Przeproś Wacka 2008-01-09 21:22
_-¯ A to mógł być taki piękny dzień...
_-¯ Siedziałem w pracy przy swoim komputerze i rozkoszowałem się smakiem porannej kawy, gdy rozległo się wycie. Jestem przyzwyczajony do wycia. Kolega obok mnie ma Pentium IV na starym rdzeniu i Vistę na dysku. Kiedy otwiera więcej niż dwa okna - wiatrak zamontowany w jego obudowie zaczyna wyć jak potępieniec. Kiedyś, z nudów obliczyliśmy, że gdyby zamontować go w odpowiedniej obudowie potrafiłby wytworzyć około dziesięciu kN ciągu. Z miesiąc temu umieściliśmy go pod dywanem w gabinecie prezesa i gdy tylko przechodziła jakaś fajna koleżanka generowaliśmy MME (efekt Marilyn Monroe) otwierając dodatkowe okienko notatnika. Był ubaw po pachy :D Niestety za którymś razem kolega przez przypadek otworzył dwa okienka notatnika. Skończyło się wydmuchaniem dywanu z gabinetu. Razem z prezesem i jego biurkiem. _-¯ Rozejrzałem się dookoła. Właściciel Pentium IV drzemał, zaś jego komputer był wyłączony. Coś jednak wciąż wyło. Wyszedłem z pokoju... Czyżby dźwięk dochodził z biur zarządu? Zaciekawiony zajrzałem... _-¯ Wszyscy siedzieli przed swoimi komputerami i krzyczeli. Łkali. Płakali. Darli się. Walili pięściami w klawiatury, ekrany monitorów oraz własne i cudze głowy. Niektórzy obłąkańczo chichotali, inni popadli w odrętwienie i tępo patrzyli się przed siebie w martwe ekrany. Wszystko wyglądało więc normalnie. Poszedłem dalej... _-¯ Natężenie dźwięku narastało w miarę jak zbliżałem się do działu marketingu. Dochodziło zza zamkniętych drzwi. Uchyliłem je ostrożnie... _-¯ Marketing brzmiał i wyglądał jak coś co w języku potocznym określa się terminem ,,Czarna Rozpacz''. Poczucie beznadziei które emanowało z pomieszczenia było tak silne, że odruchowo zacząłem rozglądać się za sznurem na którym mógłbym się powiesić. Na szczęście przemogłem to. Chwyciłem za ramię pierwszego z brzegu marketingowca i obróciłem go twarzą w moją stronę. Potrząsnąłem nim energicznie - bez rezultatu. Cóż - nie chciałem tego robić, ale sytuacja tego wymagała. Trzasnąłem go z otwartej... _-¯ Bez rezultatu. _-¯ Dałem spokój. Zamiast tego nabrałem głęboko powietrza i wydarłem się na całe gardło: - Co się tu dzieje!!! Dla wzmocnienia efektu pomiędzy 'tu' a 'dzieje' wstawiłem kilka popularnych zwrotów młodzieżowych. Gdy już myślałem że nie doczekam się odzewu - usłyszałem cichy głos: - Charyzjusz... tutaj... W kącie, przy biurku siedział mój znajomy marketingowiec. Z lekko błędnym wzrokiem, podkrążonymi oczami i ziemistą cerą. Oczy miał przytomne ale czułem, że tylko krok dzieli go od zbiorowego szaleństwa. - Co się dzieje? - spytałem szybko, bo każda sekunda była cenna. - Wacek. To Wa..cek. Khe khe khe... - zakaszlał się. Zauważyłem, że w kąciku ust zaczyna pojawiać mu się piana. - Jaki Wacek? O czym Ty mówisz, człowieku! Wskazał na monitor, na którym otwarta była przeglądarka internetowa z pustą stroną. Nie. Poprawka. Strona nie była pusta. W pasku adresu wpisany był URL: nasza-kalsa. Na środku ekranu zaś, małą, ciemną czcionką umieszczono napis