Archiwum
czyli czego się możecie ode mnie nauczyć
Paranoja? 2007-02-01 22:22
 Oceń wpis
   
_-¯ Witam Państwa serdecznie po relatywnie długiej nieobecności. Obecnie jestem na lotnisku w Waszyngtonie, skąd nareszcie udało mi się nawiązać połączenie z Internetem. Niestety, za możliwość skorzystania z globalnej sieci musiałem zapłacić półgodzinnym przesłuchaniem. Otóż, na moje nieszczęście, lotniskowa sieć wi-fi chwilowo nie działała. Zapuszczony przeze mnie chakierski warsniffer wskazał że niezależny acces-point ma obsługa z punktu informacyjnego. Niestety, mile i uprzejmie wyglądająca pani z informacji na pytanie, czy mógłbym uzyskać dostęp do jej hot-spota, najpierw zrobiła się czerwona, potem dała mi w gębę, a następnie wezwała ochronę lotniska krzycząc coś o sexual harassmencie. Cóż, co kraj to obyczaj - jak widać w stanach od współdzielenia łącza do łóżka jest bliżej niż mi się wydawało...

_-¯ No, ale przejdźmy do meritum. Zastanawiają się zapewne Państwo skąd tytuł dzisiejszego wpisu? Otóż mając możliwość odbycia tak interesującej podróży postanowiłem sprawdzić bezpieczeństwo korzystania z internetu 'w trasie'. To, co odkryłem, postawiło mi włosy na głowie. Większość z odwiedzonych przeze mnie punktów dostępowych nie oferowała żadnej ochrony przesyłanych danych, z czego skrzętnie korzystałem wzbogacając moją bazę zdobytych poufnych informacji. Wystarczyło włączyć laptop np. w hotelowej poczekalni by zdobyć kilkadziesiąt loginów i haseł do kont pocztowych, serwisów giełdowych czy strony 'tylko dla dorosłych', zawierających np. reklamy piwa. Nawet siedząc w gabinecie Billa uzyskałem dostęp do dwóch kiepsko chronionych sieci z których pozyskałem garść haseł do witryny vivid.com (niestety, nie miałem czasu ich sprawdzić, ale wnioskując po natężeniu ruchu oraz po bliskości laboratoriów multimedialnych Microsoftu wnioskuję że vivid jest skrótem od Vista Video, a strona zawiera promocyjne materiały dotyczące Visty).

Jednak, jak mówi stare chińskie przysłowie - każdy kij ma dwa końce, medal ma dwie strony, oraz ut sit magna, tamen certe lenta ira deorum est. Będąc tego świadom oraz mając w pamięci mądre powiedzenie: zawsze gdzieś jest jeszcze jeden chakier - nie mogłem zalogować się do serwisu bblog.pl bez jednoczesnego zdradzenia moich haseł dostępowych. Dlatego apeluję do twórców serwisu! Stwórzcie możliwość dostępu przez https! Ja, wytrawny chakier, zawsze będę mógł sobie poradzić. W końcu stworzenie tunelu z szyfrowaniem ssl przez ssh z końcówkami zabezpieczonymi wsobnym pppd-over-hip-hip-hurra nie jest rzeczą skomplikowaną. Ale inni? Ktoś ukradnie im konta, nim zdążą powiedzieć "Verveces tui similes pro ientaculo mihi appositi sunt".
To nie jest paranoja...

Liczba wczorajszych odsłon bloga: 13002
 
 


Najnowsze komentarze
 
2008-06-21 10:28
Old Lamer. do wpisu:
Dewirtualizator
Jasne. Ona całkiem wirtualna jest. To znaczy tak się zachowuje... Ma tylko jedną wadę,[...]
 
2008-06-20 22:19
kryszart do wpisu:
Dewirtualizator
O kurka (drapie sie w glowe) jakim cudem przeczytalem to jutro?! ;|
 
2008-06-20 22:05
chakier do wpisu:
Dewirtualizator
Wirtualną? Skopiujesz mi?
 



 
Chakier, Charyzjusz. Q2hhcnl6anVzeiBDaGFraWVyCg== chakier[at]vp.pl
 



Kategorie Bloga