem, szeroko otwartymi oczyma patrząc w ciemność. - Coś się stało? - Misia, śpiąca u mego boku uniosła się na łokciu i przyjrzała mi się z troską. Nie widziałem tego wprawdzie, ale wyczułem to w Jej głosie. - Znowu miałeś ten sen? - spytała. Chciałem odpowiedzieć, lecz nie zdołałem. Płuca jeszcze raz spazmatycznie wciągnęły powietrze. Zacisnąłem powieki, pragnąc wycisnąć z oczu koszmarne obrazy. - Już nic - odpowiedziałem, nie będąc pewnym czy w ten sposób pragnę uspokoić Ją, czy siebie - Jakieś głupoty mi się śniły. - No to śpij - odwróciła się na drugi bok i po chwili dobiegł mnie jej miarowy oddech. - Tak - szepnąłem. Zanim jednak znów położyłem się spać, sprawdziłem czy w skrytce pod podłogą leży dobrze zabezpieczona, owinięta w naoliwione szmaty płyta instalacyjna z Windows XP. Niby żyjemy w państwie prawa, ale lepiej mieć coś w zanadrzu na czarną godzinę...
Tagi:
chakierowanie, chakier, osofobia
Kategoria: Ogólne
Komentarze (29)
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
2017-07-03 05:36
Rafal James do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam wszystkich, Czy jesteś finansowo wyciskany? Czy szukasz funduszy na spłatę kredytów i[...]
2017-07-01 11:35
ZaWIEDZIONA do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam! Mam problem natury następującej: "Przepraszamy, nie posiadasz możliwości zarejestrowania[...]
2017-06-30 05:56
DANIELS LOAN COMPANY do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć, Mam na imię Adam Daniels.
Jestem prywatny pożyczkodawca, który dają kredyt prywatnych[...]
2017-06-27 11:05
Mr Johnson Pablo do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Cześć,
Czy potrzebujesz pożyczki? Możesz się rozwiązywać, kiedy dojdziesz. Jestem[...]
2017-06-27 06:09
greg112233 do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Witam wszystkich, jestem Greg z Gruzji, jestem tutaj dać
Zeznania na
Jak po raz pierwszy[...]
2017-06-21 16:10
Iwona Brzeszkiewicz do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Czesc, kochanie. Czy wciaz szukasz pomocy. Nie szukaj dalej, poniewaz senator Walter chce i[...]
2017-06-15 14:20
kelvin smith do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Brak zabezpieczenia społecznego i brak kontroli kredytowej, 100% gwarancji. Wszystko, co musisz[...]
2017-06-13 06:20
Gregs Walker do wpisu:
Jak się włamać na konto pocztowe
Uwaga:
Jest to BOOST CAPITAL CENTRAL TRUST FINANCE LIMITED. Oferujemy wszelkiego rodzaju[...]
Kategorie Bloga
Ulubione blogi
Archiwum Bloga
|