wyglądający jak nekrolog: ,,Portal Nieczynny Od Godziny 15:00. Przeproś Wacka'' Zmroziło mnie. Ktoś, przedstawiający się jako Wacek zachakierował naszą-kalsę! Czułem jak zaraz za falą lodowatego chłodu napłynęło uderzenie gorąca. Któż mógłby być tak bezmyślny, żeby to zrobić? Jakież krzywdy wymagały działania, którego konsekwencje mogły unieruchomić setki firm, biur i urzędów w całej Polsce? Co za chory umysł zdecydował się zamienić tysiące Polaków w bezmyślnych zombie, tępo klikających co kilka sekund ,,odśwież''? Kim był ów diaboliczny Wacek? _-¯ Oparłem się o biurko i zbliżyłem twarz do monitora, starając się wyczytać ze śnieżnej bieli strony jakieś dodatkowe wskazówki. Może sprawca zostawił choć włos, choć odcisk palca, kroplę śliny... Nagle uświadomiłem sobie że moje ręce zanurzone są w czymś ciepłym i lepkim. Podniosłem je do oczu - to była krew. Spojrzałem znów na biurko - krew pokrywała cały jego blat, a ciemnoczerwona kałuża rozlewała się aż poza krawędź widzenia. Obróciłem się w tamtym kierunku i napotkałem szkliste, ciemne oczy osadzone w trupiobladej twarzy. To był mój znajomy marketingowiec. Podciął sobie żyły... _-¯ Zacisnąłem oczy, lecz nie zdołałem zatrzymać dwóch gorących łez które stoczyły mi się po policzkach. A przecież jutro miał pojechać do Kalkuty na targi... - O nie, draniu! Nie wywiniesz się tak łatwo! - rzuciłem do niego choć wiedziałem, że pewnie mnie już nie słyszy. Cwaniaczek. Myślał, że pójdzie sobie na chorobowe, a prezes do Kalkuty pośle mnie zamiast niego. Żebym odwalał jego robotę! Niedoczekanie! _-¯ Zarzuciłem go sobie na plecy i pogalopowałem na portiernię, jednocześnie wystukując w komórce numer pogotowia. Zdziwionemu portierowi wytłumaczyłem, że kolega zapił, żeby uciskał tu i tu, i że zaraz zjawi się pogotowie, sam zaś zawróciłem znowu do marketingu. We wszystkich komputerach ustawiłem przekierowanie z naszej-kalsy do frotki.pl. Nie powinni zauważyć różnicy... _-¯ Wróciłem do siebie. Zapadłem w fotel i - teraz już na chłodno - zacząłem rozważać niedawne zajścia. Zaś im dłużej myślałem tym bardziej byłem pewny swoich wniosków. Przerażających wniosków. Tylko jedna osoba mogła być zdolna do takiego okrucieństwa. Tylko jeden człowiek uważał, że kiedyś śmiertelnie go obraziłem. Tylko jeden chakier podpisywał się ,,Wacek'' _-¯ Horacjusz Hwast. _-¯ Horacjusz Hwast - tym hasłem zabezpieczyłem najbardziej mroczny z moich chakierskich toolkitów. Teraz patrzyłem jak skuwające go łańcuchy opadają, z wnętrza zaś wypełzają najbardziej zaawansowane, najpotężniejsze i najbardziej przerażające programy. Stanęły w szeregu i spojrzały na mnie w oczekiwaniu na rozkazy. Uśmiechnąłem się paskudnie do swoich myśli. Właśnie przygotowałem dla Wacka wspaniałe przeprosiny... C.D.N.
Tagi:
chakierowanie, chakier, przeproś, wacka
Kategoria: Ogólne
Komentarze (22)
Najnowsze wpisy
Najnowsze komentarze
2008-03-14 18:58
chakier do wpisu:
O kopiach bezpieczeństwa słów kilka
@Autor Dodaj: Wysłałem, powinieneś już mieć w skrzynce.
@Bartek Chochołowski: Z dumą przyznam[...]
