Archiwum
czyli czego się możecie ode mnie nauczyć
Microsoft kontra pingwiny 2007-05-15 23:08
 Oceń wpis
   
_-¯ Microsoft nareszcie wziął sie za darmozjadów spod znaku Open Source, którzy - jak się doliczono - ukradli i wykorzystali w "tworzonym" przez siebie oprogramowaniu około 230 opatentowanych pomysłów. Oczywiście cudzysłowu użyłem celowo - chyba bardziej wypadałoby napisać nie o tworzeniu, ale o kopiowaniu cudzych pomysłów.

_-¯ Na szczęście wiceprezes firmy, Brad Smith nie jest człowiekiem małostkowym i nie zaczął wyciągać publicznie kto, gdzie i jakie patenty narusza, nie oznacza to jednak że plagiatorzy mogą spać spokojnie. Firma zapowiedziała już podjęcie odpowiednich kroków w celu chronienia swojej własności intelektualnej. O wielkoduszności korporacji może świadczyć dodatkowo fakt, że nie zamierza ona pobierać opłat licencyjnych od 'szeregowych' użytkowników oprogramowania naruszającego ich patenty, a jedynie od korporacji, które dały się zwieść i omamić mitem taniego lub wręcz darmowego oprogramowania:
- Wytworzenie każdego programu kosztuje, i po prostu chcielibyśmy otrzymać za to należne nam pieniądze - stwierdził, pragnący zachować anonimowość, pracownik Microsoftu - Wszyscy wiemy, że np. Open Office to prawie w 100% kopia pomysłu Microsoftu. Właściwie każdy użytkownik dowolnego pakietu biurowego na świeci powinien zapłacić nam - dodał.

_-¯ Na szczęście, dzięki takim zdecydowanym posunięciom, już wkrótce rynek oprogramowania zostanie oczyszczony ze wszelkiej maści podejrzanego "wolnego oprogramowania". Niezwykle cieszy fakt, że w świecie bezwzględnej walki o wpływy i o pieniądze niektórych stać na poświęcenie części zysków (który zostanie wydany na prawników) oraz czasu swych pracowników - dla dobra nas, klientów i 'szeregowych' programistów. Dzięki takim gestom wiem, że kupując pakiet biurowy za kilka tysięcy złotych nie muszę się martwić, że naruszam patent na kliknięcie myszą, czy też na skrót klawiaturowy Ctrl+C. Tworząc nowy program mam świadomość, że gdy kupi go ode mnie któraś z wielkich firm - nie zawaha się wydać setek tysięcy dolarów by ochronić zawartą w nim moją (no, prawie moją - w końcu jak go kupi, to już nie moją) własność intelektualną. Mając tę świadomość - zasypiam spokojnie...

_-¯ PS. Ostatnio jednak mój spokojny sen został zakłócony, gdy okazało się, że pewna reklamówka wydaje się być podobna do innej reklamówki. Co prawda wcześniej nie widziałem ani jednej, ani drugiej, ale zachęcony sensacyjnym tytułem obejrzałem obydwie. I co? No, drodzy Państwo, nie zgadniecie. Jedna z reklamówek przedstawia jednobarwne, konturowe ludzkie sylwetki na jednolitym tle, a druga też! Skandal! Powiem szczerze, że nie wytrzymałem i musiałem wybiec do toalety...

_-¯ PS2. Podobno spadkobiercy Édouarda Maneta mają wystąpić z pozwem przeciwko spadkobiercom Claude'a Moneta o bezprawne wykorzystywanie impresjonistycznych technik malarskich. Szok. I żal - za tymi tysiącami nigdy nie namalowanych dzieł, które nie powstały ze względu na brak ochrony własności intelektualnej wśród twórców impresjonizmu... :(
 
 


Najnowsze komentarze
 
2007-05-31 20:30
chakier do wpisu:
Ukrywanie IP w komunikatorach
Właśnie. A dziarkus nie zapłacił jeszcze...
 
2007-05-31 20:24
WuC do wpisu:
Ukrywanie IP w komunikatorach
"kto placi za takie artykuly?????" Jak to kto płaci - ja płacę, Pan płaci - ta pani płaci.[...]
 
2007-05-31 16:17
Ekzberd do wpisu:
Ukrywanie IP w komunikatorach
Jeszcze lepiej wyciągnąć kabelek sieciowy, a najpewniej wyciągnąć wtyczkę z prądu. ;) Chociaż[...]
 



 
Chakier, Charyzjusz. Q2hhcnl6anVzeiBDaGFraWVyCg== chakier[at]vp.pl
 



Kategorie Bloga




Archiwum Bloga
 
Rok 2007