2008-03-14 13:04
Ślubek do wpisu:
O kopiach bezpieczeństwa słów kilka
piio: Tylko że jeśli użyjesz odwrotnej transformaty Fourriera, to dane wrócą do dziedziny czasu[...]
2008-03-14 12:15
ziut do wpisu:
O kopiach bezpieczeństwa słów kilka
Chakierze, co ty palisz i skąd to masz w taaaaakich ilościach??
Kategorie Bloga
Archiwum Bloga
|
hmm skomentuj
czy w drugiej części opisującej spotkanie z Ch.Ch. z H.H. zabrzmią słowa: "Luke,
I'm your father!" ? ;-) skomentuj
Już coś od momentu o zbiorowym płaczu czułem emanujący z dołu napis
"nasza-kalsa".
Chakier: poddajesz się wpływom społecznym ;) skomentuj
Nich twoje programy zrobią tak, by myszka H.H. chodziła tylko po linii "Z". To
będzie dopiero zemsta... skomentuj
Powrót Chakiera do dawnej formy!
Dzięki Wackowi pół polski dzisiaj nadrobiło produktywność z całego miesiąca ;-) skomentuj
Genialne!
Od siebie dodam jeszcze tylko, że gdyby Charyzjusz wydał jakąś książkę, to chyba
kupiłbym z 10 egzemplarzy :-) skomentuj
chakierskich toolkitów. Teraz patrzyłem jak skuwające go łańcuchy opadają, z
wnętrza zaś wypełzają najbardziej zaawansowane, najpotężniejsze i najbardziej
przerażające programy. skomentuj
"Uśmiechnąłem się paskudnie"
...To z Sapkowskiego... skomentuj
hehe, uwielbiam wpisy goscia :> skomentuj
Te, kuzyn! Przestań się wygłupiać, bo rzeczywiście pomyślą, że schakowałem tę
głupią klasę. Sama padła. I żadnych podpisów tam nie zostawiałem! skomentuj
Chakier, a ty w końcu coś schakierujesz, czy zawsze będziesz tylko wykrywał
innych chakierów :-) N-K to poważny przeciwnik dla przeciętnego chakiera, bo
złamać zabezpieczenia to pikuś, ale doczekać sie na upload strony, to kilka dni
przecież skomentuj
włamałem to nie zostawiłem nawet śladu (vide opisywany przeze mnie włam na strony
microsoftu).
No, ale dla moich Wiernych Czytelników mogę przygotować jakiś spektakularny włam
;) skomentuj
dopiero teraz znalazłem, że...
"[...] - Hmmm... a kto zgłosił zastrzeżenia, jeśli można wiedzieć? - zapytałem
słodziutko.
- Nie można wiedzieć - pani z ZAiSKu nie dała się złapać na lep udawanej
słodyczy. - Zresztą Pan Horacjusz Hwast prosił nas o pełną anonimowość."
- zamierzasz przepraszać tego donosiciela?! Nie wolno ci tak plamić twojego
chakierskiego honoru! skomentuj
script kiddies! skomentuj
nosicielstwie!
Mówiłem przecież, że chcę dostać pełną anonimowość!
Kuzyn, przeproś pana, jak miał czas w dzień się wyspać to w nocy harcuje. Jak i
ty zresztą :]
Nie ma to jak porządne harckery, co mogą popracować między 8 a 16tą. skomentuj
tępo klikających co kilka sekund ,,odśwież''? Kim był ów "chakier", który niecnie
uzależnił nas od oglądania tego bloga, a potem czekał wieki, przed dodaniem
nowego wpisu!! Co więcej, od jakiegoś czasu, chakier stał się jeszcze większą
niecnotą; przerywa chistoryjki w kulminacyjnym momencie pisząc "CDN". Jak w
modzie na sukces... skomentuj
A ten kuzyn od siedmiu boleści to nawet zmyślać porządnie nie umie! skomentuj
Ja kocham mojego kuzynka!
Nic takiego bym mu nigdy nie zrobił!
Ja chce do Chakiera!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
buuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu!!(rozlega sie donośny płacz Horacjusza) skomentuj